Siarka Jezioro - Trefl: Planowo, ale po emocjach
fot. Rafał Podleśny

,

Lista aktualności

Siarka Jezioro - Trefl: Planowo, ale po emocjach

Podobnie jak w pierwszym meczu tych drużyn w Sopocie, również w Tarnobrzegu kibice oglądali emocjonujące spotkanie. Tym razem w ostatniej, 26. kolejce, to Trefl zwyciężył 90:81. Gości do zwycięstwa poprowadził, zwłaszcza w ostatniej kwarcie, Łukasz Koszarek, który zdobył w całym meczu 23 punkty.

Mimo tego, że obie drużyny po tym meczu nie mogły zmienić swojego miejsca w tabeli, to kibice w Tarnobrzegu oglądali zacięte i emocjonujące do ostatniej minuty spotkanie. Drużyna Trefla bardzo poważnie podeszła do tego spotkania. Zawodnicy z Sopotu przyjechali do Tarnobrzega po kolejne zwycięstwo. - Cieszymy się bardzo z tego zwycięstwa, bo było ono dla nas bardzo istotne ze względu na to, że porażka ewentualna oddaliłaby nas od pierwszego miejsca. W perspektywie dalszych spotkań, było to dla nas bardzo istotne - mowił po spotkaniu skrzydłowy Trefla, Filip Dylewicz.

Samo spotkanie zaczęło się od skutecznej gry z obu stron. W trzeciej minucie był remis 7:7. Od tego momentu goście sukcesywnie zaczęli powiększać swoje prowadzenie. Działo się tak głównie dlatego, że Siarka Jezioro nie potrafiła powstrzymać skutecznych rzutów z dystansu gości. Po kolejnym takim trafieniu Dylewicza, było już pod koniec pierwszej kwarty 28:15 dla gości. Druga kwarta to dużo lepsza gra gospodarzy. Po trójce Dariusza Wyki, Siarka Jezioro przegrywała tylko 30:34. Jednak kolejne skuteczne akcje, głównie Łukasza Koszarka oraz Dylewicza, doprowadziły do ponownego zwiększenia przewagi gości. Trzecia kwarta to okres najlepszej gry tarnobrzeskiej drużyny. W tej części meczu gospodarze powoli dochodzili Trefl, by kwartę tą zakończyć prowadzeniem 71:68. Jednak w ostatniej części meczu po kolejnej trójce, tym razem Łukasza Wiśniewskiego, goście objęli prowadzenie 73:71, którego już do końca meczu, mimo wielkich starań gospodarzy, nie oddali.

Tak jak można było się przed meczem spodziewać, kiedy losy spotkania się ważyły, grę w swoje ręce brali weterani w drużynie Trafla. Łukasz Koszarek tylko na nieco ponad minutę usiadł na ławce rezerwowych. Jednak trener gości Karlis Muiznieks widząc, że bez niego gra jego drużyny nie wygląda najlepiej, zaraz zdecydował się ponownie wpuścić swojego najlepszego gracza. Koszarka przez całe spotkanie bardzo dobrze wspierał, szczególnie celnymi rzutami z dystansu, Filip Dylewicz. - Zaczęliśmy spotkanie bardzo dobrze, jednak z minuty na minutę drużyna gospodarzy grała coraz lepiej. Wiedzieliśmy, że nie możemy pozwolić na wiarę drużyny Siarki w to, że mogą z nami zwyciężyć. Dzisiaj im na to pozwoliliśmy, dlatego ta przewaga, którą tak szybko osiągnęliśmy, stopniała jeszcze szybciej - mówił dalej o przebiegu meczu Dylewicz.

W niedzielę cała drużyna Trefla mogła się podobać. Każdy kto wchodził na parkiet wnosił do gry dużo świeżości. Gospodarze musieli sobie radzić w tym spotkaniu praktycznie w siódemkę. Mimo tego trener Siarki Jezioro chwalił swój zespół, szczególnie za drugą połowę. - Chciałem pochwalić swoją drużynę za drugą połowę. Uważam, że tak walcząc i grając w obronie w ostatnich dwóch miesiącach, bylibyśmy dużo wyżej. Może wreszcie udało się z nich wykrzesać pokłady ambicji, których brakowało w kilku meczach w ostatnim czasie - mówił po meczu trener Szczubiał. Również trener gości na pomeczowej konferencji w ciepłych słowach wyrażał się o grze swojego zespołu. - Rozpoczęliśmy to spotkanie bardzo dobrze. W pierwszej kwarcie nasza przewaga wynosiła 10-12 punktów. Jednak w drugiej połowie Siarka zagrała o wiele lepiej i mecz zrobił się bardzo wyrównany. W ostatniej kwarcie pokazaliśmy dobrą koszykówkę tak w obronie, jak i w ataku. To był klucz do zwycięstwa - oceniał spotkanie Muiznieks.

Jedynym przykrym wydarzeniem niedzielnego meczu, szczególnie dla Siarki Jezioro, była kontuzja najlepszego strzelca zespołu LaMarshalla Corbetta. Rzucający gospodarzy w połowie trzeciej kwarty, w jednym ze starć z zawodnikami Trefla upadł na parkiet i długo nie mógł się podnieść, zwijając się z bólu. Po dwóch minutach opuścił przy pomocy kolegów z drużyny boisko, a jego noga na wysokości kolana została zabandażowana. Z hali pojechał prosto do szpitala. Pod nieobecność Corbetta, bardzo dobre zawody rozegrał J. T. Tiller. - Sopot to bardzo dobra drużyna. Myślę, że zagraliśmy dobra spotkanie. W drugiej połowie ta gra wyglądała szczególnie dobrze. Jednak w decydujących momentach przeciwnicy okazali się lepsi i wygrali - mówił po meczu najlepszy zawodnik Siarki Jezioro. Przyćmił on swoją grą w niedzielę innego ważnego zawodnika gospodarzy, Josha Millera. - To nie był mój dobry mecz. Zawiodłem szczególnie w chwili, gdy mieliśmy ciągle szanse na zwycięstwo. Tak jak każdy w drużynie przejąłem się kontuzją LaMarshalla, ale mam nadzieje, że szybko wróci do siebie - mówił po meczu Miller.

Siarka Jezioro przed tym meczem zakładała głównie nawiązanie walki z lepszym i mającym znacznie większe aspiracje przeciwnikiem. Udało im się to, a gdyby nie kilka błędów w końcówce to być może gospodarze byliby w stanie zwyciężyć i w znacznie lepszych nastrojach przystąpić do walki w dolnej ósemce drużyn.