Nowakowski: Wierzyłem w trenera
fot. Paweł Pietranik

,

Lista aktualności

Nowakowski: Wierzyłem w trenera

- Ja osobiście wierzyłem, że trener Kamiński mimo tego, że ma do dyspozycji mniej pieniędzy niż inni trenerzy skompletuje taki skład, który będzie walczył nie tylko z dołem tabeli, ale będzie i zagrożeniem dla najlepszych ekip w kraju - powiedział Marcin Nowakowski z Polonii po meczu z Asseco Prokomem Gdynia.

,

Rafał Juć: Można prosić o Pańską opinię na temat meczu z Asseco Prokomem? Chyba nie możecie zaliczyć tego spotkania do udanych?

Marcin Nowakowski: Szczerze mówiąc to był chyba nasz najgorszy mecz w sezonie. Statystyki wszystko mówią. Tak na gorąco, po meczu, ciężko mi się wypowiadać. Nie wiem co było przyczyną tak fatalnej gry z naszej strony, zwłaszcza, że graliśmy we własnej hali.

Mimo 23-punktowej porażki z mistrzem Polski w sezonie 2010/11 macie świetne wyniki jeśli chodzi o mecze u siebie. Dzisiaj na trybunach była rekordowa liczba fanów. To chyba powinno Wam pomóc?

- Na pewno. Nie można nam zarzucić, że nie chcieliśmy wygrać tego meczu. Wszyscy byli bardzo zaangażowani i każdy walczył do ostatniej minuty. Tym bardziej, że ostatni mecz wygraliśmy z silnym Anwilem. Każdy liczył na przedłużenie tej passy. Zwłaszcza, że hala była pełna. Naprawdę ciężko mi powiedzieć dlaczego dzisiaj nie trafialiśmy rzutów z czystych pozycji, nie wspominając już o wolnych.

W poprzednich sezonach był Pan jednym z rozgrywającym. Teraz Marcin Nowakowski to najmłodszy polski rozgrywający w pierwszej piątce w naszej lidze. To zapewne sprawia, że w porównaniu do poprzednich lat czuje się Pan inaczej na boisku?

- Oczywiście. To przede wszystkim całkiem inne role, która powodują, że teraz wobec mojej osoby są inne oczekiwania. W poprzednim sezonie grałem po 20 minut, jednak byłem zmiennikiem Branduna Hughesa. Teraz to ja jestem pierwszym rozgrywającym. Dlatego poczuwam się do większej odpowiedzialności. Wszyscy oczekują ode mnie gry na najwyższym poziomie. To mnie mobilizuje do jak najlepszej gry. W niektórych meczach mi to wychodzi, jednak po dzisiejszym meczu można mieć do mojej osoby sporo zastrzeżeń.

Tworzy Pan obwodową parę z Darnellem Hinsonem. Niedawno prezes Piotr Pawlak powiedział, że to najlepszy obrońca jaki kiedykolwiek grał w Polonii. Co Pan sądzi o tym zawodniku?

- Darnell na pewno jest wszechstronnym zawodnikiem. Mimo niskiego wzrostu potrafi fantastycznie grać w ataku i do tego jeszcze na dużej skuteczności. Z podobnym powodzeniem jak Eddie Miller w poprzednim sezonie. Różnica między tymi graczami polega jednak na tym, że Hinson jest też świetnym obrońcą. To świetny atleta, który nie ma większych problemów z wyłączeniem najlepszych strzelców rywali z gry w ataku.

Trener Wojciech Kamiński stwierdził, że młodzi gracze, między innymi Pan, uczycie się bardzo dużo od Hinsona na treningach. Tak właśnie jest? 

- Na pewno tak. Darnell ma powyżej 30 lat i wie o co chodzi w koszykówce. Zwiedził nie tylko całą Europę, ale i grał w wielu ciekawych miejscach na świecie. Jego doświadczenie jest więc ogromne. Nie powinno więc dziwić, że mądry młody zawodnik będzie chciał się uczyć od takiego gracza. 

Pana zmiennikiem jest utalentowany 18-letni Michał Kwiatkowski? Czy widzi Pan w nim spory potencjał? Kwiatkowski ma szansę pójść Pana śladami i za kilka lat być pierwszym rozgrywającym zespołu w ekstraklasie?

- Michał z pewnością ma ogromne umiejętności. Nie można mu też odmówić serca do gry. Teraz kwestia tego czy przebije się na tym wysokim, ekstraklasowym poziomie i czy dostanie odpowiednią liczbę szans. Na pewno jeśli będzie ciężko pracował jest przed nim udana przyszłość. Znam Michała i wiem, że jest bardzo pracowity. Dlatego życzę mu z całego serca by za kilka lat miał pewne miejsce w ekstraklasie.

Niedawno skończyła się pierwsza runda, którą Polonia zakończyła w świetnym stylu. Niespodziewanie zajęliście siódme miejsce, choć wielu skazywało Was na porażkę. Spodziewał się Pan takiego obrotu spraw?

- To pytanie jest powtarzane ostatnio bardzo często. Odpowiem jednak raz jeszcze. Ja osobiście wierzyłem, że trener Kamiński mimo tego, że ma do dyspozycji mniej pieniędzy niż inni trenerzy skompletuje taki skład, który będzie walczył nie tylko z dołem tabeli, ale będzie i zagrożeniem dla najlepszych ekip w kraju. My pokazaliśmy, że właśnie taką drużyną jesteśmy. Teraz trzeba konsekwentnie grać na takim poziomie i równie mocno walczyć.

Czy niezwykle udany początek sezonu sprawił, że władze klubu zmieniły oczekiwania wobec Was? 

- Cele były jasno przedstawione przed sezonem. Walczymy o utrzymanie w lidze. Ale na pewno po wygraniu tylu spotkań wzrósł nasz apetyt. Dlatego będziemy na pewno walczyć o wyższą lokatę i awans do fazy play-off. Myślę, że każdy ambitny zawodnik nie zadowoli się wypełnieniem minimalnych wymogów.