,

Lista aktualności

Mirosław Noculak: Analiza mniemanologiczna częściowo

Wszystko już prawie zostało napisane o meczu-szlagierze, że pozwolę sobie użyć tego staroświeckiego już terminu przy modnym hicie. Mnie jednak korci, żeby dokonać, częściowej choćby, wiwisekcji tego, co wydarzyło się dwa dni temu we Wrocławiu w meczu Asco Śląska Wrocław z BOT Turowem Zgorzelec.

,

Po pierwsze coś o filozofii trenerskiej obu słoweńskich trenerów. To jest to co mniemam, ponieważ z żadnym z nich o niej czyli ich filozofii gry nie rozmawiałem. Powszechnie uważa się, że obydwaj Panowie, Andrzej Urlep i Saso Filipovski, reprezentują tę samą szkołę pojugosłowiańską i niczym się prawie w podejściu do koszykówki nie różnią. Podstawą do takiej oceny jest nabożne traktowanie obrony w tej grze przez obu szkoleniowców.

Pozwolę sobie zauważyć, że o ile trener Turowa – wydaje się - ma dość ortodoksyjne podejście do wyższości obrony nad atakiem, to w przypadku Andrzeja Urlepa coś w ciągu niemal dziesięciu lat pracy w Polsce się zmieniło. Według mnie coach Urlep, ostatnio, bardzo wyraźnie w swojej koncepcji dąży do zharmonizowania tych dwóch demonów gry: defensywy i ataku co widać w różnorodności rozwiązań w obu przypadkach.

W ataku Śląska ta różnorodność przejawia się wielokierunkowością stawianych zasłon tworzących określone sekwencje z udziałem – przeważnie - całej piątki graczy. Są to zasłony w poprzek boiska daleko od kosza – słynny pick and roll, czy wzdłuż linii końcowej dla strzelców w rogu boiska (Dimitrovski, Fon) Wiele jest zasłon w kierunku pionowym jak choćby „UCLA cut" czyli obcięcie się rozgrywającego na wysoko ustawionym środkowym (Kisner, Oliver) w kierunku kosza, jak i wielostopniowe zasłony – stagger screen – od linii końcowej na obwód także dla strzelców.

Wreszcie niemało jest zasłon dla zasłaniającego – screen for the screener, w których łączy się oba kierunki: poprzeczny i pionowy. Wszystko to całkiem nieźle „grało” w spotkaniu z Turowem. Jeżeli dodamy do tego jeszcze sporo szybkich ataków, szczególnie w pierwszych dwóch kwartach i dość dużą swobodę dla pary rozgrywających to da się taką koszykówkę oglądać.

Z drugiej strony, zespół Turowa opierał swoją grę według schematu: izolacja dla zawodników grających pick and roll, pozostała trójka szeroko rozstawiona, prawie bez ruchu. To było za łatwe dla dobrej i przygotowanej na to obrony Asco. Sprawdzonym rozwiązaniem były wejścia w obronę rozgrywających i odrzucanie piłki na obwód ale przy niskiej skuteczności rzutów z dystansu (5/21 – 23%) na niewiele to się zdało. Wreszcie gra poprzez Dragisę Drobniaka nie była skuteczna, bo gdy środkowy Turowa otrzymywał piłkę to cała piątka Śląska przesuwała się w pole 3 sekund – tzw. sag defense – uniemożliwiając grę 1x1 graczowi ze Zgorzelca. Jest nad czym się zastanowić.

Tak czy siak spotkanie było starciem dwóch systemowo grających zespołów, prowadzonych przez tak, pozornie, do siebie podobnych a jednak bardzo – jak się okazało – różnych trenerów.