AZS – Asseco Prokom (1:3): AZS opadł z sił
fot. Andrzej Romański

,

Lista aktualności

AZS – Asseco Prokom (1:3): AZS opadł z sił

Mistrz Polski z Gdyni pokonał w czwartym ćwierćfinałowym spotkaniu koszaliński AZS 86:76, tym samym drużyna prowadzona przez trenera Tomasa Pacesasa awansowała do półfinału Tauron Basket Ligi.

Wtorkowe spotkanie, które niespodziewanie wygrali Akademicy, wymagało od nich sporego nakładu sił. Aż pięciu zawodników reprezentujących AZS Koszalin grało powyżej 30 minut, natomiast w zespole Asseco Prokomu żaden gracz nie osiągnął takiej liczby minut (najwięcej Ewing – 28 min.) – Chyba każdy widzi gołym okiem, że trener z Gdyni może swobodnie rotować składem i dodatkowo nie osłabiać drużyny. U nas zawodnicy grają po 35 minut i naprawdę trudno zregenerować siły na dwa mecze w dwa dni – powiedział trener AZS Koszalin Mariusz Karol.

Niewątpliwie największą niespodzianką spotkania był występ Mateusza Bartosza. Młody zawodnik AZS nie dostawał zbyt wiele szans w tym sezonie i dzisiaj pokazał, że na parkiecie jest w stanie zrobić właściwie wszystko. Szesnaście punktów, sześć zbiórek i trzy bloki, w tym dwa efektowne na Ratko Vardzie były głównym powodem, dla którego koszalińska publiczność co chwilę skandowała nazwisko byłego gracza PBG Basketu Poznań. – Mateusz już wczoraj zagrał bardzo przyzwoicie, grał na stuprocentowej skuteczności i nieźle walczył. Dobrze mu dzisiaj szło, więc spędził na parkiecie trochę więcej czasu i pokazał na co go stać – podsumował występ swojego gracza trener Karol.

Spory wpływ na wynik spotkania miały zbiórki, gdyż przewaga gości z Gdyni w tym elemencie  wynosiła aż 18! – Wygraliśmy dzisiaj tablicę bardzo wysoko i przede wszystkim to zaważyło na wygranej. Dużo ponawianych ataków pozwoliło nam zmęczyć Akademików – ocenił rozgrywający Asseco Prokom Gdynia Krzysztof Szubarga.

Podobnie jak w meczu wczorajszym, od pierwszych minut koszykarze z Gdyni starali się narzucić rywalom swój styl gry. Świetna współpraca Eldridge’a z Vardą przyniosła Asseco Prokomowi aż dziesięciopunktową przewagę w pierwszej kwarcie. W drużynie AZS zawodził Reese, który po wczorajszym, bardzo udanym spotkaniu rzucił dzisiaj 9 punktów (2/11 z gry).  Podczas słabszej dyspozycji lidera AZS, skutecznie zaczął grać duet Bogavac i Frazier. Obaj zawodnicy rozbijali obronę Mistrzów Polski celnymi trójkami i znacznie odrobili straty (w połowie drugiej kwarty 3 punkty przewagi).

- Przede wszystkim chciałem pogratulować zespołowi z Koszalina wspaniałej publiczności i dzielnie walczącej drużyny, która napsuła nam sporo krwi, aczkolwiek sądzę, że spowodowała to tylko i wyłącznie nasza postawa – podsumował spotkanie trener Asseco Prokom Gdynia Tomas Pacesas.

Po drugiej kwarcie Akademicy opadli z sił, Asseco Prokom przejął kontrolę nad wydarzeniami na parkiecie. Strefa, którą grali Koszalinianie była dziurawa i celne trójki Roberta Witki powiększyły przewagę gości do 19 punktów. Gospodarze zaliczyli zryw za sprawą wcześniej wspomnianego Bartosza, który dwoił się i troił zarówno w ataku, jak i w obronie. Dodatkowo wspierał go Tomasz Śnieg( 6 pkt., 8 as.), nieźle radzący sobie z Eldridgem i Ewing’iem.

W ostatniej kwarcie koszykarze z Gdyni grali bardzo niechlujnie, byli nieskoncentrowani i przez to Koszalinianie po raz kolejny starali się nawiązać walkę z utytułowanym rywalem ,jednak ważne punkty Ratko Vardy przesądziły o wygranej Mistrzów Polski i o ich awansie do półfinału rozgrywek.

- Gratuluję mistrzom awansu. Można powiedzieć, że widelcem na czołg nie da się wygrać wojny, chociaż my jedną bitwę wygraliśmy, co ja osobiście uważam za wielki sukces.  Budżet Asseco Prokomu jest nieporównywalnie większy od tego, jaki mamy tutaj. Myślę, że możemy być zadowoleni z tego, co udało nam się osiągnąć – zakończył kapitan AZS Koszalin Igor Milicić.

AZS kończy sezon na ósmym miejscu, a Asseco Prokom zagra w półfinale ze zwycięzcą rywalizacji Energa Czarni - Polpharma.