Pierwsza część spotkania była raczej wyrównana, a Uniks wyszedł na wyższe prowadzenie dopiero pod koniec tej kwarty – po rzutach wolnych Iana Vougioukasa było 21:17 dla gości. Później taką samą przewagę osiągnęli gospodarze, a aktywny był Aaron Cel. Dzięki trafieniu Francuza z polskim paszportem PGE Turów wygrywał 31:27. Zawodnicy trenera Miodraga Rajkovicia utrzymywali to prowadzenie do końca pierwszej połowy.
W trzeciej kwarcie trójka Chucka Eidsona oznaczała, że większą kontrolę nad meczem uzyskał zespół z Rosji, który ponownie wygrywał czterema punktami. Sytuacja często się zmieniała, a żadna drużyna nie potrafiła dłużej utrzymać korzystnego dla siebie wyniku.
Na początku ostatniej kwarty trafienie Ivana Zigeranovicia dawało PGE Turowowi prowadzenie 58:54. Goście jednak zaliczyli w tym momencie niesamowity zryw i serię 10:0, zakończoną trójką Mire Chatmana. To zapowiadało trudną końcówkę dla zgorzelczan. Półtorej minuty przed końcem gospodarze przegrywali tylko dwoma punktami po rzucie Piotra Stelmacha, ale kluczową akcję wykonali goście - kolejna trójka Chucka Eidsona dała wygraną Uniksowi.
W spotkaniu nie zagrali Michał Chyliński i Łukasz Wichniarz.
PGE Turów Zgorzelec - Uniks Kazań 64:69 (19:22, 20:13, 17:19, 8:15)
PGE Turów: Cel 11, Zigeranović 11, Kulig 10, Opacak 9, Stelmach 7, Micić 7, Jackson 7, Aleksić 2, Leszczyński 0.
Uniks: Vougioukas 17, Chatman 17, Eidson 13, Wilkinson 13, Veremeenko 7, McCarty 2, Zamanskiy 0, Samoylenko 0, Sergeev 0.