To był decydujący mecz - już wcześniej było pewne, że właściwie tylko zwycięzca znajdzie się w fazie play-off. W pierwszej połowie spotkanie było bardzo wyrównane, ale już w drugiej King znalazł sposób na sopocian.
- Nieźle weszliśmy w spotkanie. Od razu dało nam to trochę energii, a trener Trefla musiał poprosić o przerwę. Gospodarze później nas przegonili, ale my nigdy nie spuszczamy głów. Tak samo było teraz. Twardą walką wyrwaliśmy zwycięstwo. W takich meczach zwykle obrona jest kluczowa. Walczyliśmy na maksa, wygraliśmy zbiórkę i pokazaliśmy, że jesteśmy drużyną z charakterem - mówił po meczu Paweł Kikowski z Kinga.
Często mówi się, że spory wpływ na wyniki poszczególnych zespołów ma atmosfera w drużynie. Przykład drużyny ze Szczecina wydaje się to potwierdzać.
- W naszej drużynie każdy za kolegę skoczy w ogień. Rozumiemy się i jesteśmy przyjaciółmi również poza boiskiem. W trakcie długiego sezonu są oczywiście jakieś spięcia, ale szybko potrafimy się dogadać. Myślę, że to widać na parkiecie - podkreśla Kikowski.
King zajął siódme miejsce w tabeli Energa Basket Ligi, a to oznacza, że w play-off zagra z BM Slam Stalą Ostrów Wlkp. Jakie są cele tej ekipy?
- Na pewno nie wchodzimy do play-off po to, aby przegrać. Tak jak walczyliśmy o sam awans do pierwszej ósemki, tak będziemy grać w drugiej fazie. Chcemy przejść przez pierwszą rundę, drugą, finał… Kto wie? Oczywiście, trochę żartuję. Najpierw trzeba wygrać jeden mecz, żeby myśleć o drugim zwycięstwie - zaznacza Paweł Kikowski.
???????????????????? #plkpl pic.twitter.com/BuYqanKbmO
— KingWilki (@KingWilki) 22 kwietnia 2018