Asseco Prokom - AZS (2): Ostatnia kwarta zadecydowała
fot. figurski.com.pl

,

Lista aktualności

Asseco Prokom - AZS (2): Ostatnia kwarta zadecydowała

Asseco Prokom Gdynia po raz drugi w ćwierćfinałach play-off pokonał AZS Koszalin. Mistrz Polski w poniedziałkowy wieczór pokonał Akademików 103:79, a nie do zatrzymania był rozgrywający Jerel Blassingame, który zapisał na swoim koncie 24 punkty, 8 zbiórek i 6 asyst.

,

Pierwsze ćwierćfinałowe starcie mistrza Polski i AZS było niezwykle emocjonujące i goście byli blisko sprawienia niespodzianki. Trenerski duet Andrej Urlep - David Dedek dobrze przygotował swoich zawodników do meczu z Asseco Prokomem, ale gdynianie mimo to odnieśli zwycięstwo. Można się było jednak zastanawiać, czy w drugim meczu Akademicy znów zdołają powalczyć z przeciwnikami, czy może gospodarze wyciągną wnioski z błędów popełnionych w sobotę i nie pozwolą zespołowi z Koszalina na zbyt wiele.

Pierwsze minuty meczu nie dały odpowiedzi na to pytanie. Wprawdzie podobnie jak w sobotę AZS szybko wyszedł na prowadzenie, ale w szóstej minucie kwarty trzy szybkie akcje przeprowadził Asseco Prokom, po których o przerwę na żądanie prosił trener Urlep. W drużynie mistrza Polski świetnie grali zwłaszcza Donatas Motiejunas (23 punkty), seryjnie rzucający do kosza, oraz Piotr Szczotka (13 punktów) - w tym spotkaniu wyjątkowo aktywny w ofensywie. Akademicy popełniali dużo przewinień, przez co mecz stracił na płynności, ale w końcówce pierwszej kwarty zdołali zbliżyć się do przeciwnika na dwa punkty.

Drugą część meczu znacznie lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy zaczęli szybko zwiększać przewagę po trójkach Quintona Day'a (5 punktów) oraz Fiodora Dmitriewa (6 punktów), który zajął w rotacji miejsce kontuzjowanego Roberta Witki. Grający drugą piątką Asseco Prokom prezentował się dobrze, a AZS nie potrafił tego faktu wykorzystać. Kolejny solidny mecz z rzędu grał Day, który nie tylko celnie rzucał, ale i poderwał publiczność pięknym podaniem pod kosz do Adama Hrycaniuka (13 punktów, 8 zbiórek). W zespole Akademików dobrą zmianę dał J.J. Montgomery (15 punktów, 8 zbiórek), który momentami samotnie walczył z mistrzem Polski. Pomimo pozornie dużej przewagi gospodarzy, nie udało im się wypracować większego prowadzenia niż siedem punktów, a z upływem czasu ich przewaga malała. Dzięki ambitnej grze AZS na minutę przed końcem drugiej kwarty na tablicy wyświetlał się już remis 42:42, a po chwili, po celnym rzucie George'a Reese'a (12 punktów), nieoczekiwanie w lepszych humorach na piętnastominutową przerwę schodzili gracze gości.

Nie wiadomo czy to AZS wyjątkowo skoncentrowany wyszedł na drugą połowę, czy zawodnicy Asseco Prokomu nie realizowali założeń trenera Adamka, ale początek trzeciej kwarty upływał na dalszej dobrej grze zespołu z Koszalina. Rozpędzających się gości zatrzymał jednak Jerel Blassingame (24 punkty, 8 zbiórek, 6 asyst), który zdobył pięć punktów z rzędu, zmuszając trenera Urlepa do poproszenia o przerwę na żądanie. Mecz zrobił się wyrównany, a prowadzenie zmieniało się co akcję. Kibiców mistrza Polski mógł martwić problem rozgrywających z faulami, bowiem zarówno Blassingame, jak i Day mieli już po trzy przewinienia. Dopiero w końcówce trzeciej kwarty na siedmiopunktowe prowadzenie zdołał wyjść Asseco Prokom. Duży w tym udział miał Szczotka, który najpierw świetnie powstrzymał kontratak AZS, a później zdobył punkty.

- Zacięta walka trwała przez praktycznie 35 minut. Problem na tablicy bronionej - po raz drugi drużyna AZS robi za dużo ofensywnych zbiórek. Problem z rzutami wolnymi powodował, że ten mecz cały czas był bardzo wyrównany - komentował trener Andrzej Adamek.

Ostatnie 10 minut spotkania mistrz Polski rozpoczął lepiej, ale po kilku dobrych akcjach AZS i zejściu Adama Łapety (4 punkty) za pięć fauli, szybko okazało się, że to trener Adamek pierwszy musi prosić o przerwę na żądanie. W połowie czwartej kwarty przewaga gospodarzy wynosiła już tylko pięć punktów i kiedy wydawało się, że zespół z Koszalina jest na najlepszej drodze, żeby odrobić stratę, kluczową trójkę trafił Blassingame. Stopniowo Asseco Prokom zaczął przeważać, a w ostatnich trzech minutach spotkanie było już jednostronnym widowiskiem. Gospodarze przekroczyli granicę stu punktów po rzutach Szczotki i ostatecznie zwyciężyli 103:79.

- Niesamowitą drugą połowę zagrali Blassingame i Motiejunas. Blassingame zagrał prawie na 100 procent, trafiał to co mógł. Po prostu Asseco Prokom ma przewagę podkoszową i to wykorzystał - mówił po meczu trener AZS, Andrej Urlep.