Przed Siarka Jezioro - ŁKS: Z emocjami czy bez?
fot. Rafał Podleśny

,

Lista aktualności

Przed Siarka Jezioro - ŁKS: Z emocjami czy bez?

W sobotę Siarka Jezioro Tarnobrzeg zagra we własnej hali z ŁKS Łódź. Gospodarze, po wygranej w Warszawie, będą chcieli kontynuować serię zwycięstw. Z łódzkiej drużyny odeszło już wielu zawodników. Czy mimo tego goście postawią Siarce Jezioro trudne warunki w sobotnim meczu?

Obie drużyny powoli już oczekują następnego etapu rozgrywek. Jest już pewne, że zarówno Siarka Jezioro, jak i ŁKS zagrają w dolnej ósemce drużyn. Gospodarze jednak na pewno będą starali się być po rundzie zasadniczej jak najwyżej w tabeli. Dwa ostatnie mecze Siarka Jezioro gra z drużynami ze ścisłej czołówki ligowej. Dlatego zwycięstwo w sobotnim meczu z ŁKS jest gospodarzom tak bardzo potrzebne. Goście z Łodzi teoretycznie mają jeszcze szanse na opuszczenie ostatniego miejsca w tabeli. Jednak musieliby wygrać wszystkie trzy mecze, które pozostały do końca pierwszej rundy zasadniczej. Ich ostatnie wyniki wskazują, że będzie to mało realne.

Najważniejszą sprawą będzie to, jak Siarka Jezioro podejdzie do sobotniego meczu. Czy zagra od początku z pełną koncentracją czy pozwoli gościom wierzyć aż do końca meczu w ewentualne zwycięstwo? Jeśli tak się stanie, to możemy oglądać w Tarnobrzegu emocjonujący mecz. O tym, że nie można lekceważyć żadnego z przeciwników wiedzą bardzo dobrze zawodnicy Siarki Jezioro. - Zdecydowanie zgadzam się z tym, że od początku meczu musimy zagrać z pełną koncentracją. Każde spotkanie teraz jest bardzo ważne i zarazem bardzo trudne. Musimy, więc być skoncentrowani na tym, aby nie dać naszym przeciwnikom uwierzyć w to, że mogą osiągnąć w sobotę korzystny wynik - mówi przed meczem rzucający J. T. Tiller.

Im bliżej końca rundy zasadniczej, tym bardziej w Łodzi zmagają się z problemami. Rozpoczęło się od problemów finansowych, a ostatnio doszły do tego także problemy z halą, na której ŁKS rozgrywa swoje mecze. Nie doszedł do skutku ostatni mecz łodzian z AZS Koszalin, właśnie z powodu problemów z halą. Władze ligi zweryfikowały tę sytuację jako walkower dla drużyny gości. Wcześniej ze względów finansowych odeszło wielu kluczowych zawodników. Najwcześniej drużynę opuścił Kirk Archibeque, który przeniósł się do Zastalu. Na początku grudnia Jermaine Mallet wzmocnił Trefl, a przed świętami działacze ŁKS zrezygnowali z innego obwodowego zawodnika B. J. Holmesa. To nie był jednak koniec ubytków w kadrze. Już w nowym roku drużynę opuściło dwóch polskich zawodników. Marcin Salamonik i Dariusz Kalinowski zdecydowali się na grę w drużynach z niższych lig. Skutek tego wszystkiego jest taki, że drużyna z Łodzi przegrała 10 ostatnich spotkań, co jest najdłuższą serią przegranych w tym sezonie.

Ostatnie zwycięstwo Siarki Jezioro w meczu wyjazdowym przeciwko AZS Politechnice podniosło na pewno morale w drużynie. Jednak mimo tego zwycięstwa widać gołym okiem mankamenty w grze tarnobrzeskiej drużyny, które powtarzają się już w kilku ostatnich meczach. Najważniejsze z nich to zbyt duża ilość strat oraz wahania w skuteczności rzutów wolnych. Szczególnie z tego ostatniego trener Siarki Jezioro jest bardzo niezadowolony. - Jeżeli moi koszykarze mają z linii rzutów wolnych skuteczność 53 procent, to można mówić o dużym szczęściu. Na dobrą sprawę za taką liczbę spudłowanych wolnych zawodnicy powinni nie otrzymywać wynagrodzenia, bo to poniżej wszelkiej krytyki - mówił po ostatnim meczu w Warszawie trener Dariusz Szczubiał.

Przy wąskiej rotacji Siarki Jezioro, aby wygrywać i grać dobrze, potrzebna jest dobra i skuteczna gra 5-6 zawodników. Tymczasem w ostatnich, nawet wygranych spotkaniach, trener Szczubiał mogł liczyć tylko przeważnie na 3-4 zawodników. Reszta była mało aktywna albo nieskuteczna. - Naszym problemem ostatnio jest to, że nie potrafimy utrzymać pełnej koncentracji przez całe spotkanie. Rozpoczynamy dobrze, jednak starcza nam tego tylko na pierwszą połowę. W drugiej przychodzi rozkojarzenie i rywale wtedy powiększają prowadzenie. Takie mecze, jak ten w sobotę będą dobrą okazją do popracowania nad tym - mówi o przyczynach słabszej gry Siarki Jezioro rzucający LaMarshall Corbett. Oprócz Nicchaeusa Doaksa to właśnie Corbett jest w ostatnich tygodniach najrówniej grającym zawodnikiem.

Patrząc na składy obu drużyn, ciężko przewidzieć przed meczem kluczowe rywalizacje. Na pewno interesująco będzie pod koszem, gdzie naprzeciw siebie zagrają Nicchaeus Doaks i Jabub Dłuski. Na obwodzie zagrają po obu stronach specjaliści w rzutach z dystansu, którymi są LaMarshall Corbett oraz Bartłomiej Szczepaniak.

Spotkanie między Siarką Jezioro Tarnobrzeg a ŁKS Łódź zostanie rozegrane 28 stycznia o godzinie 18 w hali Ośrodka Sportu i Rekreacji Wisła w Tarnobrzegu. Bezpośrednią transmisję z tego meczu przeprowadzi Radio Rzeszów.

Przed meczem powiedział:

J. T. Tiller (rzucający Siarki Jezioro): ŁKS nie ma już teraz nic do stracenia. Dlatego dla nich takie mecze, jak z nami, będą okazją do pokazania się kibicom. Jeśli pozwolimy im na wymianę ciosów, może to doprowadzić do niepotrzebnych emocji. Nie wyobrażam sobie innej możliwości, jak tylko wysokie zwycięstwo naszej drużyny w sobotę. Jednak, aby to osiągnąć, będziemy musieli zagrać dużo lepiej niż ostatnio w Warszawie.

Przemysław Karnowski (środkowy Siarki Jezioro): Do każdego meczu podchodzimy tak samo, chcemy walczyć o zwycięstwo. Nie patrzymy czy drużyna jest ostatnia czy pierwsza w ligowej tabeli. Będziemy musieli ograniczyć liczbę strat, co w poprzednim meczu prawie poskutkowało przegranym spotkaniem. Również szybki atak powinien być naszym sprzymierzeńcem.