Siarka Jezioro - PBG Basket: Mecz na przetrzymanie
fot. Rafał Podleśny

,

Lista aktualności

Siarka Jezioro - PBG Basket: Mecz na przetrzymanie

Po emocjonującym, szczególnie w końcówce, meczu Siarka Jezioro Tarnobrzeg wygrała z PBG Basketem Poznań 72:66. Długo wynik był bliski remisu. Dopiero w ostatnich minutach spotkania gospodarze włączyli kolejny bieg, dzięki czemu odnieśli cenne zwycięstwo.

Mecz na przetrzymanie. Tak określił piątkowe spotkanie w Tarnobrzegu trener Siarki Jezioro Dariusz Szczubiał. Trudno się nie zgodzić z trenerem. Wyglądało to tak, że obie drużyny grały ostrożnie, aby nie pozwolić uzyskać przeciwnej stronie zbyt dużej przewagi. - Basket Poznań ma podobną strukturę jak my, czyli niezbyt wielu graczy w rotacji. Ten mecz toczył się w taki sposób, na przetrzymanie - kto kogo przetrzyma. My staraliśmy się oszczędzać zawodników przed faulami, przed szybkim zmęczeniem. Liczyliśmy, że uda nam się wyprowadzić decydujący cios w ostatnich minutach i tak też się stało - tłumaczył po spotkaniu trener Szczubiał. W samej końcówce gospodarze zagrali twardziej w obronie i dzięki temu wyszli na prowadzenie, którego PBG Basket nie był w stanie już zniwelować.

Przedświąteczny mecz rozpoczął się dobrze dla gospodarzy. W siódmej minucie pierwszej kwarty po celnym rzucie Marka Piechowicza Siarka Jezioro prowadziła 12:7. Później jednak mocniej zaatakowali goście. Wyróżniali się wśród nich, w tej fazie meczu, szczególnie Żarko Comagić i Damian Kulig. Po trójce Niksy Nikolicia goście w końcówce pierwszej kwarty wyszli na prowadzenie 16:14. Jeszcze lepiej gra PBG Basketu wyglądała na początku następnej kwarty. Po pięciu punktach z rzędu Comagicia, goście prowadzili 23:20. Wtedy skuteczniej zagrali w końcu gospodarze. Obudził się mało skuteczny na początku meczu LaMarshall Corbett. Po jego celnych czterech rzutach wolnych, Siarka Jezioro prowadziła 40:35. Wystarczyły jednak cztery minuty po przerwie, aby to goście wyszli na prowadzenie, po punktach Kuliga - 45:42. Wtedy urazu nabawił się bardzo skutecznie grający do tej pory Aleksander Lichodzijewski. Po trójce Corbetta Siarka Jezioro wyszła w tej kwarcie jeszcze na prowadzenie, ale później dał o sobie znać znów Comagić i po jego punktach goście prowadzili już 57:51. Czwarta kwarta to mozolne niwelowanie strat przez Siarkę Jezioro. Na dwie minuty przed końcem meczu, po kolejnej trójce Corbetta, gospodarze znów objęli prowadzenie, którego już nie oddali do końca meczu.

Za ofensywę gospodarzy w piątkowym meczu odpowiadało czterech zawodników. Oprócz wspomnianych Piechowicza i Corbetta, dobre zawody rozegrali Nicchaeus Doaks oraz J. T. Tiller, który pod nieobecność Josha Millera coraz lepiej radzi sobie z rozgrywaniem. Jednak prawdziwym przywódcą w tym meczu wśród gospodarzy był Corbett. Trafiał bardzo ważne rzuty, które najpierw trzymały w grze gospodarzy, a potem pozwoliły na objęcie prowadzenia. - Zagraliśmy dzisiaj dobrze w obronie. Przed meczem zakładaliśmy, że skupienie się na dobrej obronie będzie kluczem do zwycięstwa. Pozwoliła ona nam wyprowadzać dużo kontr oraz zdobywać łatwe punkty. W ostatnich meczach tego zabrakło, dlatego wyraźnie przegrywaliśmy - mówił po meczu Corbett. Opisując grę gospodarzy trzeba podkreślić kolejną dobrą zmianę jaką dał Dariusz Wyka. Zawodnik popisał się kilkoma blokami oraz celnym rzutem z dystansu. Pod nieobecność na parkiecie kontuzjowanego Wojciecha Barycza, Wyka mógł zagrać nieco więcej niż zwykl., - Dzisiejszy mecz był punkt za punkt praktycznie. Udało nam się wygrać w końcówce i cieszymy się bardzo. Przed Świętami to bardzo dobry prezent dla kibiców. Oni punktowali w pierwszej kwarcie, my w drugiej. Oni w trzeciej, a my w czwartej - cieszył się po meczu Wyka.

Wśród gości dało się zauważyć bardzo krótką ławkę rezerwowych. Pierwsza zmiana nastąpiła dopiero w samej końcówce pierwszej kwarty. Po meczu trener gości jako przyczynę porażki wymienił lepszą grę w obronie gospodarzy w końcówce. - Gratuluję Siarce zwycięstwa. Pokazali, że bardzo chcą ten mecz wygrać. Pokazali energię na końcu, trafiali oraz zagrali dobrą obronę. To był na nas sposób, bo mogli z tego wyprowadzać szybki atak po naszych stratach. Na końcu nie drżały im ręce podczas rzutów wolnych - mówił Milija Bogicević.

Kapitan PBG Basketu dodał do tego jeszcze wykorzystywanie wszystkich błędów swojej drużyny przez Siarkę Jezioro. - Szkoda meczu, bo przez większą część spotkania, to znaczy przez większą część drugiej połowy, prowadziliśmy. Pozwoliliśmy na kilka minut przed końcem na to, że Siarka wyszła na prowadzenie. Tak jak trener powiedział - wykorzystali nasze błędy. My dzisiaj raziliśmy nieskutecznością. Przy takiej skuteczności nie da się meczu wygrać - powiedział po meczu Jacek Sulowski.

Siarka Jezioro, mimo zazwyczaj krótkiej ławki rezerwowych, musiała sobie radzić przeciwko PBG Basketowi praktycznie w siedmiu zawodników. Oprócz braku Millera, który w czwartek wyleciał do USA w sprawach rodzinnych, gospodarze zagrali także bez swojego kapitana Wojciecha Barycza. Zawodnik wyszedł na rozgrzewkę, jednak trener nie wpuścił go ani na minutę z powodu urazu, jakiego zawodnik nabawił się tuż przed spotkaniem.

Obie drużyny będą miały mało czasu na Święta. Tuż po nich zagrają kolejne spotkania ligowe. Dzięki zwycięstwu Siarka Jezioro nie straciła dystansu do drużyn walczących cały czas o miejsce w górnej części tabeli.