Miller: Prawie płakałem
fot. Rafał Podleśny

,

Lista aktualności

Miller: Prawie płakałem

- Czuję się tak, jakbyśmy przeze mnie przegrali dzisiejszy mecz. Zrobiłem w samej końcówce kilka głupich zagrań. Prawie płakałem po tym, jak nie trafiłem tego rzutu - mówi o decydujących momentach meczu z AZS Koszalin, rozgrywający Siarki Jezioro Josh Miller.

,

Przemysław Borycki: Na początek proszę powiedzieć o samej końcówce meczu. Gdyby ten Pana rzut za trzy w kontrze okazał się celny, to zostałby Pan bohaterem…

Josh Miller: Czuję się tak, jakbyśmy przeze mnie przegrali dzisiejszy mecz. Zrobiłem w samej końcówce kilka głupich zagrań. Przegrywaliśmy trzema punktami na 25 sekund przed końcem. W kontrze rzuciłem za trzy i nie trafiłem. Właśnie, co by było jakbym trafił? Prawie płakałem po tym, jak nie trafiłem tego rzutu.

To zagranie było ważne, jednak przegrywa cała drużyna. Dlaczego, po dobrym początku, w drugiej połowie Siarka Jezioro grała tak źle i nieskutecznie?

- Decydująca o wyniku całego meczu, w mojej opinii była trzecia kwarta. W krótkim odstępie czasu daliśmy naszym przeciwnikom odskoczyć na kilkanaście punktów. W samej końcówce była jeszcze szansa na wygraną. Jednak nie udało się.

Wydaje się, że główną przyczyną porażki w dzisiejszym meczu była zbyt duża ilość rzutów z dystansu, a za mało gry pod koszem. Zgodzi się Pan z tym?

- Oczywiście mogę się z tym zgodzić. Potrzebowaliśmy bardziej skutecznie dostarczać piłkę do naszych wysokich zawodników. Spod kosza jest łatwiej zawsze trafić niż z dystansu. Tak czy inaczej, mamy także dobrych zawodników na obwodzie. Dlatego dziś było tak dużo rzutów za trzy.

Była to czwarta porażka z rzędu. Po takich meczach ciężko się motywować do dobrej gry w następnych. Co Pan będzie robił, aby lepiej się przygotować do nadchodzących spotkań?

- Będę próbował porozmawiać z moim tatą. Chcę, aby dał mi kilka rad, co robić, aby grać jeszcze lepiej. Bardzo liczę się z jego zdaniem. Jedno jest pewne. Bardziej trzeba będzie się koncentrować na drugich połowach meczów.

Dziś, w przeciwieństwie do ostatnich meczów, uzyskał Pan sześć asyst. Czy lepiej się Pan czuje w roli podającego rozgrywającego czy rzucającego rozgrywającego?

- Podania i asysty są tymi rzeczami, które kocham w koszykówce. W poprzednich spotkaniach podawałem tyle, co zawsze. Jednak koledzy z drużynie nie trafiali po tych podaniach. Dlatego widząc to, uznałem, że drużyna potrzebuje tego, abym więcej rzucał. Myślę, że to jest główną przyczyną tych różnic.

Dziś chyba troszeczkę za mało podań było do Nicchaeusa Doaksa, który jest ostatnio w dobrej formie?

- Też tak uważam. Jednak wydaję mi się, że Nicchaeus jest cały sezon w dobrej dyspozycji. Także Przemek Karnowski z dnia na dzień jest lepszy, a może być jeszcze znacznie bardziej lepszy. Jednak, jeśli o niego chodzi, to myślę, że powinien sam bardziej w siebie wierzyć. Pewność siebie jest często bardzo ważna i pozwala grać lepiej.

Właśnie zakończyło się głosowanie na uczestników Meczu Gwiazd TBL i ma Pan dużą szansę zagrać w nim. Czy grał Pan już w tego typu meczach i co Pan sądzi o nich?

- Grałem w wielu tego typu meczach, kiedy byłem młodszy. Jednak to było jeszcze w czasie moich studiów. W swojej profesjonalnej karierze byłby to mój pierwszy występ w tego typu imprezie. Jedyne, co mogę na ten temat powiedzieć jest to, że kocham grać w meczach gwiazd.

Sezon jest w trakcie, ale czy myślał Pan już o tym, gdzie zagra Pan w następnym sezonie? Bierze Pan pod uwagę pozostanie w Polsce?

- Oczywiście, że tak. Pozostanie tutaj, w Polsce będzie tym, co na pewno będę brał pod uwagę po zakończeniu bieżącego sezonu. Tak czy owak mam rodzinę, o którą muszę dbać i to też jest bardzo ważna sprawa. Jednak już teraz mogę powiedzieć, że uwielbiam Polskę.

Czy nie jest dla Pana problemem gra przeciwko dużo wyższym oraz cięższym przeciwnikom? W pojedynkach z nimi powinien Pan chyba wymuszać więcej rzutów wolnych…

- Nie mogę zgodzić się z taką opinią. Myślę, że po prostu powinienem lepiej wykańczać te akcje, kiedy wchodzę pod kosz. Trzeba na tym się najwięcej skupiać, a nie na tym, żeby otrzymywać rzuty wolne.

Co Pan myśli o tym, że często zarzuca się Wam, Amerykanom w Siarce Jezioro, zbyt indywidualną grę?

- Nie mogę się z tym zgodzić. Cała nasza trójka ma w drużynie za zadanie rozgrywać akcje. Myślę, że problem jest w tym, że powinniśmy grać jeszcze szybciej niż dotychczas. Pozwoli nam to oddawać więcej rzutów, jako cała drużyna. Powinniśmy dążyć do tego, żeby zdobywać jak najwięcej łatwych punktów, po kontrach.

Na koniec pytanie o to, czy uważa Pan, że skład drużyny jest kompletny? Czy potrzeba jakiś wzmocnienie na danych pozycjach?

- Sądzę, że ta drużyna jest kompletna. Mamy w niej wszystko, czego potrzeba, aby grać dobrze. Mamy dobrych zawodników, którzy muszą trenować i grać jeszcze lepiej.