Godne pożegnanie wielkiego zawodnika
fot. Andrzej Romański

,

Lista aktualności

Godne pożegnanie wielkiego zawodnika

Zabawa, efektowna prezentacja, występy zaproszonych gości i przede wszystkich wielkie uhonorowanie głównego bohatera wieczoru Andrzeja Pluty towarzyszyły przybyłym do Hali Mistrzów. Były już zawodnik Anwilu Włocławek grą zarówno w Asseco Prokomie, jak i Anwilu zakończył swoją bogatą karierę, a koszulka z jego numerem powędrowała pod kopułę włocławskiej hali.

,

Czytaj także: Rozmowa z Marcinem Gortatem

Serie trójek, efektowne wsady i zabawa na całego towarzyszyły od początku wielkiemu spotkaniu jakim był Mecz Wieńczący Karierę Reprezentacyjną i Klubową Andrzeja Pluty. Bohater wieczoru w świetle jupiterów został szczególnie efektownie zaprezentowany licznie zgromadzonej publiczności i tuż po rozpoczęciu meczu przywdział trykot Asseco Prokomu Gdynia.

Koledzy z zespołu niemal w każdej akcji wyszukiwali swojego snajpera na wolnych pozycjach, a ten odwdzięczał im się niemal stuprocentową skutecznością w rzutach z dystansu, przypominając tym samym o swoim znaku rozpoznawczym z całej, wieloletniej kariery. Przez pięć minut gry Pluta zdobył dla Asseco Prokomu 14 punktów, trafiając cztery rzuty z dystansu i szybko udał się do szatni by… ubrać trykot Anwilu Włocławek.

W białej koszulce klubu, w którym zakończył karierę wybiegł na parkiet od początku drugiej kwarty, przed którą zaprezentowany został specjalnie przygotowany na tę okazję film z najlepszymi zagraniami Andrzeja Pluty. Po nim rzucający - tym razem Anwilu - znów trafiał. Zdobył kolejne punkty, trafiając i z dystansu i z bliższej odległości i w połowie tej części gry oficjalnie zakończył swoją bogatą karierę, a jego zejściu z parkietu towarzyszyły niekończące się owacje na stojąco.

Także w pierwszej połowie w barwach włocławskiego zespołu wystąpił specjalny gość całej imprezy - Marcin Gortat. Zawodnik Phoenix Suns w kilku akcjach popisał się efektownymi lotami nad kosz, które umożliwiały mu podania Marcina Nowakowskiego. Nasz jedynak w NBA do Włocławka przyjechał specjalnie dla Andrzeja Pluty.

- Chciałem podziękować Andrzejowi za wszystko to, co zrobił dla polskiej koszykówki. Przez te wszystkie lata kariery oddał swoje serce i ciało tej dyscyplinie sportu, a także kibicom we Włocławku i w całej Polsce. Myślę, że zrobił coś niesamowitego. Jest wielką legendą polskiej koszykówki i może być stawiany w jednym rzędzie z wielkim Adamem Wójcikiem. Mam do niego ogromny szacunek za to jakim był człowiekiem i jakim kapitanem - powiedział Marcin Gortat.

W przerwie meczu nastąpił moment kulminacyjny. Koszulka z numerem 10, w którym przez całą karierę sportową występował Andrzej Pluta została oficjalnie wciągnięta pod kopułę Hali Mistrzów, co oznacza, że już nikt z tym numerem nie będzie grał dla Anwilu Włocławek. To już drugi taki moment w historii włocławskiej koszykówki. Po zakończeniu wieloletniej kariery przez Igora Griszczuka włocławski klub zastrzegł jego numer 12.

Podziękowania dla głównego bohatera i prezenty wręczali m.in. prezes PZKosz Grzegorz Bachański, prezes PLK S.A. Jacek Jakubowski, a także prezesi Energi Czarnych, Trefla Sopot i Asseco Prokomu. Nie zabrakło życzeń od sponsora Anwilu Włocławek, prezydenta miasta Włocławka i innych zaproszonych na to wydarzenie gości. - Tylko wielcy bohaterowie potrafią przyciągać tłumy. Tylko tacy sportowcy potrafią kreować widowiska - mówił Grzegorz Bachański, prezes PZKosz, przy okazji wręczając Złotą Odznakę PZKosz Andrzejowi Plucie.

- Każdy moment, każda chwila na parkiecie ma dla mnie wielkie znaczenie. Zawsze byliście ze mną. I w chwilach dobrych i w chwilach złych. Dziękuję wam za to - mówił wyraźnie wzruszony Andrzej Pluta, który dziękował żonie, dzieciom, najbliższym i wszystkim, którzy wspierali go w wieloletniej karierze.

Wraz z początkiem drugiej połowy oba zespoły zaczęły grać na poważnie. Corsley Edwards zmagał się z silnymi podkoszowymi Asseco Prokomu, Louis Hinnant próbował wybić z rytmu prowadzącego grę gdynian Jerela Blassingame'a, a swój talent strzelecki pokazywał Przemysław Zamojski.

To właśnie powracający po długotrwałej kontuzji koszykarz mistrza Polski był tym, którego nie mogli powstrzymać włocławianie. Zamojski w ostatniej sekundzie trzeciej kwarty trafił swoją kolejną trójkę, wyprowadzając Asseco Prokom na prowadzenie 74:57. A gdy to samo na początku ostatniej części meczu powtórzył Alonzo Gee gdynianie wygrywali już różnicą 20 punktów.

W drużynie Anwilu najlepiej prezentował się zmiennik Andrzeja Pluty z zeszłego zespołu i jeden z liderów drużyny obecnie - Dardan Berisha. Rzucający drużyny trenera Emira Mutapcicia z łatwością dochodził do łatwych pozycji i z precyzją swojego wielkiego poprzednika trafiał z dystansu, czym minimalnie zmniejszał stratę Anwilu.

Asseco Prokom wygrał z Anwilem 85:76 w meczu mającym być ostatecznym pożegnaniem sportowej kariery Andrzeja Pluty.