Siarka Jezioro - AZS: Trójki nie pomogły
fot. Rafał Podleśny

,

Lista aktualności

Siarka Jezioro - AZS: Trójki nie pomogły

Siarka Jezioro Tarnobrzeg przegrała na własnym parkiecie z AZS Koszalin 88:93. Gospodarzom nie pomogło aż osiem celnych trójek LaMarshalla Corbetta. Dla gości było to czwarte zwycięstwo we wszystkich czterech meczach rozegranych przeciwko Siarce Jezioro.

W drużynie Siarki Jezioro przed niedzielnym spotkaniem była duża mobilizacja. Po trzech ostatnich porażkach sytuacja tarnobrzeskiej drużyny w tabeli zaczęła robić się coraz gorsza. Dlatego zwycięstwo przeciwko AZS Koszalin miało naprowadzić Siarkę Jezioro na właściwe tory. Obie drużyny przystąpiły do meczu osłabione. Bardziej to osłabienie tyczyło się gości, bowiem do Tarnobrzega nie przyjechał z drużyną Stefhon Hannah. Dodatkowo ani minuty nie zagrał rezerwowy rozgrywający Kamil Łączyński. - Muszę pochwalić dzisiaj całą drużynę, wszystkich. To, co zagrali to gratulacje dla zawodników. Muszę powiedzieć, że jak ja przyszedłem, to w drużynie mieliśmy trzech rozgrywających oraz Igora Milicicia, który większość czasu grał na dwójce. Zostaliśmy bez całej trójki i on musiał zagrać cały mecz, jako jedynka - mówił po meczu o sytuacji w swojej drużynie trener Andrej Urlep. Siarka Jezioro nie mogła liczyć na grę rezerwowego skrzydłowego Michała Rabki, który zmaga się z kontuzją nogi.

Pierwsza kwarta przebiegała zgodnie z oczekiwaniami kibiców gospodarzy. Siarka Jezioro w tej części gry prawie nie myliła się w rzutach z dystansu. Po dwóch trójkach LaMarshalla Corbetta, gospodarze w siódmej minucie prowadzili już 20:9. W końcówce tej kwarty gościom udało się odrobić część strat. W drugiej kwarcie wystarczyły niecałe cztery minuty, aby gospodarze roztrwonili całą wypracowaną na początku przewagę. Największa w tym zasługa rzucającego gości Marcina Dutkiewicza. Dzięki jego ośmiu punktom z rzędu goście przegrywali tylko 27:26, a po chwili wyszli na prowadzenie 31:29. Siarka Jezioro jednak tuż przed przerwą zagrała znów skutecznie i udało jej się zejść do szatni prowadząc 44:42. Trzecia kwarta okazała się znów feralna dla drużyny z Tarnobrzega. W ciągu trzech minut, po trójce George Reese’a, goście prowadzili już 53:44. Taką przewagę utrzymywali do końca trzeciej kwarty. Czwartą część meczu gospodarze zaczęli agresywnie w obronie, jednak próby mocniejszej defensywy kończyły się faulami. Dopiero na niecałe dwie minuty przed końcem, Siarka Jezioro doszła AZS Koszalin na trzy punkty po trójce Josha Millera.

Jednak były to dobre złego początki, jeśli chodzi o grę amerykańskiego rozgrywającego. Po akcji 2+1 Przemysława Karnowskiego, na 60 sekund przed końcem, Siarka Jezioro przegrywała tylko 85:87. Później jeden raz trafił z linii rzutów wolnych Callistus Eziukwu. Zostało 25 sekund do końca meczu. Trener Dariusz Szczubiał poprosił o przerwę i rozrysował zagrywkę na decydującą akcję. Jednak Millerowi przy próbie podania piłka wyleciała z ręki i trafiła do przeciwników, którzy jednak nie trafili. Później nastąpiła szybka kontra gospodarzy w której dwóch zawodników biegło pod kosz gości, jednak Miller zdecydował się rzucić za trzy. Jak się okazało - niecelnie. - Czuję się tak, że to przeze mnie przegraliśmy dzisiejszy mecz. Zrobiłem w samej końcówce kilka głupich zagrań. Przegrywaliśmy trzema punktami, na 25 sekund przed końcem. W kontrze rzuciłem za trzy i nie trafiłem. Prawie płakałem po tym, jak nie trafiłem tego rzutu - mówił po spotkaniu, o decydujących momentach meczu, Josh Miller. W ostatnich kilkunastu sekundach, Siarka Jezioro jeszcze faulowała. Jednak Igor Milicić nie mylił się w rzutach wolnych. Dzięki temu AZS Koszalin wygrał w Tarnobrzegu 88:93.

Drużyna gości pokazała większe doświadczenie w niedzielnym meczu. Tacy gracze, jak Milicić, Reese czy Rafał Bigus są zbyt doświadczeni, aby pozwolić sobie na porażkę, prowadząc w ostatniej kwarcie kilkunastoma punktami. - Dramatyczne spotkanie w tym sensie, że po raz kolejny pokazaliśmy, że mądrość koszykarska daleko jest od nas. Może to z wiekiem przychodzi. Nie wiem. Przeciwnicy, kiedy uzyskali przewagę, to rutyniarze - nie dali się już dogonić - mówi po meczu o wspomnianym doświadczeniu gości, trener Szczubiał. Na słowa wyróżnienia, oprócz Dutkiewicza i Reese’a, zasługuje także kapitan AZS Koszalin Igor Milicić. Wobec absencji dwóch innych rozgrywających, Milicić musiał grać w Tarnobrzegu pełne 40 minut. Nie przeszkodziło mu to jednak w decydujących momentach brać ciężar gry na siebie. - Naprawdę przyjechaliśmy tutaj w trudnych okolicznościach. Nie ma co wymieniać, żeby się nie usprawiedliwiać. Zespół pokazał serce i walkę. Wygraliśmy ten mecz, bardzo cenny dla nas i teraz musimy się skupiać na następnych meczach - mówił na konferencji pomeczowej Milicić.

Siarka Jezioro zawiodła kolejny raz, jeśli chodzi o grę wysokich zawodników. Wojciech Barycz tylko na samym początku był aktywny i skuteczny. Przemysław Karnowski dopiero w drugiej połowie zaczął skuteczniej grać. Także Nicchaeus Doaks, mimo zdobytych 14 punktów, mógł zagrać bardziej agresywnie. Szczególnie, jeśli chodzi o zbiórki, których w niedziele miał tylko cztery. - Nie graliśmy dobrze w drugiej połowie meczu. Wynikało to z podejmowania złych decyzji. AZS Koszalin grał dobrze, ale nie był dziś drużyną, z która nie dało się wygrać - mówił o spotkaniu Nicchaeus Doaks.

Po porażce z AZS Koszalin, Siarka Jezioro może już powoli przygotowywać się do drugiej rundy, w której raczej zagra w tej dolnej ósemce. Pozostałe mecze pierwszej rundy,będą dla tarnobrzeżan okazją do poprawienia swojej gry. - Wszyscy chcemy być lepszymi zawodnikami. Dlatego codziennie pracujemy na treningach, aby to osiągnąć. To będzie właśnie naszą motywacją, aby być coraz lepszymi. Na pewno będziemy dobrze przygotowani do następnego meczu - mówi dalej, na temat motywacji przed następnym meczem, Doaks. AZS Koszalin, dzięki zwycięstwu w Tarnobrzegu, cały czas pozostaje w grze o najlepszą piątkę.