Lista aktualności

nie śmiej się Radku

Radosław Hyży, 3/3/2006, godz. 18.02


Kiedy tak siedzę i zastanawiam się, czy warto było wracać tak szybko po kontuzji, to mam wątpliwości. Co ja takiego chciałem udowodnić grając z Czarnymi? Że co? Może, że jestem potrzebny? Że ze mną w składzie Turów będzie grał lepiej? Że być może, co najbardziej rozśmieszy kibiców, moja obecność zmieni los meczu z Czarnymi czy Kotwicą.

Nic bardziej mylnego, moje dwa występy po siedmiotygodniowej przerwie zakończyły się - delikatnie mówiac - kompromitacją. TAKĄ ilością rzutów nietrafionych spod samego kosza można by obdzielić kilka spotkań w DBL.

Na domiar złego, gdy nie grałem zastanawiałem się nie raz, jak niektórzy gracze z tak prostych pozycji mogą nie trafiać do kosza. Patrzyłem sobie z ławki i dziwiłem się, jak jeden z drugim może grać w zespole pierwszoligowym. A TU KLOPS: SPOTKAŁO I MNIE. Dobra rada na przyszłość: nie śmiej się Radku z cudzego nieszczęścia.

Niektórzy powiedzą: przecież Radosław Hyży taką już formę prezentuje od początku sezonu, więc co tu się bardziej rozwodzić. No niby tak, a tu nagle, po moim najgorszym meczu od czasu spotkania Śląsk - Lietuvos Rytas, okazuje się, że zostałem wybrany do Meczu Gwiazd. Dla ścisłości - nie przez kibiców (no jasne!), ale przez pana prezesa Wierzbowskiego. Dziękuje bardzo za zaufanie. Będe reprezentował Południe, ale czy to naprawdę dobra i słuszna decyzja? Moim skromnym zdaniem na moim miejscu widziałbym raczej zawodnika Anwilu Włocławek Roberta Witkę, który ma za sobą udaną część sezonu.

I co, cieszyć się czy płakać?! Jest jedna tylko pocieszająca rzecz - fala krytyki, która spotkała mnie w ostatnich dniach, uświadomiła mi, że niektórzy kibice powinni najpierw pochodzić kilka lat do szkoły, a dopiero później chwytać za komputer. Opinie, które były prezentowane po moim stwierdzeniu „niech Afroamerykanie się bawią na meczu Gwiazd", potwierdziły tylko moje przypuszczenia, że internet jest wspaniałym wynalazkiem, ale nie przeznaczonym dla wszystkich. W innym wypadku stwarza zagrożenie dla umysłów korzystających z tego dobrodziejstwa.

No dobra, dość użalania się. Świat nie kręci się wokół mojej osoby, ani meczu, ani nawet koszykówki. Mam nadzieję, że za mocno nie przynudzam... Życzę miłych wrażeń z oglądania meczów na szklanym ekranie, oby telewizja stanęła na wysokości zadania.