Tuljković: Najważniejsze minuty
fot. Andrzej Romański

,

Lista aktualności

Tuljković: Najważniejsze minuty

- Szukałem opcji, która pozwoli mi na spędzanie jak największej liczby minut na parkiecie - mówi po podpisaniu kontraktu z PBG Basketem Poznań Mujo Tuljković.

,

Jarosław Galewski: Witamy w Polsce. Wygląda na to, że jest pan w pewnym sensie skazany na grę w naszym kraju…

Mujo Tuljković:
I co ja mam powiedzieć? Tak rzeczywiście jest, ale cieszę się bardzo z tego powodu. Bardzo mi się podoba w waszej ojczyźnie. Znowu tutaj wróciłem i, jak pewnie widać, jestem z tego niezmiernie zadowolony. Pracowałem w Polsce już kilka lat. Wszyscy mnie znają. Trenerzy wiedzą, czego można się po mnie spodziewać. To komfortowa sytuacja.

Jak to się stało, że trafił pan właśnie do Poznania?

-
Po długiej przerwie chciałem jak najszybciej wrócić do gry. Do mojego agenta dzwonili działacze różnych klubów. Okazało się, że najlepszą ofertę złożył właśnie PBG Basket Poznań. Rozmawiałem z trenerem, który bardzo chciał mojego przyjścia do tego zespołu. Przeszedłem tygodniowe testy i okazało się, że wszystko jest w porządku. Podpisaliśmy kontrakt i można mówić, że jestem już częścią poznańskiej drużyny.

A dlaczego oferta z Poznania była najlepsza?

- Szukałem opcji, która pozwoli mi na spędzanie jak największej liczby minut na parkiecie. W moim przypadku jest to w tej chwili zdecydowanie najważniejsze. Po rozmowie z trenerem wywnioskowałem, że brakuje mu zawodnika o takiej charakterystyce jak moja. W rezultacie bardzo szybko się dogadaliśmy. Można powiedzieć, że w negocjacjach nie pojawiały się żadne problemy.

Miał pan być testowany przez dwa tygodnie, a tymczasem kontrakt został podpisany już po tygodniu. Szybko przekonał pan do siebie trenera Bogicevicia…

- Spędziłem w Polsce już naprawdę wiele czasu. Poznałem wiele osób i wiele osób zdążyło poznać mnie. Wszyscy na pewno mieli mnie na oku, kiedy grałem w polskiej lidze. W trakcie treningów zrobiłem to, co umiem. Najważniejsze były badania, które musiałem przejść. Kiedy okazało się, że z moim kolanem wszystko jest w porządku, spodziewałem się, że nie będzie żadnych problemów.

Czy ciężko było pozbierać się panu po ostatniej kontuzji?

- Każdy zawodnik, który przeszedł w swojej karierze coś podobnego, doskonale wie, że powrót do gry to bardzo ciężka praca. Udało mi się dzięki Bogu i ciężkiej pracy każdego kolejnego dnia. Teraz przyszedł moment, żeby w końcu wyjść na parkiet i zacząć robić to, co robiłem wcześniej, kiedy byłem w pełni sił.

Głód gry pewnie jest ogromny?

- Oglądałem z trybun ostatni mecz zespołu w Pucharze Polski. Już wtedy tej gry bardzo mi brakowało. Niestety, muszę uzbroić się w jeszcze trochę cierpliwości. Dopiero w lutym będę mógł wyjść na parkiet. Mogę jednak zapewnić, że na treningach pracuję bardzo ciężko z chłopakami z zespołu. Ćwiczę już z drużyną wszystkie elementy, które realizujemy w trakcie spotkań ligowych. Czas na moje minuty przyjdzie niebawem.

A jak ocenia pan skład swojego nowego zespołu?

- Drużyna jest naprawdę dobra. Można jednak powiedzieć, że dopiero przyjechałem i trudno mi powiedzieć coś więcej. Jestem z chłopakami od tygodnia. Znam ich dobrze i na pewno nie będziemy mieć problemu z komunikacją. Drużyna jest bardzo dobra. Nie pozostaje nic innego, jak tylko ciężko pracować i poprawiać wszystko, co jeszcze tej poprawy wymaga.

Ostatnio PBG Basketowi Poznań nie wiodło się najlepiej w lidze. Miał pan już czas, żeby porozmawiać o tym z kolegami?

- Nie, jeszcze nie było okazji. Jak przed chwilą powiedziałem, dopiero przyjechałem do Poznania. Zapewniam, że znajdziemy czas, żeby sobie pogadać. Teraz trzeba zacząć ciężko trenować. Liga jest bardzo wyrównana i pomiędzy trzecią drużyną a resztą tabeli nie ma wielkich różnic. Jeszcze każdy ma szanse, żeby znaleźć się w fazie play-off.

Domyślam się, że to będzie główny cel na początku przygody z PBG Basketem Poznań?

- Rzuciłem już okiem na tabelę i wydaje mi się, że walka o play-off będzie bardzo zacięta do samego końca. Bić o to będziemy się nie tylko my, ale także reszta zespołów. O wszystkim może zadecydować jedno zwycięstwo albo jedna porażka. Musimy ostro walczyć, żeby nie zabrakło dla nas miejsca.