Pierwsza połowa spotkania była bardzo wyrównana, a momentami to Asseco było na prowadzeniu. Wszystko jednak zmieniło się w trzeciej kwarcie, kiedy to GTK zanotowało m.in. serię 13:0. Później gospodarze kontrolowali sytuację.
- Pomimo że wygraliśmy dwudziestoma punktami, to wcale nie było to łatwe spotkanie. Włożyliśmy w ten mecz dużo zdrowia, bo sporo było fizycznej walki. Poprawiliśmy obronę, ale goście nie trafiali też z otwartych pozycji. To właściwie nie nasz problem - też mieliśmy mecze, w których nie trafialiśmy i przegrywaliśmy. Nam w drugiej połowie wchodziły rzuty dystansowe. Wiadomo, że obrona napędza atak i tak było w tym spotkaniu - podkreśla Kacper Radwański.
Pierwsze spotkanie z Asseco w Gdyni nie było zbyt udane dla Radwańskiego. Wtedy nie trafił żadnego z sześciu rzutów z dystansu. Tym razem było dużo lepiej - gracz GTK zakończył mecz z 12 punktami na koncie (trafił trzy trójki).
- Tak zazwyczaj jest, że gdy trafi się dwa pierwsze rzuty, to głowa jest wtedy czysta. Łapie się pewność i potem z biegiem meczu zawodnik czuje się coraz lepiej. Mam nadzieję, że w kolejnych spotkaniach tego sezonu będę nadal w tej dyspozycji - mówi Radwański.
Przed GTK mecze u siebie z TBV Startem i Stelmetem Eneą, a później wyjazdy do Włocławka i Torunia. Jakie są szanse ekipy z Gliwic?
- Będziemy grać o zwycięstwo w każdym meczu. Mam nadzieję, że będzie to wyglądać tak, jak w tym - czyli że będą to pewne wygrane. Przeciwnicy nie należą jednak do łatwych. Na pewno będziemy się bić i zostawimy zdrowie na parkiecie - zaznacza zawodnik GTK.