Okafor: Milija mnie zawiódł
fot. Bartłomiej Ciechacki

,

Lista aktualności

Okafor: Milija mnie zawiódł

- Jestem rozczarowany postawą ludzi, których znałem od lat i dla których przez lata walczyłem - mówi po swoim odejściu z PBG Basketu Poznań środkowy Patrick Okafor.

,

Jarosław Galewski: Przed kilkoma dniami pożegnał się pan z PBG Basketem Poznań. Dlaczego do tego doszło?

Patrick Okafor:
Po prostu sytuacja w Poznaniu nie układała się dla mnie najlepiej. Nie da się ukryć, że nie grałem w tym klubie na wysokim poziomie. Prezentowałem się zdecydowanie poniżej moich możliwości.

To wszystko?

- Po meczu z Polpharmą Starogard Gdański porozmawiałem z moim agentem i podjąłem decyzję, że będzie lepiej, jeśli moje drogi z poznańskim klubem w tym momencie się rozejdą. Co do zawieszenia, czy odsunięcia mnie wcześniej od drużyny, to powiem szczerze, że nic o tym nie wiedziałem. Poza tym, klub nie mógł tego zrobić, ponieważ w moim kontrakcie nie istniał zapis, który by to umożliwiał. Uważam, że klub zachował się wobec mnie bardzo nie w porządku. To nie fair, że nikt nie raczył mnie nawet o tym poinformować. O całej historii dowiedziałem się z internetu.

Pan i Bartosz Diduszko zostaliście odsunięci na wniosek trenera Milii Bogicevicia. Prezes Adam Bekier mówił, że nie realizowaliście przedmeczowych założeń taktycznych…

- Przyznaję, że grałem poniżej moich możliwości. Jednak powiem szczerze, że postawą niektórych osób w tym klubie jestem bardzo zawiedziony. Najbardziej irytuje mnie fakt, że całą winę próbuje się zrzucać teraz na mnie. Jestem rozczarowany postawą ludzi, których znałem od lat i dla których przez lata walczyłem.

Przez lata pracował pan z trenerem Bogiceviciem…

- Bez komentarza. Nie chciałbym dłużej na ten temat dyskutować. Wszystkiego można się zresztą domyślić. Proszę, nie ciągnąć mnie za język i nie próbować zmuszać do mówienia źle o drużynie czy klubie. Nie chcę tego robić.

Zapewniam, że nie taki jest cel tej rozmowy. Przede wszystkim chodzi o przedstawienie racji obu stron…

-
W porządku. Proszę w takim razie pytać dalej.

Jak wyglądały zatem pana relacje z trenerem Bogiceviciem, którego przed przyjściem do Poznania uważał pan za doskonałego trenera?

- Nasze relacje na pewno się zmieniły. Chciałbym jednak podkreślić, że w dalszym ciągu uważam go za bardzo dobrego szkoleniowca. Milija doskonale zna się na koszykówce i rozumie, o co naprawdę chodzi w tej grze. Należy jednak pamiętać, że zawodnicy walczą dla trenera, więc trener powinien również walczyć o nich. W tym konkretnym przypadku tak nie było. Wszystko zmieniło się w okolicach świąt. W zasadzie to można powiedzieć, że problemy zaczęły się już wcześniej, jeszcze zanim przyjechałem do Poznania. Było to związane z zapisem kontraktowym, który dotyczył mojej poprzedniej kontuzji. Niech reszta pozostanie jednak tajemnicą. W ostatnim czasie w ogóle nie rozmawiałem z trenerem. Było tak od czasu meczu z Polpharmą. W trakcie meczów nie czułem zresztą, że trener jest specjalnie „za mną”

A jaka była reakcja kolegów z zespołu na pana odejście?

- Ciężko mi jednoznacznie powiedzieć. Raczej nie rozmawiałem z kolegami z zespołu. Kontakt utrzymywałem jedynie z Cliffem Hawkinsem, który powiedział mi, że wszyscy przyjęli to spokojnie. Dotarły również do mnie informacje, że niektórzy gracze cieszą się, że nie zobaczą mnie więcej w zespole. Podobno tworzyłem w Poznaniu złą atmosferę. Tak więc, na podstawie tego, co usłyszałem, wydaje mi się, że niektórym moje odejście było na rękę. Z tego co wiem, chodzi o polskich graczy. Takie słowa wypłynęły także podobno z ust trenera Bogicevicia właśnie do zawodników. Później od nich dotarło to do mnie. Osobiście od trenera tego nie usłyszałem.

Widać, że pana relacje z trenerem Bogiceviciem radykalnie się zmieniły. Do tej pory zawsze chciał pan z nim pracować. Jaka byłaby reakcja, gdyby w przyszłości pojawiła się kolejna szansa współpracy?

- Nie wiem, ciężko mi powiedzieć. To bardzo trudne pytanie. Zanim by do czegokolwiek doszło, czekałaby nas z pewnością bardzo interesująca rozmowa. Niestety, zaufanie zostało mocno nadszarpnięte. Mówi się przecież, że przyjaciół poznajesz w tych trudnych sytuacjach. Tak więc wydaje mi się, że nasze relacje są raczej zakończone.