10. kolejka (1-6): Dogrywka w Słupsku dla Trefla
fot. Łukasz Capar

,

Lista aktualności

10. kolejka (1-6): Dogrywka w Słupsku dla Trefla

Trefl Sopot wygrał po dogrywce z Energą Czarnymi 85:79 i ostatecznie zajął drugie miejsce przed fazą play-off. W innym meczu Asseco Prokom pokonał Anwil 90:85 i dzięki temu zajął czwartą pozycję. PGE Turów z kolei zwyciężył w Zielonej Górze ze Stelmetem aż 102:73.

Energa Czarni Słupsk – Trefl Sopot 79:85 (po dogrywce)

Początek meczu był bardzo udany dla gości. Po trzech akcjach prowadzili już 6:0 dzięki trafieniu Franka Turnera. Od tego momentu znacznie lepiej zaczęli grać słupszczanie. Energa Czarni zaliczyli serię 12:2 i objęli kontrolę nad meczem. Bardzo dobrze w tym momencie spotkania prezentował się przede wszystkim Bryan Davis. Także na początku drugiej kwarty udawało się zespołowi trenera Andreja Urlepa utrzymywać przewagę. Rzut z dystansu Marcina Dutkiewicza dawał im dziesięciopunktowe prowadzenie. Za odrabianie strat wzięli się jednak Adam Waczyński oraz Filip Dylewicz i po chwili Trefl przegrywał tylko trzema punktami. Energa Czarni nie dali się jednak wyprzedzić i już do końca pierwszej połowy wygrywali. Trzecia kwarta tak naprawdę nie zmieniała sytuacji. Świetną serię punktową zaliczył Todd Abernethy, a kolejne trafienie Yemi Gadri-Nicholsona oznaczało, że gospodarze wygrywali 56:42. Trefl popisał się jednak kolejną serią – tym razem 10:0 – i po trójkach Michała Michalaka i Adama Waczyńskiego zbliżył się na cztery punkty. W czwartej części spotkania Energa Czarni znowu prowadzili 12 punktami, ale nie udało im się utrzymać tego wyniku do końca regulaminowego czasu gry. W samej końcówce Kurt Looby doprowadził do remisu i do rozstrzygnięcia wyniku potrzebna była dogrywka. W dodatkowych pięciu minutach lepiej spisywali się gracze Trefla, którzy szybko zdobyli wyższą przewagę i ostatecznie cieszyli się z wygranej i drugiego miejsca przed fazą play-off.

Najlepszym strzelcem Trefla był Adam Waczyński, który rzucił 22 punkty. Yemi Gadri-Nicholson zdobył 17 punktów i siedem zbiórek.

Retransmisja meczu | TVP Sport: kapitalna dobitka Gadri - NcholsonaGaleria zdjęć | Wideo z meczu

 

 

Asseco Prokom Gdynia – Anwil Włocławek 90:85

Mimo że Anwil rozpoczął mecz od prowadzenia 5:0 po trójce Marcusa Ginyarda, to Asseco Prokom szybko odrobił straty, a pod koniec pierwszej kwarty dzięki dwóm akcjom z rzędu Przemysława Zamojskiego wygrywał 19:17. Reprezentant Polski był skuteczny także później. Na początku kolejnej części meczu jego trafienia dawały gospodarzom dziewięć punktów przewagi. Trójka Krzysztofa Szubargi zbliżała jednak gości do rywali na zaledwie jeden punkt. Na parkiecie pojawił się także wracający po kontuzji Arvydas Eitutavicius, który dość szybko popisał się swoją firmową akcją, czyli rzutem z dystansu. W kolejnej akcji podobnym rzutem znowu zaskoczył Szubarga i to ekipa trenera Miliji Bogicevicia prowadziła 44:42. W trzeciej kwarcie skuteczność Seida Hajricia i Tony’ego Weedena pozwalała gościom wygrywać nawet ośmioma punktami. Asseco Prokom nie zamierzał się poddawać i ciągle dążył do remisu. Po trafieniu Rasida Mahalbasicia był tego bardzo bliski – przegrywał tylko punktem. Ostatnia część meczu była bardzo wyrównana i żadna z ekip nie potrafiła wypracować sobie już większej przewagi. Kluczowe okazały się dwie akcje Piotra Szczotki w ostatniej minucie spotkania. Wtedy Asseco Prokom prowadził 88:84, a nieskuteczny był Nikola Vasojević i to gdynianie mogli cieszyć się z wygranej i czwartego miejsca.

Przemysław Zamojski był najlepszym strzelcem Asseco Prokomu – rzucił 23 punkty. Rasid Mahalbasić dołożył do tego 22 punkty i 10 zbiórek. W ekipie Anwilu wyróżniał się Ruben Boykin 18 punktami.

Galeria zdjęć | Wideo z meczu

 


Stelmet Zielona Góra – PGE Turów Zgorzelec 73:102

W spotkanie lepiej weszli gracze PGE Turowa, którzy po trójce Russella Robinsona prowadzili 9:4. Amerykanin kontynuował swoją dobrą grę i po kolejnym trafieniu z dystansu jego drużyna wygrywała dziewięcioma punktami. Kluczowa dla wyniku spotkania była druga kwarta, którą goście zakończyli wynikiem 34:21. To właśnie w tej części meczu gracze trenera Miodraga Rajkovicia najbardziej powiększali swoją przewagę. Dzięki rzutom wolnym świetnie dysponowanego Ivana Opacaka zgorzelczanie wygrywali już 53:32. W samej pierwszej połowie PGE Turów rzucił 10 trójek, a ich skuteczność z gry wynosiła około 75 procent! Wynik spotkania nie zmienił się tak naprawdę do samego końca – Stelmet nie potrafił zniwelować tak dużej straty. Ostatecznie zgorzelczanom udało się trafił aż 15 razy z dystansu. Goście zaliczyli też 23 asysty. Pięciu zawodników drużyny ze Zgorzelca rzuciło 10 lub więcej punktów. To był też najsłabszy mecz tego sezonu dla Waltera Hodge’a, który zdobył zaledwie osiem punktów. W spotkaniu nie zagrali David Jackson, Dejan Borovnjak i Zbigniew Białek.

Najlepszym strzelcem PGE Turowa był Ivan Opacak, który rzucił 21 punktów. Po 17 punktów dołożyli Michał Chyliński i Russell Robinson. Marcin Sroka rzucił dla Stelmetu 13 punktów.

Galeria zdjęć | Wideo z meczu