9. kolejka (1-6): Pierwsze miejsce dla PGE Turowa!
fot. Andrzej Romański

,

Lista aktualności

9. kolejka (1-6): Pierwsze miejsce dla PGE Turowa!

PGE Turów wygrał z Energą Czarnymi 76:66 i tym samym zapewnił sobie pierwsze miejsce przed fazą play-off Tauron Basket Ligi. Najlepszym zawodnikiem zespołu ze Zgorzelca był Ivan Opacak, który zdobył 26 punktów. We wcześniejszych meczach Trefl pokonał Anwil 70:64, a Stelmet zwyciężył z Asseco Prokomem 94:83.

Niedziela

Energa Czarni Słupsk – PGE Turów Zgorzelec 66:76

Mecz od mocnego uderzenia rozpoczęli goście – po trafieniu z dystansu Russella Robinsona wygrywali 5:0. Później gospodarze popisali się serią 9:0 i dzięki rzutom wolnych Valdasa Dabkusa prowadzili 12:9. W drugiej kwarcie przewagę zaczęli zdobywać zawodnicy PGE Turowa. Trójka Ivana Opacaka pozwalała im wygrywać siedmioma punktami. Zespół trenera Miodraga Rajkovicia kontrolował sytuację w tej części meczu, znacząco utrudniając grę w ataku słupszczanom. Po trójce Djordje Micica w kolejnej kwarcie zgorzelczanie mieli już przewagę 10 punktów. Ponownie gospodarze zdecydowali się na zryw i zaliczyli kolejną serię bez odpowiedzi gości – tym razem 11:0. Dzięki trafieniu Rodericka Trice’a Energa Czarni wygrywali 46:45. Gracze trenera Andreja Urlepa nie potrafili jednak wypracować sobie bezpiecznej przewagi. Właśnie dlatego kolejna trójka Damiana Kuliga w czwartej kwarcie dawała czteropunktowe prowadzenie ekipie ze Zgorzelca. Niezwykle skuteczny był też Ivan Opacak – jego dwa trafiania z dystansu oznaczały, że PGE Turów miał już 10 punktów przewagi. Na niecałe dwie minuty przed końcem rzut Michała Nowakowskiego dawał nadzieję kibicom ze Słupska – ich drużyna przegrywała tylko trzema punktami. Później jednak trafił ponownie Opacak, a Robinson skutecznie wykonywał rzuty wolne i to zgorzelczanie cieszyli się ostatecznie z wygranej. Zespół trenera Rajkovicia w całym meczu rzucił 10 trójek i zaliczył 18 asyst. To zwycięstwo zapewniło PGE Turowowi pierwsze miejsce przed fazą play-off.

Najlepszym strzelcem PGE Turowa był Ivan Opacak, który rzucił 26 punktów. Damian Kulig dołożył do tego 12 punktów i 10 zbiórek. W ekipie Energi Czarnych 11 punktów zdobył Michał Nowakowski.

Galeria zdjęć | Wideo z meczu

 

 

Sobota

Anwil Włocławek – Trefl Sopot 64:70

Trefl musiał radzić sobie w tym spotkaniu bez kontuzjowanego Marcina Stefańskiego. Mecz bardzo dobrze rozpoczął Ronald Davis. Po jego trójce w połowie kwarty był remis 9:9, a Amerykanin miał już na koncie osiem punktów. Ta część meczu, mimo bardzo dobrej skuteczności gości z dystansu, zakończyła się remisem dzięki akcji Przemysława Frasunkiewicza. Druga kwarta tak naprawdę nie zmieniła oblicza spotkania. Trochę bardziej skuteczni byli Ruben Boykin i Marcus Ginyard, a po trafieniu tego pierwszego Anwil wygrywał 32:28. Żadna z drużyn nie dominowała, ale można było zauważyć, że Trefl częściej starał się rzucać z dystansu, natomiast włocławianie skupiali się na akcjach bliżej kosza. W trzeciej kwarcie uaktywnił się w ataku Adam Waczyński, a to pozwalało zespołowi trenera Mariusza Niedbalskiego na powiększanie przewagi. Trefl zaliczył serię 13:2 i po trafieniu Lorinzy Harringtona prowadził 60:46. W grze Anwilu sporo zmieniło się dopiero, gdy za Krzysztofa Szubargę na parkiecie pojawił się Nikola Vasojević. Włocławianie właśnie wtedy rozpoczęli odrabianie strat. Po trójce Serba na trzy minuty przed końcem drużyna trenera Miliji Bogicevicia przegrywała tylko pięcioma punktami. Później obydwie drużyny miały problemy ze skutecznością, ale ostatecznie przewaga Trefla wystarczyła do wygrania tego spotkania. Największym problemem Anwilu była skuteczność z dystansu – zaledwie 2/19. To trzecia z rzędu porażka tej drużyny.

Najlepszym zawodnikiem tego spotkania był Adam Waczyński, który zdobył 20 punktów i pięć zbiórek. Kurt Looby dołożył 10 punktów i 11 zbiórek. Marcus Ginyard zdobył dla Anwilu 17 punktów i 12 zbiórek.

TVP Sport: Looby pierwszy w kontrataku | TVP Sport: efektowny alley-oop sopocian | TVP Sport: rozmowa z Filipem Dylewiczem

Galeria zdjęć | Wideo z meczu

 

 

Piątek

Asseco Prokom Gdynia – Stelmet Zielona Góra 83:94

Goście wystąpili w Gdyni bez jednego ze swoich najlepszych zawodników – Waltera Hodge’a. Świetnie w tym spotkaniu dysponowany był Przemysław Zamojski. To właśnie po jego kolejnej trójce Asseco Prokom wygrywał po pięciu minutach 14:8. Później Stelmet zaliczył serię 7:0 i dzięki trafieniu Quintona Hosley’a za trzy prowadził jednym punktem. Na początku drugiej części meczu zielonogórzanie potrafili uzyskać przewagę sześciu punktów, ale gospodarze cały czas trzymali się bardzo blisko. Ciągle świetnie prezentował się Zamojski. To właśnie po jego akcjach w końcówce pierwszej połowy Asseco Prokom wygrywał jednym punktem. Reprezentant Polski miał już do tego czasu 20 punktów na koncie. Kluczowa dla losów całego spotkania była trzecia kwarta. Goście wygrali ją 25:10, ograniczając przede wszystkim akcje ofensywne Zamojskiego. W pewnym momencie tej części meczu Stelmet zaliczył serię 15:0 i dzięki temu prowadził już 67:53 po rzutach wolnych Olivera Stevicia. To jednak nie gwarantowało jeszcze sukcesu w tym spotkaniu. W połowie ostatniej kwarty znowu uaktywnił się Zamojski, a po akcji Rasida Mahalbasicia Asseco Prokom przegrywał tylko siedmioma punktami. Stelmet opanował jednak sytuację i do końca spotkania zachował bezpieczną przewagę. W całym meczu był zespołem, który lepiej zbierał i dzielił się piłką (24 asysty). Na uwagę zasługuje też świetna skuteczność zielonogórzan w trójkach i rzutach wolnych.

Najlepszym zawodnikiem Stelmetu był Quinton Hosley, który rzucił 27 punktów. Łukasz Koszarek dołożył do tego 16 punktów i 11 asyst. W ekipie Asseco Prokomu wyróżniał się Przemysław Zamojski, zdobywca 29 punktów.

Galeria zdjęć | Wideo z meczu