Polpharma - Trefl: Zmarnowana szansa
fot. figurski.com.pl

,

Lista aktualności

Polpharma - Trefl: Zmarnowana szansa

Polpharma Starogard Gdański zmarnowała kolejną szansę na wygranie spotkania z zespołem liczącym się w walce o medale Tauron Basket Ligi. Tym razem w końcówce lepszy okazał się Trefl Sopot, który wygrał 75:71. Świetne spotkanie rozegrał Filip Dylewicz, zdobywca 25 punktów.

,

- Po raz kolejny toczyliśmy wyrównany pojedynek. Zabrakło chyba zimnej krwi, wyrachowania i umiejętności oraz punktów Weedena czy Hicksa. Walczyliśmy, po raz kolejny w końcówce się nie udało. Gramy dalej - mówił zaraz po meczu trener gospodarzy, Wojciech Kamiński.

Gospodarze zaczęli od prowadzenia 14:9 po trzech trójkach oraz punktach Marcina Nowakowskiego. Starogardzianie w pierwszej połowie meczu postawili na rzuty z dystansu i to się opłaciło. Tylko w pierwszej kwarcie mieli na swoim koncie pięć celnych rzutów za trzy przy zaledwie jednym trafieniu za dwa. Polpharma zupełnie zaskoczyła gości także na początku drugiej części meczu, którą rozpoczęła od rzucenia 12 punktów z rzędu bez odpowiedzi Trefla. Kociewskie Diabły prowadziły nawet 31:18, a niespodzianka wisiała w powietrzu.

W pierwszej połowie na parkiecie długo przebywali razem Adam Metelski i Łukasz Paul, ponieważ Jeremy Simmons i Daniel Wall mieli problemy z faulami. Paul miał okazję grania przeciwko Filipowi Dylewiczowi, którego udało mu się nawet dwa razy zablokować. Polpharma mogła cieszyć się z dobrej skuteczności z dystansu i małej ilości strat, ale jak się okazało ten stan nie trwał długo.

W trzeciej kwarcie Trefl postanowił pokonać Polpharmę ich własną bronią, czyli rzutami za trzy. Tylko w tej części meczu sopocianie trafili sześć trójek na siedem prób i bardzo zbliżyli się do ekipy ze Starogardu. Dwie minuty przed końcem tej części spotkania po trójce Filipa Dylewicza prowadzili już 53:52. Na nic zdawała się rewelacyjna postawa Adama Metelskiego, który przez cały mecz nie spudłował ani jednego rzutu. Polpharma przestała trafiać z dystansu i dlatego coraz trudniej było jej utrzymywać korzystny rezultat.

Cztery minuty przed końcem spotkania po trójce Jermaine’a Malletta było 69:65 dla Trefla i Kociewskie Diabły znowu nie potrafiły w końcówce zniwelować takiej przewagi. To właśnie Amerykanin pozyskany wcześniej z ŁKS rzucał także ostatnie rzuty wolne, które ustaliły wynik meczu. Starogardzianie znowu popełnili kilka strat w ostatnich minutach i zupełnie zatracili skuteczność.

- Polpharma grała bardzo dobrze, szczególnie w pierwszej połowie. Nie jest łatwo tutaj grać, ale byliśmy skoncentrowani do samego końca. Spotkanie było bardzo wyrównane i ciekawe - mówił po meczu Karlis Muiznieks.

- Najważniejsze, że dwa punkty trafiły do nas. Nie jest sztuką wygrywać spotkania, kiedy prowadzi się różnicą 20 punktów. Pokazaliśmy charakter w tym spotkaniu. Trzymaliśmy się razem i efekt jest taki, że wygraliśmy - wyjaśniał Łukasz Wiśniewski.

Trener Wojciech Kamiński wyraźnie nie był zadowolony z postawy graczy amerykańskich. Tony Weeden, Michael Hicks i Jeremy Simmons zdobyli łącznie zaledwie 19 punktów. Trener chwalił jednocześnie Polaków. - Świetny mecz w wykonaniu nie tylko Adama Metelskiego, ale w ogóle polskich zawodników. Tutaj czapki z głów przed nimi, bo zagrali bardzo dobre zawody. Starali się, walczyli i to było widać. Ta atmosfera nie udzieliła się jednak wszystkim. To na pewno jest mój problem, będę musiał coś z tym zrobić, bo tak nie może być - tłumaczył Kamiński.