Szczotka: Wyrównana drużyna naszą siłą
fot. Wojciech Figurski

,

Lista aktualności

Szczotka: Wyrównana drużyna naszą siłą

- To były bitwy, można powiedzieć. Ale 4:1, zasłużenie wygraliśmy i czekamy na finał - o półfinałowej serii z Energą Czarnymi opowiada Piotr Szczotka, skrzydłowy Asseco Prokomu.

,

Jędrzej Szerle: Mniej gładko jak w poprzednim sezonie, ale znów udało się awansować do finału.

Piotr Szczotka: No udało. Na pewno dzięki naszej grze, naszemu wysiłkowi, byliśmy na to przygotowani. Nie było łatwo, Czarnych naprawdę trzeba pochwalić, bo bardzo dobrze grali. Ale przed nami finał, nie wiadomo jeszcze z kim, z Turowem lub Treflem.

Po dwóch wysokich zwycięstwach w Gdyni, przegrana w Koszalinie, po wysokiej wygranej nad Energą Czarnymi, porażka w drugim meczu na własnym parkiecie. Czujecie się zbyt pewnie po wysokich wygranych, czy może przeciwnicy tak dobrze wyciągają wnioski z własnych błędów.

- Myślę, że główny problem był w naszej koncentracji - jeżeli początek meczu zaczyna się 17:2. Przeciwnik też był dobrze dysponowany, ale myślę, że trochę nasze gapiostwo, nieuwaga spowodowały to, że musieliśmy gonić przeciwnika, a w tym momencie rozgrywek jest to na pewno bardzo ciężkie i kosztowało nas to spotkanie.

AZS grał Frazierem i Reynoldsem, Energa Czarni Blassingame’em i Cesnauskisem. Asseco Prokom grał całą drużyną. Zgodzi się Pan z tym stwierdzeniem?

- Na pewno. W każdym meczu każdy zawodnik stara się dać z siebie wszystko. Czasami to wychodzi lepiej, czasami gorzej. Mamy bardzo wyrównaną drużynę, mamy równych zawodników pierwszopiątkowych, równych zmienników, którzy wchodzą. To jest na pewno naszą siłą i wykorzystujemy to.

Im bliżej finału, tym widzimy więcej stresujących sytuacji na parkiecie.

- To jest czas play-off. W play-off grają twardzi zawodnicy, doświadczenie na pewno też pozwala odnieść zwycięstwo w tych meczach. Każdy walczy o swoje, o jak najlepsze miejsce w tym sezonie. Każda drużyna bardzo ciężko trenuje przez cały rok, żeby w play-off nie zaprzepaścić swojej szansy i każdy próbuje wygrać każde spotkanie.

Asseco Prokom ma w tym sezonie szeroką ławkę rezerwowych, a gracze tacy jak Mateusz Kostrzewski czy Łukasz Seweryn rzadko dostają szansę na grę. Czy to wpływa na atmosferę w drużynie?

- Ja myślę, że nie, dlaczego? Nie sądzę, żeby Łukasz Seweryn, czy Mateusz Kostrzewski byli zdegustowani tym, że nie grają. Na pewno każdy chciałby grać, jest nas dużo, jest rywalizacja, na treningach nam pomagają, budują dobrą atmosferę. Na pewno nie sądzę, żeby komukolwiek to przeszkadzało. To fajni chłopacy, myślę, że tylko mogą nam pomóc.

Czy te 5 spotkań z Energą Czarnymi było dobrym doświadczeniem przed finałem?

- Na pewno. To było dobre przetarcie, jeżeli tak to można nazwać. To były bitwy, można powiedzieć. Ale 4:1, zasłużenie wygraliśmy i czekamy na finał.

W meczach z AZS pokazał się Pan z bardzo dobrej strony i zdobywał dużo punktów, jednak w starciach z Energą Czarnymi trochę mniej. Czy to przeciwnicy Pana ograniczali, czy może inna rola przypadła Panu w tych meczach.?

- Tyle jest tych meczów, że forma też bywa różna. Raz jest lepiej, raz gorzej, raz jest średnio. Bądźmy dobrej myśli, czekajmy na finały. Najważniejsze, że wygrywamy. Ja się nie martwię o swoje statystyki. Jeżeli będzie mistrzostwo, będą wygrane mecze, każdy będzie zadowolony. Czy rzucę punkty, czy nie rzucę. Nie ma to znaczenia. Dobrze by było gdyby każdy zawodnik dobrze grał, każdy byłby zadowolony, a mecz przegrany?

Z którym zespołem - PGE Turowem, czy Treflem - chciałby się Pan chętniej spotkać?

- Powiem szczerze, że są to bardzo wyrównane drużyny, na bardzo podobnym poziomie i w finałach na pewno będzie ciężko zarówno jeżeli będziemy grali z Treflem, jak również ze Zgorzelcem. Na pewno byłyby ciekawe derby na miejscu, myślę, że od wielu lat niespotykane. Bardzo duże zainteresowanie koszykówką jest w Trójmieście i myślę, że będzie to ciekawe. Jeżeli będzie Turów Zgorzelec, to będzie Turów.