Asseco Prokom - Trefl: Wielki mecz mistrzów Polski
fot. figurski.com.pl

,

Lista aktualności

Asseco Prokom - Trefl: Wielki mecz mistrzów Polski

Asseco Prokom Gdynia rozegrał doskonałe spotkanie i pewnie pokonał Trefl Sopot 81:61. Mistrzów Polski do zwycięstwa poprowadził duet Donatas Motiejunas - Przemysław Zamojski. W zespole gości natomiast gorzej zaprezentowali się liderzy - Łukasz Koszarek i Filip Dylewicz.

 

,

Sobotnie spotkanie zasłużenie zapowiadane było jako najważniejszy mecz w tym sezonie. W derbach Trójmiasta spotkały się dwie najsilniejsze drużyny Tauron Basket Ligi - mistrz Polski Asseco Prokom i ligowy lider Trefl. Oba zespoły grają ofensywną, widowiskową koszykówkę i starcie gwarantowało wielkie emocje. Mecz toczył się przy wypełnionych do ostatniego krzesełka trybunach, a wśród kibiców nie mogło zabraknąć Prezydentów obu miast - Wojciecha Szczurka i Jacka Karnowskiego - oraz Prezesa Polskiej Ligi Koszykówki, Jacka Jakubowskiego.

Spotkanie rozpoczęło się lepiej dla Trefla, który najpierw przechwycił piłkę po złym podaniu Jerela Blassingame'a (3 punkty), a później otworzył wynik po trafieniu Johna Turka (13 punktów, 6 zbiórek). Od pierwszych minut widać było, że sopocianie za wszelką cenę chcą zatrzymać Donatasa Motiejunasa (24 punkty) i na tym właśnie graczu koncentrowała się obrona gości. Mimo to właśnie dzięki litewskiemu skrzydłowemu Asseco Prokom wyszedł w piątej minucie na prowadzenie 7:6. Trenerów obu drużyn mogły jednak martwić problemy z faulami - Adam Hrycaniuk (5 punktów, 7 zbiórek) miał dwa przewinienia na swoim koncie, a Filip Dylewicz (4 punkty) aż trzy. Wpuszczenie rezerwowych na parkiet lepiej przysłużyło się mistrzom Polski, którzy dzięki punktom Przemysława Zamojskiego (19 punktów) i Quintona Day'a (2 punkty) po 10 minutach wygrywał 24:14.

Pierwsze akcje drugiej kwarty kończyły się błędami skrzydłowych obu drużyn - dwa razy faulował Marcin Stefański (6 punktów), a Przemysław Frasunkiewicz popełnił jedno przewinienie i dwie straty. W tej grze błędów odnalazł się Jermaine Mallett (8 punktów), który zdobył pięć punktów z rzędu, zmuszając trenera Andrzeja Adamka do poproszenia o przerwę na żądanie. Chwila przerwy odmieniła grę obu drużyn, które rozpoczęły festiwal rzutów zza linii 675 centymetrów. Mimo upływu minut Asseco Prokom wciąż prowadził i to, co warto podkreślić, grając z Michaelem Kueblerem na rozegraniu. Na niespełna cztery minuty przed końcem pierwszej połowy, po skutecznym kontrataku Łukasza Seweryna (11 punktów), o przerwę musiał prosić trener Karlis Muiznieks, bo jego zespół przerywał już 23:36. Rozmowa ze szkoleniowcem i powrót Dylewicza na parkiet pozytywnie wpłynęło na grę Trefla, choć silny skrzydłowy mając trzy faule na swoim koncie mniej angażował się w obronie. Ostatecznie na koniec pierwszej połowy Asseco Prokom prowadził 42:35.

- W pierwszej połowie, a szczególnie w pierwszej kwarcie, Prokom grał o wiele lepiej. Zwłaszcza Motiejunas i Zamojski. I dlatego wyszli na prowadzenie - tłumaczył trener Trefla Karlis Muiznieks.

Początek trzeciej kwarty ponownie pokazał mocną obronę i sporo nerwowości w ataku. Choć po niesportowym faulu Blassingame'a na Łukaszu Koszarku (4 punkty, 6 asyst) wydawało się, że Trefl jest w lepszej sytuacji, to pięć punktów z rzędu Motiejunasa zmusiło trenera Muiznieksa do poproszenia o czas. Sopocianie jednak wciąż nie grali lepiej, a po trójce podstawowego rozgrywającego Asseco Prokomu, mistrz Polski wygrywał już 52:36. Gdynianie, mimo przejściowych problemów, prezentowali się coraz lepiej, a Trefl nie był w stanie powstrzymać zwłaszcza świetnie dysponowanego Zamojskiego. Wkrótce przewaga gospodarzy wynosiła już 19 punktów i jedynie duet Łukasz Wiśniewski (11 punktów) - Mallet utrzymywał sopocian w grze. Po trzeciej kwarcie Asseco Prokom wygrywał 69:47, a Trefl miał coraz mniejsze szanse na odniesienie wyjazdowego zwycięstwa.

Ostatnie minuty meczu upływały wciąż na świetnej grze gospodarzy. Spotkanie to po raz kolejny pokazało, że mistrzowie Polski, doświadczeni występami w międzynarodowych pucharach, świetnie bronią i nawet tak ofensywna drużyna jak Trefl ma z tym problemy. Jedynie Adam Waczyński (11 punktów) dotrzymywał kroku Asseco Prokomowi, jednak nie miał on wsparcia kolegów. Niewidoczny byli zwłaszcza Dylewicz i Koszarek, a Asseco Prokom grał tak samo dobrze niezależnie czy na parkiecie byli Motiejunas i Zamojski, czy Fiodor Dmitriew (7 punktów) i Łukasz Seweryn (11 punktów). Spotkanie zakończyło się pewnym zwycięstwem mistrzów Polski 81:61, którzy dzięki niemu powrócili na fotel lidera.

- Powiem tylko tyle: to jest przyjemność pracować z takimi zawodnikami, którzy chcą tak bardzo wygrywać. I dzisiaj, krótko mówiąc, wszyscy pokazali niesamowitą wolę walki, szczególnie w obronie. I to będę podkreślał, bo ten mecz defensywnie był bardzo dobry - podsumował grę swojego zespołu trener Asseco Prokomu, Andrzej Adamek.