Grzegorz Bereziuk: Przed PGE Turowem najważniejszy mecz w sezonie. Czasu do przygotowania się na spotkanie macie niewiele. Jak wykorzystacie ten okres?
Torey Thomas: Czasu faktyczne jest niewiele. We wcześniejszych meczach z Treflem było podobnie. Po przegranych potrafiliśmy szybko reagować i wnosić do naszej gry poprawki. Tym razem nie będzie inaczej. Będziemy gotowi do siódmego meczu.
Jakie znaczenie będzie miał fakt, że decydujący mecz zagracie w swojej hali?
- Granie w domu jest świetne. Nasza publiczność była fantastyczna przez cały sezon. Nie wątpili w nas. Jestem pewny, że kibice będą przez cały mecz stać na nogach i dopingować nas przez cały mecz. Zrobimy wszystko by ich nie zawieść.
Pamięta Pan w swojej karierze mecze, którym towarzyszyły podobne emocje?
- Tak. Grałem już podobne wielkie mecze w swojej karierze. Znam smak tych emocji i dlatego nie czuję strachu przed meczem numer siedem. To jest to co trzeba kochać w koszykówce - rywalizację i konkurowanie z przeciwnikiem na najwyższym poziomie.
Jak w Pana oczach będzie wyglądał środowy mecz?
- W niedzielę w Sopocie nie wyszliśmy do rywala agresywnie i od razu było widać różnicę. W środę zagramy z zębem, a mecz będzie zacięty i trudny dla obu stron. Wierzę, że wojnę zakończymy sukcesem.
PGE Turów i Trefl mają jeszcze przed sobą jakieś sekrety?
- Graliśmy ze sobą już wiele razy. Dlatego uważam, że nikt nie ma już nic do ukrycia. Po prostu kto będzie miał lepszy dzień, będzie chciał bardziej wygrać, ten znajdzie się w finale.
Co będzie kluczem aby znaleźć się w wielkim finale?
- Nie powiem nic nowego. Kluczem będzie zagrać agresywnie od początku do końca. Kto wygra zbiórki, zagra solidnie w defensywie i zrealizuje swoje założenia w ataku wygra ten mecz.
03.05.2011 09:39, Rozmawiał Grzegorz Bereziuk
Thomas: Być agresywnym
- Znam smak tych emocji i dlatego nie czuję strachu przed meczem numer siedem - mówi przed środowym meczem z Treflem rozgrywający PGE Turowa Torey Thomas.
03.05.2011 09:39, Rozmawiał Grzegorz Bereziuk