Wynik spotkania rozstrzygnął się tak naprawdę w ostatnich akcjach, ale TBV Start w tym meczu grał bardzo dobrze i był wymagającym rywalem dla mistrzów Polski.
- Plan na to spotkanie był taki, aby każdy poświęcił część swoich indywidualnych ambicji dla dobra zespołu. Wysocy zawodnicy zastawiali, mali bili się o piłki. Może tego, jak kto grał nie widać w statystykach, ale wydaje mi się, że było to widoczne na parkiecie. Każdy chciał wygrać, walczyliśmy jako zespół. I udało się wygrać z mistrzem Polski - mówił po meczu Roman Szymański.
Ekipa z Lublina rozegrała w tym sezonie już kilka bardzo zaciętych meczów, ale częściej schodziła z parkietu bez zwycięstwa. Co teraz się zmieniło?
- W ostatnich meczach naszą bolączką było to, że gdy rywale do nas dochodzili, to pękaliśmy psychicznie i przegrywaliśmy. Mecz w Sopocie nas podbudował. Jeśli gramy zespołowo, mądrze, to jesteśmy w stanie wygrać z każdym, zwłaszcza w domu. Potwierdziliśmy to tym meczem - tłumaczył środkowy TBV Startu.
W grudniu lublinianie rozegrają jeszcze trzy spotkania. Ich mecz z MKS Dąbrowa Górnicza 30 grudnia pokaże Polsat Sport.
- Cała ławka żyła, kibice również. Panuje dobra atmosfera, każdy znalazł swoje miejsce w zespole. Idzie nam dobrze, więc cieszymy się, że jest tych spotkań jak najwięcej. Chcemy je wygrywać i piąć się w tabeli. Uważam, że nie zasługujemy na swoje obecne miejsce - zaznacza Szymański.