7. kolejka (1-6): Derby Trójmiasta dla Trefla
fot. Andrzej Romański

,

Lista aktualności

7. kolejka (1-6): Derby Trójmiasta dla Trefla

W rozegranych w środę derbach Trójmiasta Trefl Sopot pokonał Asseco Prokom Gdynia 79:69. Najlepszym strzelcem gospodarzy był Filip Dylewicz, który rzucił 19 punktów. W innym zaległym spotkaniu siódmej kolejki Tauron Basket Ligi o miejsca 1-6 Stelmet Zielona Góra wygrał z Energą Czarnymi Słupsk 83:74.

Mecz PGE Turowa Zgorzelec z Anwilem Włocławek został rozegrany 6 kwietnia. Więcej na ten temat TUTAJ.

Trefl Sopot – Asseco Prokom Gdynia 79:69

Derby Trójmiasta jak zwykle przyniosły sporo emocji. W pierwszej kwarcie spotkanie było bardzo wyrównane, a w samej końcówce tej części gry Asseco Prokom wyszedł na dwupunktowe prowadzenie po trójce Piotra Pamuły. Później za trzy rzucił jednak Sime Spralja i to Trefl zakończył pierwsze 10 minut meczu z jednopunktową przewagą. W ekipie z Gdyni na parkiet nie wychodził chory Mateusz Ponitka, co jeszcze bardziej zawężało rotację mistrzów Polski. Mimo tego dobra gra Rasida Mahalbasicia oraz rzuty wolne Tomasza Śniega pozwalały na małą sensację – zespół trenera Andrzeja Adamka prowadził po pierwszej połowie 42:40. Na początku trzeciej kwarty dwiema akcjami trzypunktowymi popisał się Filip Dylewicz, a następnie trafił też Spralja i sopocianie wygrywali już 53:44. Ta sytuacja nie przestraszyła jednak Asseco Prokomu, który walczył o zwycięstwo i odrobił całe straty. W ostatniej kwarcie znowu ważną akcję wykonał jednak Spralja i to dzięki jego trafieniu Trefl miał przewagę siedmiu punktów. Goście już do końca meczu nie zagrozili zespołowi trenera Mariusza Niedbalskiego i to sopocianie cieszyli się ze zwycięstwa. Trefl w całym meczu trafił 11 trójek, ale znacząco przegrał rywalizację o zbiórki. Asseco Prokom popełnił 16 strat (przy siedmiu gospodarzy). Na parkiecie pojawili się Jakub Bogusz i Mateusz Nitsche.

Najlepszym zawodnikiem Trefla był Filip Dylewicz, który zdobył 19 punktów i siedem zbiórek. Po 14 punktów dla Asseco Prokomu rzucili Tomasz Śnieg i Rasid Mahalbasić (do tego miał 10 zbiórek).

Wideo z meczu | Galeria zdjęć

 

 

Stelmet Zielona Góra – Energa Czarni Słupsk 83:74

Stelmet rozpoczął spotkanie zdecydowanie lepiej od swoich rywali i po akcji Dejana Borovnjaka prowadził 7:2. Kolejne trafienie Serba w dalszej części pierwszej kwarty pozwalał gospodarzom wygrywać nawet dziewięcioma punktami. Później jednak do gry włączyli się gracze ze Słupska i po trójkach Michała Nowakowskiego i Mateusza Kostrzewskiego zbliżyli się na trzy punkty. W Stelmecie za zdobywanie punktów na początku drugiej kwarty wziął się duet Walter Hodge – Kamil Chanas. Po trafieniu tego drugiego zielonogórzanie prowadzili aż 36:24. Później siedmiopunktową serię zaliczyli goście, ale w pierwszej połowie nie zdołali doprowadzić już do remisu. W trzeciej kwarcie Stelmet bardzo szybko powrócił do wyższego prowadzenia. Akcje Waltera Hodge’a i Łukasza Koszarka dawały gospodarzom nawet 15 punktów przewagi. To jednak nie oznaczało łatwego zwycięstwa graczy trenera Mihailo Uvalina. W ostatniej części meczu Energa Czarni ponownie zbliżyli się do rywali na sześć punktów. Sama końcówka należała jednak do Stelmetu. Słupszczanie popełniali straty i byli nieskuteczni, co dobrze wykorzystali rozgrywający gospodarzy, którzy zapewnili swojemu zespołowi bezpieczne prowadzenie. Zielonogórzanie przegrali rywalizację o zbiórki, ale popełniali mniej błędów i zdobyli o siedem punktów więcej z linii rzutów wolnych. W spotkaniu nie zagrał Yemi Gadri-Nicholson.

Najlepszym strzelcem Stelmetu był Walter Hodge, który zdobył 18 punktów i pięć zbiórek. Punkt mniej rzucił Quinton Hosley. W ekipie Energi Czarnych wyróżniał się Bryan Davis, który zdobył 15 punktów i sześć zbiórek.

Wideo z meczu | Galeria zdjęć