Polpharma - Anwil: Decydowały straty w końcówce
fot. Andrzej Romański

,

Lista aktualności

Polpharma - Anwil: Decydowały straty w końcówce

Polpharma Starogard Gdański, mimo że długo prowadziła, to ostatecznie przegrała z Anwilem Włocławek 85:89. Kluczowa okazała się trójka Dardana Berishy na minutę przed zakończeniem spotkania. Spore znaczenie miały także straty popełnione przez gospodarzy w dwóch ostatnich minutach meczu.

,

- Wiedzieliśmy, że ciężko nam będzie poradzić sobie z Corsley’em Edwardsem. Byliśmy przygotowani na to, że on może nam rzucić dużo punktów i tak się stało - mówił po meczu trener Wojciech Kamiński.

Edwards był nie do zatrzymania na początku meczu, zdobywając pierwsze 10 punktów dla swojego zespołu. Co ciekawe na tym etapie spotkania świetnie radził sobie też Jeremy Simmons - przy wyniku 14:10 dla gospodarzy miał już na swoim koncie osiem punktów, w tym kilka zdobytych efektownymi wsadami. Starogardzianie długo nie cieszyli się prowadzeniem. W drugiej kwarcie po kontrze Łukasza Majewskiego przegrywali 21:26, a po akcji 2+1 Bartłomieja Wołoszyna nawet 34:27.

Pod koniec pierwszej połowy udało się gospodarzom doprowadzić do remisu. Ogromna w tym zasługa Marcina Nowakowskiego, który sezon rozpoczynał przecież w ekipie z Włocławka. Zmobilizowany rozgrywający równo z syreną oznaczającą koniec drugiej kwarty wyrównał stan spotkania. Nowakowski w pierwszej połowie był jednym z najlepszych graczy na boisku - zdobył w tym czasie 11 punktów i sześć asyst. Później do swojego dorobku dołożył zaledwie jeden punkt i dwie asysty.

Polpharma wyszła na prowadzenie w trzeciej kwarcie, głównie dzięki lepszej grze Tony’ego Weedena. Amerykanin w pierwszych dwóch kwartach nie potrafił zdobyć punktów, a w dodatku miał problemy z faulami. Trzecia część meczu należała jednak do niego, bo rzucił wtedy aż 11 punktów i popisywał się swoimi firmowymi zagraniami, czyli rzutami z dystansu.

Starogardzianie utrzymali przewagę aż do dwóch ostatnich minut spotkania. Wtedy po rzutach wolnych Michaela Hicksa Kociewskie Diabły prowadziły 80:76, ale dwie kolejne akcje należały do Lawrence’a Kinnarda. Polpharma popełniała łatwe straty, co bez trudu wykorzystali goście. Kluczowa dla wyniku meczu była jednak trójka Dardana Berishy na minutę przed końcem, która ustaliła wynik na 85:82 dla Anwilu. Starogardzianie nie potrafili odrobić już takiej straty i ostatecznie musieli pogodzić się z porażką.

- Cały czas nasza gra była na tyle dobra, że mieliśmy szansę na zwycięstwo. Straty pod koniec pierwszej kwarty i na początku drugiej oraz pod koniec czwartej zabrały nam to zwycięstwo. To jest smutne, bo wierzyliśmy, że jesteśmy w stanie dzisiaj wygrać. Dziękuję kibicom za doping, a zawodnikom za zaangażowanie. Anwil ma szerszą kadrę doświadczonych zawodników. To doświadczenie w końcówce wzięło górę - tłumaczył przyczyny porażki trener Wojciech Kamiński.

W zespole Anwilu nie zagrali Lorinza Harrington i Seid Hajrić. Pierwszy narzeka na drobny uraz, a podkoszowy nie jest jeszcze w odpowiedniej formie. W ekipie Anwilu w całym meczu nieźle radził sobie Krzysztof Szubarga, który mocno naciskał w obronie młodych rozgrywających Polpharmy. - Przyczyn porażki trzeba szukać w ostatnich dwóch minutach meczu. Mieliśmy dużo strat, w tym ja aż sześć. Mieliśmy olbrzymią szansę, aby odnieść zwycięstwo. Nie możemy się jednak dzisiaj wstydzić, bo zagraliśmy jak drużyna. Wszyscy mogą powiedzieć, że coś się w naszej drużynie zmieniło i idziemy do przodu - mówił Marcin Nowakowski.

W ekipie Anwilu aż pięciu graczy zdobyło 10 lub więcej punktów. Włocławianie byli znacznie bardziej skuteczni w rzutach spod kosza, a Polpharma spudłowała aż osiem rzutów wolnych i miała 16 strat.

- Najważniejsze, że wygraliśmy ten mecz. Udało się to, ponieważ popełnialiśmy mniej strat w drugiej połowie. Myślę, że na naszą grę miała także wpływ atmosfera Świąt i Sylwestra. Teraz chwilę odpoczniemy, a już 2 stycznia gramy kolejne spotkanie - wyjaśniał trener Emir Mutapcić.