Bartosz Szczechowski: W pierwszym, poznańskim spotkaniu przeciwko PBG Basketowi Poznań do szczęścia zabrakło niewiele. Czy zespól wie, co trzeba zrobić, aby odnieść zwycięstwo w najbliższym meczu rewanżowym?
Tomasz Zabłocki: Pierwszy mecz był już dawno temu. Zarówno my jak i Poznań prezentujemy obecnie co innego. To będzie całkiem inny mecz. Tak jak zawsze mówię, musimy wyjść na pakiet i nie patrzeć na klasę przeciwnika tylko musimy walczyć od początku do końca, nie wolno nam odpuszczać i to jest nasza szansa na wygranie meczu.
Znajdujemy się na półmetku sezonu. Jak podsumuje Pan ten okres w wykonaniu Kotwicy?
- Na pewno mogło być dużo, dużo lepiej. Przegraliśmy w końcówkach trzy mecze, które według mnie powinniśmy wygrać. W Zielonej Górze, u nas z Siarką Tarnobrzeg i z Polpharmą Starogard Gdański. Poza tym przegraliśmy kilka meczów na początku i naprawdę mogło być o wiele lepiej. Nie ma co się rozpłakiwać tylko trzeba brać się za siebie. Zaczyna się druga runda i trzeba walczyć o jak najwyższe cele.
Ted Scott preferuje indywidualny styl gry. Czy Pana i kolegów nie denerwują czasem decyzje podejmowane przez Amerykanina podczas meczu?
- To jest taki zawodnik. Tak został nauczony grać i już się tego nie zmieni. Trener chce go wykorzystać jak najlepiej, skorzystać z jego walorów, atutów. Daj Boże, żeby ten zawodnik nam pomógł, a my dołożymy kilka naszych punktów i będzie dobrze.
W zespole panuje bardzo dobra atmosfera - czy zgadza się Pan z tą opinią?
- Na pewno jesteśmy bardzo fajną grupą, zgraną paczką. Bardzo się cieszę, że jestem tutaj. Fajnie, że Michał Wołoszyn powrócił do nas i może nam pomóc zwłaszcza w rzutach z dystansu. Pomoże nam także odciążać zawodników, co jest bardzo ważne. Zespół bardzo dobrze się rozumie na boisku jak i poza nim.
Jak Pan oceni 2010 rok pod względem indywidualnym?
- Mogło być zawsze lepiej. Zawsze się mówi, że mogło być lepiej. Tak jak mówię, gdybyśmy wygrali kilka meczów, sytuacja w tabeli wyglądałaby inaczej. Szkoda, że przegraliśmy tamte spotkania. W ostatnim meczu zagrałem bardzo słabo, przepraszałem już kibiców za tamten występ. W niedzielę chcę się zrehabilitować i udowodnić, że ostatni mecz był tylko wypadkiem przy pracy w moim wykonaniu.
Czego Pan sobie życzy w nadchodzącym roku?
- Dużo zdrowia, bo to jest najważniejsze.