Trefl przed półfinałem: Powalczyć o najwyższe cele
fot. figurski.com.pl

,

Lista aktualności

Trefl przed półfinałem: Powalczyć o najwyższe cele

Trefl Sopot zrealizował cel minimum postawiony przed drużyną, jednak nikt w klubie nie zamierza na tym poprzestawać. - Sezon zasadniczy pokazał, że możemy grać o nieco więcej. Oczywiście będziemy o to grać - powiedział dyrektor sportowy Trefla Tomasz Kwiatkowski.

,

Sopocianie przed ćwierćfinałami byli stawiani jako zdecydowany faworyt rywalizacji ze Śląskiem Wrocław. Jednak zespół prowadzony przez Karlisa Muiznieksa dopiero w dwóch ostatnich meczach serii play-off pokazał, że zasługiwał na miano faworyta i ostatecznie wygrał serię do pięciu zwycięstw 3:2. - Nie chciałbym ujmować tego w ten sposób - czego zabrakło. Jeśli czegoś zabrakło to z naszej strony większego skupienia, determinacji i zrozumienia tego, że zaczęły się play-off i żaden mecz sam się nie wygra, trzeba walczyć w każdym meczu na 100 procent o zwycięstwo, niezależnie z jakim przeciwnikiem się spotyka, niezależnie czy to zespół, który zajął pierwsze czy siódme miejsce. Oznaczałoby to jednak, że nie docenialiśmy Śląska, a ja naprawdę uważam, że Śląsk wygrywając w dolnej części tabeli, podczas gdy niewiele brakowało mu by znaleźć się w czołowej szóstce, jest bardzo dobrym zespołem. To jest zespół złożony z doświadczonych graczy wsparty kilkoma młodymi zawodnikami, którzy dostali szansę od trenera, którzy w warunkach rywalizacji w słabszej grupie udowodnili, że warto na nich stawiać - stwierdził Tomasz Kwiatkowski.

Po zakończonej rywalizacji ze Śląskiem wiele osób mogło być pozytywnie zaskoczonych tym, co prezentował zespół prowadzony przez Miodraga Rajkovicia. - To nie był łatwy pojedynek, także z taktycznego punktu widzenia. Wrocławianie mają młodego trenera, który debiutując na stanowisku pierwszego szkoleniowca nie bał się stosować nowych, odważnych pomysłów taktycznych. Trzeba przyznać, że udało się mu nas zaskakiwać. Dobrze udało mu się rozszyfrować naszą grę w ataku, zobaczyć gdzie mamy słabe punkty i w nie uderzyć. Choć faktem może być też to, że Śląsk grał bez presji, to Trefl był faworytem - to my musieliśmy awansować do tego półfinału i z tego powodu im grało się łatwiej - dodał dyrektor sportowy Trefla.

Tegoroczna rywalizacja ze Śląskiem może na pewno przypominać walkę Trefla z PGE Turowem w sezonie 2009/10. Wtedy rywale sopocian, mimo że startowali z niższej pozycji, byli uważani za faworyta serii choćby ze względu na obecność w ich składzie rozgrywającego rewelacyjny sezon w Tauron Basket Lidze Michaela Wrighta. - Przypomina mi to nieco sytuację z naszego pierwszego sezonu, kiedy startowaliśmy od zera mając zbudowany skład z graczy nie wyróżniających się talentem, natomiast walecznych i zdeterminowanych, stanowiących wspólna grupę, dążącą do wspólnego celu. Wtedy udało nam się zaskoczyć Turów, który, mimo że startował z niższej pozycji, był faworytem - przypomniał Tomasz Kwiatkowski.

Dzięki zwycięstwu ze Śląskiem Wrocław sopocianie osiągnęli cel minimum stawiany przed drużyną jeszcze przed sezonem. Nikt w Treflu jednak nie zamierza pozostać przy tym osiągnięciu, mając za sobą bardzo udany sezon zasadniczy. - Klub postawił przed drużyną cel minimum, którym był awans do półfinału. Udało nam się to zrobić trzeci rok z rzędu, co jest na pewno sukcesem dla naszego zespołu. Jeśli jednak sezon zasadniczy pokazał, że możemy grać o nieco więcej, to oczywiście będziemy o to grać - powiedział dyrektor sportowy Trefla.

- Na dzisiaj nie stawiamy żadnego celu przed drużyną. Zespół przez cały sezon stawiał przed sobą wysokie cele i myślę, że to wystarczy. Wspieramy ich w tym, nie wywieramy na nich dodatkowej presji, gdyż oni sami chcą walczyć o jak najwyższe cele, co wielokrotnie deklarowali. Osiągnęliśmy zakładany cel minimum i teraz zrobimy wszystko by awansować do finału i tam powalczyć o najważniejsze trofeum - dodał Tomasz Kwiatkowski.

Półfinałowym rywalem Trefla będzie PGE Turów Zgorzelec. Rywalizacja z tą drużyną nie będzie ekscytująca tylko ze względu na wspomnianą serię w play-off w sezonie 2009/10. Najważniejszym wspomnieniem są ubiegłoroczne play-off, kiedy oba zespoły do ostatnich sekund siódmego meczu walczyły o awans do półfinału. - U nas w zespole jest kilku chłopaków, którzy pamiętają rywalizację z ubiegłego sezonu i będą chcieli się zrewanżować Turowowi za porażkę, którą wtedy odnieśliśmy po bardzo zaciętej walce - powiedział o zbliżającej się rywalizacji Tomasz Kwiatkowski.

W przypadku walki z PGE Turowem, na pewno nie będzie mowy o braku skupienia i determinacji, jak mogło być to w zakończonej serii ze Śląskiem. Mimo że Trefl wygrał wszystkie pięć meczów z drużyną ze Zgorzelca w tym sezonie (cztery w lidze i jeden w Intermarché Basket Cup) podczas play-off każdy w zespole będzie miał świadomość, że podczas decydujących meczów to, co wydarzyło się w sezonie zasadniczym ma dużo mniejsze znaczenie. - Uważam, że najgorsze co możemy zrobić przed rozpoczęciem serii półfinałowej, to pamiętać o pięciu wygranych z Turowem. Oczywiście to pokazuje, że mamy pewną pewność i wiemy jak grać z Turowem by zwyciężać, natomiast to są play-off. Rywale mieli swoje problemy w tym sezonie, jednak wydaje się, że już się przełamali, dość przekonywająco wygrywając z Anwilem. Ten zespół ma 14 zawodników do gry, podczas gdy my mamy dziewięciu. Spodziewam się bardzo twardej walki i tego, że rywale zrobią wszystko by nas pokonać - zakończył dyrektor sportowy Trefla.