Stefański: Pokazujemy pazury
fot. Grzegorz Bereziuk

,

Lista aktualności

Stefański: Pokazujemy pazury

- Jestem graczem zadaniowym w tym zespole i staram się jak najwięcej pomóc. Myślę, że dzisiaj to nawet było widać. Jak się uda, to i coś się dorzuci. Ale najważniejsze jest dobro zespołu i pokazaliśmy kawał dobrej koszykówki - mówił po spotkaniu z Siarką Jezioro skrzydłowy Trefla Marcin Stefański.

,

Przemysław Borycki: Po pierwszej kwarcie wydawało się, że będzie to łatwe i zakończone wysokim zwycięstwem Trefla spotkanie. Jednak tak nie było.

Marcin Stefański: Były emocje. W Tarnobrzegu naprawdę nie gra się łatwo i Tarnobrzeg bardzo dobrze gra u siebie. Nie było to łatwe spotkanie. Na początku mieliśmy dosyć dużą przewagę, później trochę ją zmarnowaliśmy. Zrobiło się bardzo wyrównanie. Siarka dobrze grała. Jednak finał jest taki, że to my wygraliśmy i cieszy to bardzo.

Czy to nie jest tak, że po tej łatwej, pierwszej kwarcie troszeczkę później odpuściliście? Dopiero w czwartej kwarcie, kiedy ważyły się losy meczu, zagraliście znów na miarę swoich możliwości.

- Taką mamy rotację, tak trener rotuje i myślę, że tam Łukasz z reguły dużo gra i w tym meczu tak samo. Wchodził i schodził. Myślę, że jak każdy. Ale tak jak mówię, najważniejszy jest końcowy wynik i to my to wygraliśmy i to cieszy.

Dzisiejszy mecz oprócz emocji pokazał także dużo walki. Sporo było fauli, a jeden zawodnik gospodarzy musiał nawet opuścić parkiet kontuzjowany. Więc jak wynik jest na styku, to potraficie także tak zagrać?

- Powiem tak: jesteśmy liderem i to nie jest tak, że gramy tylko dobrze w ataku. Jak trzeba, to także pokazujemy pazury i walczymy. Ta kontuzja akurat myślę, że była zupełnie przypadkowa. Ale tak, było dużo fauli, dużo walki. Myślę, że dla kibiców to był dobry kawałek koszykówki i oby tak dalej.

A czy grając dzisiaj, mieliście w świadomości ten pierwszy mecz obu drużyn w Sopocie? Przegraliście tam jednym punktem i dziś była chyba dobra szansa do rewanżu za tamto spotkanie.

- Siarka naprawdę dobre warunki też postawiła w pierwszym meczu. Przegraliśmy go. Ja myślę, że nie było czegoś takiego, że patrzyliśmy w przeszłość, że ten mecz przegraliśmy. Dla nas najważniejsze jest żebyśmy mieli jak największą przewagę i tego lidera utrzymali z jak największą ilością zwycięstw. Myślę, że patrzyliśmy bardziej pod tym względem i to się udało.

Jeśli chodzi dziś o pański występ, to było widać dużą wolę walki, jednak nie było wielu punktów. Jaką rolę przed tym spotkaniem przewidział dla Pana trener?

- Tak jak dzisiaj było widać, jestem graczem zadaniowym w tym zespole i staram się jak najwięcej pomóc. Myślę, że dzisiaj to nawet było widać. Jak się uda, to i coś się dorzuci.  Ale najważniejsze jest dobro zespołu i pokazaliśmy myślę, że kawał dobrej koszykówki z paroma takimi, powiedzmy dołkami, ale zwycięsko wyszliśmy z tego pojedynku.

Teraz przez Wami mecze z czołową szóstką ligi. Co trzeba jeszcze poprawić w grze Trefla, aby na koniec drugiego etapu także być liderem i przed fazą play-off być na bardzo dobrej pozycji?

- Trzeba zawsze zachowywać zimną krew, grać do końca i na pewno jest dużo do poprawienia. Jesteśmy liderem, ale i w obronie trzeba więcej pracować. Bardziej konsekwentnie jeszcze w ataku. Cały czas nad tym pracujemy i wierzę, że będzie jeszcze lepiej i że jeszcze tych meczów dużo wygramy.

Czy już przygotowujecie się na derbowe mecze z Waszym rywalem z Gdyni? Na pewno miło będzie być najlepszą drużyną w Trójmieście.

- Teraz koncentrujemy się na naszym najbliższym meczu. To jest ćwierćfinał Pucharu Polski, w środę gramy u siebie ze Słupskiem. Jeśli chodzi o Asseco Prokom, to na pewno - to są derby. Derby się rządzą własnymi prawami i na pewno będziemy chcieli też udowodnić to, że jesteśmy najlepsi w Trójmieście. Ale mówię, to jest jeszcze kawałek czasu. Teraz jest ćwierćfinał, później jest być może final four, a jak na Asseco przyjdzie czas, to na pewno będziemy gotowi w stu procentach.