Hrycaniuk: Zapomnieć o porażkach
fot. figurski.com.pl

,

Lista aktualności

Hrycaniuk: Zapomnieć o porażkach

- Musimy wyczyścić nasze głowy z tych wszystkich porażek odniesionych w Eurolidze. Odpocząć trzy, cztery dni, zapomnieć o tym wszystkim, przyjechać zmotywowani i odbudowani i myślę, że w VTB powinniśmy wyglądać dużo lepiej - mówił Adam Hrycaniuk, środkowy Asseco Prokomu Gdynia, po ostatnim meczu w Eurolidze, przegranym z Montepaschi Siena 53:79.

 

,

Jędrzej Szerle: Dopiero w ostatnim meczu Euroligi zagrał Pan tak, jak w zeszłym sezonie i na EuroBaskecie na Litwie.

Adam Hrycaniuk: Szkoda, że tak wyszło. Tak się złożyło, chciałem pokazać się z lepszej strony w poprzednich meczach - nie udało się. Ale mam nadzieję, że od tego meczu będzie lepiej.

Wydawało się, że lepiej grało się Panu przeciwko nieco niższym, ale szybszym zawodnikom z Montepaschi.

- Byli też wysocy - było dwóch po 212, 215 centymetrów. W każdej drużynie euroligowej gramy przeciwko centrom powyżej 210 centymetrów i nie jest to łatwa sprawa.

Jak oceni Pan ze swojej perspektywy ten sezon w Eurolidze? Z jednej strony nienajlepszy bilans, a z drugiej razem z Adamem Łapetą mieliście duży wpływ na zespół i jego grę.

- Mogliśmy mieć. Trener Pacesas dawał nam szanse, graliśmy po 20 minut w każdym meczu. Jak wiadomo z różnym skutkiem. Szkoda, że jej nie wykorzystaliśmy, bo była szansa, żeby się pokazać na euroligowej arenie i pokazać swoją wartość. Niestety poziom jest wysoki, pokazuje ile pracy jest przed nami i w którym miejscu jesteśmy.

Porównując tegoroczną drużynę do poprzednich - gorszy bilans w meczach, ale jednak polski skład, który ma duży wpływ na wyniki drużyny.

- To jest plus. Cieszyliśmy się, że trener Pacesas nie boi się dawać szansy czasem ostatnim zawodnikom z ławki, ci wchodzą, otwierają się i stają się pierwszymi, czy solidnymi zawodnikami. Widać chęć trenera, żeby grali wszyscy, ale czasami jest tak, że niestety - zawodzimy - i ciężko nam się odbudować. Potrzebujemy jednego albo dwóch zawodników, którzy ciągnęliby ten mecz od samego początku, ale jest z formą jak jest.

Jak gra się Panu obok Donatasa Motiejunasa? Obecność pod koszem tak ofensywnego gracza ułatwia nieco grę?

- Jest łatwiej, bo zdobywa punkty. Jest bardzo wszechstronnym zawodnikiem, to naprawdę solidna euroligowa czwórka. Pokazał nie raz, że jest w stanie ograć praktycznie każdego tyłem do kosza i potrafi zdobywać punkty z dystansu. Dla mnie to jest przyjemność grać z tak dobrym zawodnikiem, a zarazem atut, bo cała obrona skupia się na nim i można to pozytywnie wykorzystać dla drużyny.

Skończyła się przygoda z Euroligą, jeszcze mecze w Lidze VTB i powrót do Tauron Basket Ligi. Nad czym szczególnie musicie popracować, żeby w tych rozgrywkach zaprezentować się lepiej?

- Przede wszystkim musimy wyczyścić nasze głowy z tych wszystkich porażek odniesionych w Eurolidze. Odpocząć trzy, cztery dni, zapomnieć o tym wszystkim, przyjechać zmotywowanymi i odbudowanymi i myślę, że w VTB powinniśmy wyglądać dużo lepiej. Tym bardziej, że nie są to takie drużyny jak Montepaschi czy Barcelona, także nie mamy wyboru jak po prostu wyjść i grać na dobrym poziomie. Zapomnieć o euroligowych porażkach i pokazać się z jak najlepszej strony.

Czego życzyć Panu i drużynie w Nowym Roku?

- Zdrowia przede wszystkim i wygranych meczów, aby nasi kibice się cieszyli i wszyscy ci, którzy mają styczność z naszym klubem.