Kotwica - Asseco Prokom: Mistrz się zrewanżował
fot. Grzegorz Bereziuk

,

Lista aktualności

Kotwica - Asseco Prokom: Mistrz się zrewanżował

Po zaciętym i pełnym emocji meczu koszykarze Kotwicy Kołobrzeg przegrali w Hali Milenium z mistrzem Polski, Asseco Prokomem Gdynia 76:92. Chociaż sam wynik nasuwa myśl o dominacji graczy z Gdyni, to w rzeczywistości mecz stał na wysokim poziomie sportowym.

Rewanżowe spotkanie w Hali Milenium rozpoczęło się od fenomenalnej skuteczności Kotwicy za trzy punkty (3/3 po 3 minutach). Po tych rzutach trener gości, Tomas Pacesas zmuszony był poprosić o przerwę, gdyż jego zawodnicy zdobyli w tym czasie tylko dwa punkty. Świetnie spisywał się Anthony Fisher, który stanowił pewny punkt zespołu. Siłą napędową gości był Ratko Varda, który nie miał sobie równych w walce pod koszami. - Opadliśmy z sił w czwartej kwarcie. Walczyliśmy do upadłego przez pierwsze trzy kwarty. W końcówce zabrakło nam po prostu sił - mówi rozgrywający Kotwicy, Anthony Fisher. - Mieliśmy w nogach środowe spotkanie w Gdyni. Jednakże walczyliśmy z całych sił i z podniesionymi głowami przyjmujemy tę porażkę.

Po słabym początku mistrz Polski przebudził się dzięki Vardzie, który napędzał grę zespołu. W pewnym momencie kołobrzeżanie zaczęli się gubić, co wykorzystał Asseco Prokom. Mimo wszystko do przerwy gospodarze prowadzili różnicą jednego punktu. - Był to mecz pełen walki. Naprawdę było nam bardzo ciężko. Byliśmy bardzo zdeterminowani. Wyciągnęliśmy wnioski po pierwszym meczu. Przegraliśmy zbiórkę - ocenia trener gości Tomas Pacesas. - Teraz wygraliśmy zbiórkę ewidentnie, co nam dało wygrany mecz. Chcę pogratulować i podziękować wszystkim chłopakom. Byliśmy dzisiaj bardzo zdeterminowani, żeby zrewanżować się rywalom. Udało się, życzę Kotwicy utrzymania się w lidze.

Po przerwie obie drużyny nie odpuszczały, co powodowało wielokrotną zmianę prowadzenia. Gdynianie stawiali przede wszystkim na grę pod kosz, natomiast kołobrzeżanie poprzez swoją ambitną i waleczną postawę nie ustępowali wyżej notowanemu rywalowi. Jedynym zmartwieniem Kotwicy były problemy z faulami Darrella Harrisa. - Zabrakło w pewnym momencie skuteczności. Prokom postawił bardzo dobrą obronę. Nie mogliśmy się przebić. Zabrakło skuteczności, która była w pierwszym meczu u nich i dlatego trochę nam odeszli - relacjonuje rzucający Kotwicy, Sławomir Sikora. - Gdyby ktoś przed dwoma meczami z Prokomem powiedział, że jeden wygramy, to bralibyśmy to w ciemno. Jesteśmy z siebie zadowoleni. Postawiliśmy trudne warunki w dwóch meczach.

W czwartej kwarcie doszło do nieprzyjemnej sytuacji. W wyniku walki pod koszem Ratko Varda wybił ząb Marko Djuriciowi. - Jest mi bardzo przykro z tego powodu. Nie chciałem zrobić krzywdy Marko. Był po prostu tak blisko i przez przypadek go uderzyłem. Czuję się z tym źle. Po raz kolejny przeprosiłem Marko. Jest mi naprawdę przykro - mówi środkowy Asseco Prokomu, Ratko Varda.

W ostatniej kwarcie spotkania kołobrzeżanie wyraźnie opadli z sił, co wykorzystali goście. Gdynianie ewidentnie przejęli kontrolę i systematycznie powiększali przewagę nad zmęczoną Kotwicą. Po piątym przewinieniu Darrella Harrisa było wiadomo, że Czarodziejom z Wydm bardzo ciężko będzie powalczyć o zbiórki z wysokimi Asseco Prokomu. - Zabrakło po prostu zdrowia. Może czasem najłatwiej na to zrzucić, ale jednak Prokom ma silniejszych zawodników, bardziej fizycznych, stosują większą rotację - ocenia Michał Wołoszyn z Kotwicy. - Graliśmy drugi mecz w tym tygodniu. W pierwszym meczu zostawaliśmy dużo sił na parkiecie i zabrakło trochę zdrowia. Zabrakło też trochę zimnej głowy, oni zagrali trochę skuteczniej na obwodzie przez cały mecz. Ich skuteczność była na wyższym poziomie, to zadecydowało. Biliśmy się dzielnie, przegraliśmy po walce.