Metelski: Do trzech razy sztuka
fot. Andrzej Romański

,

Lista aktualności

Metelski: Do trzech razy sztuka

- Dzisiaj po prostu wyszło tak, że Polacy grali lepiej. Pierwszy raz graliśmy taką piątką z pięcioma Polakami na parkiecie jednocześnie. Było to coś nowego, ale działało dobrze - mówi Adam Metelski, środkowy Polpharmy po porażce z Treflem Sopot.

,

Wojciech Kłos: Polpharma zaczęła świetnie drugą kwartę, od prowadzenia 12:0. Dlaczego nie udało się utrzymać później takiej skuteczności i intensywności w grze?

Adam Metelski: Przegraliśmy w końcówce. Toczyliśmy wyrównaną walkę, wygrywaliśmy przez większość meczu, a w końcówce przegraliśmy. Parę minut zabrakło, a moglibyśmy świętować zwycięstwo. T drugi mecz, który przegrywamy po wyrównanej walce z bardzo silnym zespołem.

To kolejny mecz, w którym w pierwszej połowie świetnie rzucacie za trzy, a później wyraźnie tego brakuje i przegrywacie…

- Na pewno brakuje tych rzutów. To są najłatwiejsze punkty. Gdy trafiamy, to gra idzie do przodu. Nie wiem z czego to wynika. Wydaje mi się, że kondycyjnie jesteśmy przygotowani, mentalnie chyba też. Może to wynika trochę z tego, że przyzwyczailiśmy się do przegrywania. Musimy się przełamać. Wydaje mi się, że znacznie widać poprawę naszej gry w tych ostatnich dwóch meczach. Miejmy nadzieję, że ze słabszymi przeciwnikami będzie to procentować.

Pan sam zagrał bardzo dobry mecz, pewnie jeden z lepszych w Tauron Basket Lidze. Dobrze się Pan czuł grając przeciwko Johnowi Tutkowi i Chrisowi Burgessowi? Rywali chyba zaskoczyły pana rzuty z półdystansu…

- Czułem się dobrze. Piłka wpadała do kosza, koledzy mi podawali, a ja rzucałem. Mogę być zadowolony z tego występu, oby tak dalej. Jestem zawodnikiem, który najlepiej czuje się grając pod koszem, co nie znaczy, że nie potrafię rzucić z półdystansu. Nie miałem na to okazji wcześniej, ale jak zacząłem dzisiaj trafiać, to kontynuowałem to. Lubię prawe i lewe haki, ale jak jest okazja to rzucę też z półdystansu.

Trener Wojciech Kamiński w końcówce meczu postawił na polskich graczy. Na parkiecie pojawił się nawet Łukasz Paul. Uważa Pan, że skład złożony z Polaków spisywał się lepiej niż z Amerykanami?

- Nie powiedziałbym tak. Dzisiaj po prostu wyszło tak, że Polacy grali lepiej. Pierwszy raz graliśmy taką piątką z pięcioma Polakami na parkiecie jednocześnie. Było to coś nowego, ale działało dobrze. Może trener w przyszłości będzie częściej taką piątkę wystawiał. Łukasz Paul powalczył w obronie, miał dwa bloki, parę zbiórek.

Kolejnym waszym rywalem będzie zespół Energi Czarnych Słupsk. Kibice w Starogardzie czekają na zwycięstwo…

- To trzeci kolejny mecz z bardzo mocną drużyną. W ostatnich dwóch walczyliśmy i przegraliśmy w końcówce. Mówi się, że do trzech razy sztuka.