AZS Koszalin po sezonie: Chcą zostać
fot. Grzegorz Bereziuk

,

Lista aktualności

AZS Koszalin po sezonie: Chcą zostać

Ósme miejsce i jedna wygrana w play-off z Asseco Prokomem Gdynia, tak w skrócie można opisać osiągnięcia koszalińskiego AZS w sezonie 2010/2011.

Czytaj też: Rozmowa z prezesem Szumskim | PBG Basket po sezonie | Polpharma po sezonie

Ciekawa drużyna, którą zbudował trener Charles Barton rozpoczęła sezon od kilku meczów przygotowawczych, gdzie pokazywała się z bardzo dobrej strony. Zupełnie inne oblicze koszalińskiego AZS, kibice ujrzeli dopiero w pierwszych dwóch spotkaniach Tauron Basket Ligi. Wysoko przegrane mecze z Treflem Sopot i Energą Czarnymi Słupsk dały zarządowi AZS podstawy do zwolnienia amerykańskiego szkoleniowca. W jego miejsce przyszedł ten, który od kilku sezonów ratuje Akademików przed kompromitacją - Mariusz Karol.

Po przyjściu byłego trenera m.in. Basketu Kwidzyn, czy PGE Turowa Zgorzelec, AZS zaczął grać skuteczniej i wydawało się, że wygrane są tylko kwestią czasu - istotnie, seria pięciu wygranych z rzędu sprawiła, iż Koszalinianie znaleźli się wśród drużyn walczących o play-off. - Tak naprawdę zabrakło nam jednej lub dwóch wygranych, by cieszyć się z piątego lub czwartego miejsca w tabeli. Myślę, że mecze z Kotwicą i Polonią, które ostatecznie przegraliśmy, mogły dać nam te lokaty - skomentował Mariusz Karol.

Za największy sukces w trakcie trwania sezonu zasadniczego, można uznać zwycięstwo Akademików w Słupsku, gdzie od kilku lat wyjeżdżali jako pokonani. Efektowna wygrana z ówczesnym liderem tabeli 104:92 pokazała innym drużynom w Polsce, że Koszalinianie są w stanie walczyć o najwyższe cele w obecnym sezonie. - To zwycięstwo było nam bardzo potrzebne. Przekonaliśmy się wtedy, jakim potencjałem dysponujemy i nabraliśmy wiary we własne umiejętności. Czarni byli liderem tabeli, więc ta wygrana liczyła się podwójnie - opowiadał trener Mariusz Karol.

Świetne występy koszalińskich zawodników zaowocowały wyborem Slavisy Bogavaca i Igora Milicicia do Meczu Gwiazd. Dla obydwu graczy było to pierwsze takie spotkanie w karierze.

Niestety dobra forma Akademików skończyła się wraz z odejściem Marcina Sroki, który wyjechał na Ukrainę, by grać w tamtejszej Politechnice Lwów. - Odejście Marcina na pewno znacząco wpłynęło na naszą grę. To był przecież ważny Polak w naszej rotacji. Na szczęście mieliśmy jednak innych graczy, takich jak Grzegorz Arabas, Igor Milicić i Tomasz Śnieg - podsumował George Reese.

W zimowym okienku transferowym do Koszalina przyjechał znany z polskich parkietów Grady Reynolds, który praktycznie z miejsca został czołową postacią w zespole. Jego widowiskowe wsady i bloki nieraz porywały koszalińską publiczność i mobilizowały ją do głośniejszego dopingu. - Grady dawał nam naprawdę dużo, jego zbiórki i punkty z pomalowanego były dla nas niezwykle ważne- ocenił swojego zawodnika trener Karol.

W play-off z Asseco Prokomem udało się wygrać jedno spotkanie, które było podziękowaniem od koszykarzy dla kibiców, wspierających ich na wszystkich meczach wyjazdowych. - Nasi kibice są najlepsi, jeżdżą z nami po całej Polsce i są zawsze głośno, to oni są naszym motorem napędowym w każdym spotkaniu - opowiadał Slavisa Bogavac. 

Warto dodać, że w koszalińskim zespole grało dwóch zawodników, którzy od początku do końca sezonu byli w czołówce strzelców Tauron Basket Ligi - Winsome Frazier, legitymujący się średnią 17,2 pkt. na mecz i oczywiście George Reese, który zdobywał średnio 17 pkt.

- Był to dla mnie bardzo udany sezon. Grałem w meczu gwiazd, moje statystyki także wyglądają przyzwoicie. Polubiłem Koszalin i fanów AZS, o których nigdy nie zapomnę. Teraz pozostaje mi czekać na ofertę ze strony klubu, jednak nie wiem, jak to wszystko się potoczy - podsumował Slavisa Bogavac. 

- Lubię Koszalin. Można powiedzieć, że jest to dla mnie w pewien sposób miasto rodzinne. Spędziłem tutaj cztery wspaniałe sezony, więc miło byłoby to powtórzyć. Jednak decyzja o moim pozostaniu w Koszalinie na kolejne rozgrywki nie zależy ode mnie, składa się na to wiele czynników, takich jak cele klubu, trener, zarząd itd. - mówił skrzydłowy AZS Koszalin George Reese.

- Uważam, że ten sezon był dla mnie udany pod względem statystycznym i jestem bardzo ciekaw, jak by to wyszło w następnych rozgrywkach. Oczywiście, że chciałbym tutaj zostać, zadomowiłem się już w Koszalinie - opowiadał Igor Milicić

Zarząd AZS Koszalin niedługo rozpocznie prace nad wybraniem nowego trenera na sezon 2011/2012, wśród kilku kandydatów znajduje się także Mariusz Karol.