Barycz: Dobre zwycięstwo
fot. Patryk Pindral/PBG Basket Poznań

,

Lista aktualności

Barycz: Dobre zwycięstwo

- Ostatnio zauważyłem, że zawodnicy z przeciwnych zespołów wiedzą, że rzucam za trzy punkty i mam bardzo ciężką pozycję do rzutu. Dlatego te rzuty może nie wpadają. Starałem się rzucać z czystych pozycji dzisiaj - mówił o swojej grze przeciwko Polpharmie kapitan Siarki Jezioro Wojciech Barycz.

,

Przemysław Borycki: Brak Josha Millera w dzisiejszym meczu nie zdeprymował Was i udało się wygrać po emocjonującym spotkaniu.

Wojciech Barycz: Bardzo ciężki mecz. Było widać, że brakuje nam Cookiego (Josha Millera - przyp. red.). Udało się wygrać. Wielkie gratulacje dla całego zespołu. Każdy praktycznie bardzo dużo wniósł. Sześciu zawodników u nas rzuciło ponad 10 punktów, nie graliśmy indywidualnie. Więc tutaj nic dodać, nic ująć - dobre zwycięstwo. Teraz musimy dalej trenować.

Jednym ze smaczków dzisiejszego meczu była pańska rywalizacja z Danielem Wallem. Sprawialiście chyba sobie nawzajem trochę problemów?

- Jeśli chodzi o szybkość, to jestem od niego o 20 cm wyższy i cięższy - więc tutaj jest pod koszem łatwiej dla mnie. On jest za to szybszy na obwodzie.

Ale chyba swoją grą Wall Pana nie zaskoczył. Grał podobnie jak w zeszłym sezonie, w Tarnobrzegu?

- Ja go znam bardzo dobrze, jak grał w Łodzi, a także w Radomiu wcześniej. Graliśmy razem wiele lat. Znamy się dobrze więc niczym mnie nie zaskoczył - wiedziałem jak gra. Starałem się przeciwdziałać temu dzisiaj. Tak wyszło, jak wyszło. Udało się zatrzymać cały zespół i wygraliśmy.

Jaka była taktyka przed meczem? Skupialiście się głównie na amerykańskich zawodnikach? Czy zakładaliście, że trzeba uważać na całą drużynę Polpharmy?

- Staraliśmy się jak najbardziej odciąć ich od piłek, żeby oddawali jak najmniej rzutów. Po części udało się to zrobić. Do tego doszło zmęczenie, bo nasi obwodowi zawodnicy grali praktycznie 40 minut. Więc tutaj nie można powiedzieć nic złego na ten temat, bo dali z siebie wszystko.

Pozytywnym zaskoczeniem dla wszystkich była dobra zmiana Dariusza Wyki. Potrzebowaliście chyba bardzo dziś takiej gry swoich rezerwowych?

- Oczywiście. Darek Wyka dał z siebie wszystko - parę piłek dobił spod kosza, wykonał jeden czy dwa wsady i zebrał parę piłek w obronie. Dobrze zagrał, więc tutaj słowa pochwały dla niego i oby tak dalej.

Kontuzja Millera sprawia, że wielu zawodników Siarki Jezioro musi grać teraz po prawie 40 minut. Dziś był pierwszy taki mecz. Jednak do Świąt mecze będą co 3-4 dni. Nie boicie się, że niedługo zacznie brakować sił z taką wąską rotacją?

- Jutro zapewne będziemy mieć odnowę biologiczną, a w poniedziałek mamy dwa treningi. Wyjeżdżamy w nocy do Zielonej Góry, później trening, a następnie mecz. Od razu z Zielonej Góry jedziemy do Kołobrzegu, więc mamy taki tydzień wyjazdowy. Wracamy dopiero w niedzielę. Postaramy się coś ugrać na wyjeździe. Wiadomo, zmęczenie na pewno będzie u niskich zawodników, bo u wysokich jest taka sama rotacja, jak była wcześniej. Więc tutaj staramy się odpocząć i zregenerować siły. Trener jest doświadczony, więc wie jak w takich sytuacjach sobie radzić, jak rozplanować treningi i siłę zawodników, żeby było dobrze.

W ostatnich meczach widać zmianę także w pańskiej grze. Nie ma już rzutów za trzy oddawanych często na siłę. Zamiast tego stara się Pan równoważyć grę pod koszem i na obwodzie.

- Ostatnio zauważyłem, że zawodnicy z przeciwnych zespołów wiedzą, że rzucam za trzy punkty i mam bardzo ciężką pozycję do rzutu. Dlatego te rzuty może nie wpadają. Starałem się rzucać z czystych pozycji dzisiaj. Udało się. No i wiem, że oni właśnie odcinają mnie od piłki. Jak ją dostanę, to już ciężko rzucić. Dlatego staram się teraz grać bardziej pod kosz. Walczyć o zbiórki, penetracje albo grać tyłem do kosza.