Lista aktualności

Kilka słów o świątecznej atmosferze!!!

Po jednym z kolejnych ciężkich treningów w minionym tygodniu siedzieliśmy zmęczeni w naszej szatni na słupskiej Gryfii.

W pewnym momencie nasz drużynowy wesołek Darell Tucker zaczął śpiewać amerykańskie świąteczne piosenki. Wszyscy popatrzyli się na niego ze zdziwieniem. Wtedy Darell powiedział: „co się z wami dzieje, chłopaki, czy nie czujecie atmosfery zbliżających się Świąt?”. Odpowiedź niemalże całej ekipy była jednoznaczna- niestety, ale ktoś nam w tym roku zabrał świąteczną atmosferę…

Niewątpliwie zawodowcy powinni rozgrywać jak najwięcej meczów w sezonie. W końcu na tym właśnie polega ich praca. W znacznej mierze są to ukształtowani gracze, nie potrzebujący trenować tak jak juniorzy, których głównym celem powinno być zdobywanie umiejętności właśnie na treningach. Nie umniejszając znaczenia treningu także w profesjonalnym sporcie, należy z całą stanowczością stwierdzić, że zadaniem zawodowców jest prezentowanie i podnoszenie swoich umiejętności właśnie podczas gry. Takie rozwiązanie świetnie sprawdza się za oceanem, gdzie zawodowcy z NBA rozgrywają w ciągu 8 miesięcy od 82 do 120 meczów. Niestety, w Polsce, jak i innych ligach europejskich mamy do czynienia z sytuacja zgoła odwrotną. Europejski system rozgrywek ligowych i pucharowych sprawia, że większość drużyn na Starym Kontynencie gra zaledwie raz w tygodniu przez większą część sezonu, co w efekcie daje około 40- 60 spotkań. Z kolei drużyny grające dodatkowo we wspólnych europejskich rozgrywkach mogą grać około 60- 90 razy. Niestety, w tych drużynach gra zaledwie około 15-20% wszystkich europejskich zawodowych koszykarzy. Biorąc pod uwagę ograniczone europejskie możliwości logistyczne należy przyjąć, że takie ukształtowanie systemu rozgrywek na Starym Kontynencie jest zasadniczo prawidłowe, choć niewątpliwie występują w tej kwestii pewne niedociągnięcia i jeszcze lepsze wykorzystanie kalendarza jest możliwe, a w niektórych wypadkach nawet konieczne.

Biorąc pod uwagę powyższe fakty, z podstawowym systemowym założeniem rozgrywania jednego meczu tygodniowo, ciężko mi zrozumieć tegoroczne ułożenie koszykarskiego kalendarza PLK w miesiącu grudniu. W niezwykle gorącym okresie świąteczno- noworocznym ligowe drużyny zmuszone są rozegrać 5 meczów ligowych, zaś zespoły występujące w europejskich pucharach zagrają w sumie 8 razy. Ponadto dwie ostatnie kolejki ligowe w tym roku wyznaczone zostały na dni 23 i 27 grudnia, a więc de facto w Święta Bożego Narodzenia (zważywszy na konieczność odpowiedniego przygotowania się do meczów). Tym samym zawodnicy, trenerzy, wszystkie inne osoby pracujące w sztabach ligowych zespołów i sędziowie zostały potraktowane przedmiotowo i pozbawione możliwości uczestniczenia w największym i najbardziej szczególnym Święcie w naszym kraju.

W innych krajach znajdujących się w tym samym kręgu kulturowym co Polska, notabene w których koszykarskich ligach gra o wiele więcej zespołów (Włochy, Francja, Hiszpania, Niemcy) i które wystawiają więcej zespołów w europejskich pucharach, rozgrywki w omawianym okresie nie nabierają aż tak gwałtownego przyśpieszenia. Włosi grają 17, a następnie 30 grudnia (22 rozgrywają mecz gwiazd), Hiszpanie grają 22/23 grudnia a następnie 29/30, Niemcy 17 i 30 zaś Francuzi 17, a następnie dopiero 6 stycznia. Ponadto w naszej lidze w innych terminach mamy dwie dwutygodniowe przerwy w rozgrywkach. Oczywiste jest więc, że lepsze ułożenie kalendarza i wykorzystanie w inny sposób okresu świąteczno- noworocznego jest jednak możliwe!

Ponadto w omawianym przypadku ciężko odnaleźć chociażby odrobinę szacunku wobec koszykarzy i sztabów szkoleniowych, sędziów oraz ich rodzin. Nawet zawodowcy z NBA, których kalendarz jest naprawdę napięty „dostają” od władz ligi kilka wolnych dni podczas największych świąt jak Boże Narodzenie czy też Święto Dziękczynienia.

Jako podsumowanie powyższych rozważań chciałbym przypomnieć scenę z filmu Stanisława Barei pochodzącego z lat 80 minionego stulecia. Jeden z funkcjonariuszy ówczesnego aparatu władzy zaprasza kolegę z pracy na „tradycyjną polską Wigilię” z golonką w piwie na stole. Drugi zaś z chęcią przyjmuje zaproszenie, pyta tylko: którego tę Wigilię obchodzicie w tym roku, towarzyszu? Najwyższy czas skończyć z absurdami!!!

P.S. Myślę, że należy dołączyć do Darella. Nie można pozwolić by administracyjne nakazy pozbawiły nas radości ze Świąt Bożego Narodzenia!!!