Edwards: Jestem liderem
fot. Andrzej Romański

,

Lista aktualności

Edwards: Jestem liderem

- Trener wielokrotnie mówił mi, że często mam brać na siebie odpowiedzialność za wynik drużyny. Nie boję się więc brać piłkę i próbować powiększać konto punktowe Anwilu - mówi środkowy Anwilu Corsley Edwards.

,

Jacek Seklecki: Co było kluczem do wygranej nad Polpharmą?

Corsley Edwards: Zdecydowanie obrona. Chcieliśmy sprawić, aby rywale rzucili nam jak najmniej punktów. Myślę, że udało nam się zatrzymać szybkie przechodzenie z obrony do ataku Polpharmy, co było ich dobrą stroną. Dobrze grało nam się także pod tablicami i myślę, że właśnie to był ten czynnik, który zadecydował o naszym zwycięstwie.

Wbrew pozorom ten mecz nie był łatwy, o czym przekonaliście się w drugiej i trzeciej kwarcie.

- Oczywiście, że tak. Polpharma cały czas kryła strefą. Wiedzieliśmy o tym, trener uczulał nas na to i na treningach przygotowywaliśmy się do takiej obrony, stąd nie byliśmy nią zaskoczeni i sobie z nią radziliśmy.

Obrona ta była jednak dosyć słaba. W samej tylko pierwszej kwarcie łatwo wchodziliście pod kosz rywala.

- Możliwe, że ta obrona nie była na najwyższym poziomie, ale tak jak już powiedziałem - dobrze przygotowaliśmy się do takiego sposobu gry Polpharmy. Poza tym graliśmy na bardzo dobrej skuteczności i to bez wątpienia pomagało nam w tym spotkaniu.

Czuje się Pan liderem zespołu? W każdym meczu jest Pan najlepiej punktującym zawodnikiem drużyny.

- Tak, myślę, że jestem liderem Anwilu. Trener wielokrotnie mówił mi, że często mam brać na siebie odpowiedzialność za wynik drużyny. Nie boję się więc brać piłkę i próbować powiększać konto punktowe Anwilu. Wydaje mi się, że jak do tej pory to mi się udaje.

To już wasze trzecie zwycięstwo z rzędu. Anwil znalazł już swój rytm?

- Myślę, że tak. Czujemy się jak zespół, każdy na parkiecie daje dużo od siebie. Jesteśmy już w dobrej formie, ale sezon jest bardzo długi. Jedno zwycięstwo nie czyni nas mistrzami, to chcemy osiągnąć na koniec sezonu, więc nadal w skupieniu musimy grać od meczu do meczu.