Kotwica - Polpharma: Festiwal trójek dla gości
fot. www.art-foto.eu Jacek Imiołek

,

Lista aktualności

Kotwica - Polpharma: Festiwal trójek dla gości

Koszykarze Kotwicy Kołobrzeg przegrali u siebie z Polpharmą Starogard Gdański 81:88. Obie drużyny trafiły odpowiednio 13 i 12 trójek, ale goście rzucali na wyższej skuteczności co okazało się jednym z kluczy do zwycięstwa.

Początek spotkania w wykonaniu Kotwicy był fatalny. Kołobrzeżanie nie radzili sobie zarówno w ataku jak i w obronie co zaowocowało wynikiem 9:26 po pierwszych dziesięciu minutach. - Gratuluję drużynie Polpharmy wykorzystania naszej bezradności i braku walki i podejścia do tego meczu od początku jak do luźnego treningu. Ciężko potem odrabia się straty i próbuje się ten mecz wygrać jeżeli tak się ten mecz rozpoczyna i daje się rozrzucać drużynie, która słynie z tego, że jest bardzo groźna w ataku i wykorzystuje dzień, w którym trafiają za trzy-– mówił na konferencji prasowej trener Kotwicy, Tomasz Mrożek.

W drugiej kwarcie kołobrzeżanie wpadli w odpowiedni rytm, ale pozwoliło to tylko na trzymanie dystansu do świetne dysponowanej Polpharmy.  Był to też okres największej ilości celnych rzutów za trzy punkty, gdyż oba zespoły rzuciły łącznie 10 trójek w samej drugiej kwarcie. Szczególnie pewni w tym elemencie gry byli Piotr Dąbrowski oraz Tony Weeden, którzy w dwójkę rzucili w całym spotkaniu 11 trójek na 14 prób. - W pierwszej połowie nic nam nie wychodziło, Polpharmie właściwie wszystko.  Dzisiaj Piotr Dąbrowski rozegrał chyba jeden z najlepszych meczów w swojej karierze, 6 na 7 za trzy,  12 zbiórek - ocenia Michał Kwiatkowski z Kotwicy.

Po przerwie Czarodzieje z Wydm próbowali dogonić gości, ale cały czas utrzymywał się bezpieczny dystans. Szczególnie widoczna była słaba postawa kołobrzeżan na tablicach, gdzie tylko Darrell Harris potrafił nawiązać równorzędną walkę z wysokimi Polpharmy. - Starałem się zebrać każdą piłkę, którą mogłem. To moja praca, walka o zbiórki. Nasi rywale mieli dobry plan, trzymali się go i wygrali - mówi Darrell Harris z Kotwicy.

Ostatnia część meczu to pogoń Kotwicy, którą zapoczątkował Łukasz Wichniarz swoimi trafieniami. Warto dodać, że kołobrzeżanie postawili wszystko na jedną kartę, ponieważ oddali w ostatnich minutach 12 rzutów za trzy punkty, z czego pięć prób było skutecznych. - Nie było założeń, żeby rzucać trójki. To wynika z meczu, jak się układa.  Były pozycje, rzucaliśmy. Trener Mrożek nigdy nie zabrania nam rzucać z pozycji, jak było tyle rzutów oddanych to znaczy, że były pozycje - ocenia Wichniarz.

Pościg Kotwicy mógł się nawet udać, ponieważ na 19 sekund przed końcem goście prowadzili różnicą czterech punktów. Dla Czarodziejów z Wydm po pamiętnym meczu z Zastalem taka ilość czasu i strata nie powinny stanowić problemu, ale tym razem Oded Brandwein nie trafił ważnego rzutu co w konsekwencji skończyło się wygraną zawodników trenera Wojciecha Kamińskiego 88:81. - Odnośnie swojej drużyny, gratuluję chłopcom kolejnych dobrych 37 minut, graliśmy 38 dobrych minut z Anwilem, ostanie dwie graliśmy słabo i przegraliśmy, podobnie było z Treflem, podobnie z Energą. No dzisiaj znowu. Musimy chyba przedłużyć o 3 minuty treningi, bo gdzieś brakuje nam koncentracji, spokoju, może troszkę siły na te właśnie ostatnie 3 minuty. Natomiast gratuluję postawy, gratuluję zwycięstwa, dobra robota – kończy Kamiński.