Kikowski: Szukaliśmy kontaktu
fot. Łukasz Capar

,

Lista aktualności

Kikowski: Szukaliśmy kontaktu

- Rywale bardzo agresywnie bronili, często na granicy faulu, a my staraliśmy się obrócić to przeciwko nim. Szliśmy na kontakt, wymuszaliśmy ich przewinienia i jak widać, udało się - mówi po meczu z PGE Turowem, w którym Energa Czarni trafili 31 z 33 rzutów wolnych, Paweł Kikowski, skrzydłowy słupszczan.

,

Mateusz Bilski: Co było głównym założeniem Energi Czarnych przed meczem z PGE Turowem?

Paweł Kikowski: Na pewno jak najlepsze zastawienie, by nawet bez Davida Weavera postarać się wygrać walkę o zbiórki. Przeciwnicy zebrali nam kilka piłek, które powinny wpaść w nasze ręce, ale tego się nie uniknie, szczególnie w rywalizacji z tak agresywnie atakującymi tablicę graczami, jak ci ze Zgorzelca. Walczyliśmy jednak na całego i o to właśnie chodziło.

Jednym z kluczowych elementów, dzięki któremu wygraliście te spotkanie, były rzuty wolne. Skąd się wzięło tak dużo fauli PGE Turowa?

- Rywale bardzo agresywnie bronili, często na granicy faulu, a my staraliśmy się obrócić to przeciwko nim. Szliśmy na kontakt, wymuszaliśmy ich przewinienia i jak widać, udało się. Mieliśmy bonusową sytuację i mogliśmy rzucać dużo wolnych, a w tym meczu było to zdecydowanie na naszą korzyść, bo mieliśmy chyba dość dobrą skuteczność.

Nie dobrą, ale rewelacyjną. Trafiliście 31 z 33 rzutów wolnych.

- Naprawdę? No, to całkiem nieźle, szczególnie w porównaniu do naszych kilku ostatnich spotkań.

Przeciwko PGE Turowowi spędził Pan na parkiecie najwięcej minut w swojej drużynie i w klasyfikacji +/- przy Pana nazwisku widnieją aż 23 punkty.

- To dlatego, że pojawiłem się na parkiecie, gdy przegrywaliśmy, a poza tym grałem długo. Czasem te +/- jest trochę przekłamane. Ale skoro uzbierałem aż +23, to chyba musiało być dobrze. Naprawdę świetnie czułem się na boisku, dawałem z siebie maksimum, zresztą nie tylko ja. Początek meczu mieliśmy nienajlepszy, ale w odpowiednim momencie się przebudziliśmy. Cieszę się, że cała drużyna grała dobrze właśnie wtedy, gdy ja byłem na parkiecie.

Wydaje się Panu, że jest Pan już w swojej optymalnej dyspozycji? W ostatnich ośmiu meczach trafił Pan aż 17 z 25 rzutów z dystansu.

- Jestem zadowolony z tego, że mój rzut w końcu wrócił i gram tak, jak powinienem. Zawsze jest jednak kilka rzeczy do poprawienia i zawsze można grać jeszcze lepiej. Czy to moja optymalna forma? Wydaje mi się, że nie, grywałem już dużo lepsze mecze od tego przeciwko PGE Turowowi.

Wygrywając z PGE Turowem podtrzymaliście szanse na drugie miejsce w tabeli przed rozpoczęciem kolejnej fazy rozgrywek. Czy jesteście zadowoleni z wyniku, jaki osiągnęliście?

- Czas na podsumowania przyjdzie po sezonie. Teraz chcemy po prostu zająć jak najwyższe miejsce. Założenie było takie, by awansować do górnej szóstki, później powalczyć w niej o jak najlepszą pozycję i na koniec rozbić wszystkich w play-off (śmiech). Czyli póki co wszystko idzie zgodnie z planem. Na pewno gramy teraz dużo lepiej, niż to miało miejsce na początku sezonu i oby tylko ta zwyżka formy się utrzymała. Wszyscy w naszej drużynie muszą być maksymalnie zaangażowani i jeśli tylko będziemy grać  zespołowo, to będziemy bardzo groźni i każdy powinien się z nami liczyć.

Za 10 dni zagracie w Koszalinie swój ostatni mecz w sezonie zasadniczym. To niezwykle ważne spotkanie dla kibiców z obu miast.

- Co tu dużo mówić - jestem z Kołobrzegu. Doskonale więc wiem, o co chodzi w rywalizacji z Koszalinem. Jedziemy tam tylko po zwycięstwo, nie ma innej możliwości.