Trefl - Polonia: Przebudzenie Kinnarda
fot. figurski.com.pl

,

Lista aktualności

Trefl - Polonia: Przebudzenie Kinnarda

Trefl zachował pozycję wicelidera w Tauron Basket Lidze pokonując w drugim niedzielnym meczu Polonię Warszawa 71:65. O zwycięstwie zadecydowała udana końcówka w wykonaniu Trefla oraz najlepszy mecz w sezonie Lawrence Kinnarda.

Kinnard od początku sezonu nie prezentował najwyższej formy oraz miał problem z odnalezieniem się na pozycji niskiego skrzydłowego. Dzisiaj z powodu kontuzji Marcina Stefańskiego i urazu Filipa Dylewicza w trakcie meczu miał okazję wrócić na pozycję silnego skrzydłowego i przypomnieć kibicom z Sopotu swoje ubiegłoroczne występy. Amerykanin rozegrał najlepszy mecz w sezonie zdobywając 16 punktów i notując dziewięć zbiórek jednak przede wszystkim trafiał ważne rzuty w czwartej kwarcie oraz zdobył trzy punkty w akcji z faulem po przechwycie 23 sekundy przed końcem meczu. - Może nie był to najlepszy mecz w naszym wykonaniu, ale walczyliśmy do samego końca - stwierdził po meczu Lawrence Kinnard.

Od początku spotkania było widać, że Polonia przyjechała do Ergo Areny myśląc o wygranej i że zależy jej na zrealizowaniu tego celu. Mimo nieskuteczności na samym początku spotkania zespół z Warszawy walczył o każdą piłkę w obronie. Zawodnicy podkoszowi Polonii sprawiali sporo problemów Treflowi w momencie gdy boisko po dwóch faulach opuścił Slobodan Ljubotina. Na środkowym opierała się gra zespołu z Sopotu w obronie, ale także w ataku Serb zaprezentował się udanie zdobywając 8 punktów.

Dragan Ceranić, który wrócił do składu po złamaniu nosa, w pierwsze kwarcie występował nawet w masce ochronnej. Utrudniała mu grę w ofensywie na tyle, że później zrezygnował z niej z dobrym skutkiem, gdyż ostatecznie pierwszą połowę zakończył z 12 punktami. Jednak w defensywie często nie nadążał za szybszymi rywalami. W Polonii poza Tonym Easleyem, który zdobył dziewięć punktów i miał osiem zbiórek z czego trzy w ataku skutecznie zagrali Marcin Nowakowski i Alan Czujkowski zdobywając po 8 punktów.

- Zagraliśmy tak jak chcieliśmy, Trefl nam nie uciekł za mocno byliśmy 2-3 punkty przed nimi ewentualnie kilka punktów z tyłu, ale ten mecz był cały czas na styku - ocenił trener Polonii Wojciech Kamiński.

Pierwsza połowa spotkania zakończyła się prowadzeniem gości 37:36. Jednak większym problemem od minimalnej straty do rywali była kontuzja Filipa Dylewicza. Reprezentant Polski musiał opuścić boisko w drugiej kwarcie będąc w tamtym momencie najlepiej zbierającym graczem spotkania z dziewięcioma zbiórkami. - Skręciłem tą samą nogę, którą miałem skręconą przed meczem z Zastalem, to nie jest nic poważnego, jest ciężko na tą chwilę ale mam nadzieję, że parę dni pozwoli wrócić do zdrowia - powiedział po meczu Filip Dylewicz.

W trzeciej kwarcie zespół z Warszawy próbował uzyskać większą przewagę wykorzystując problemu z kontuzjami w Treflu i ograniczoną rotacją wśród polskich zawodników. Poza Dylewiczem w spotkaniu nie zagrał również Marcin Stefański. - Straciliśmy dwóch Polaków, zostaliśmy z tylko dwoma polskimi zawodnikami w rotacji, dlatego specjalnie chciałbym podziękować Adamowi Waczyńskiemu i Pawłowi Kikowskiemu, którzy zagrali bardzo długo i twardo walczyli - powiedział na pomeczowej konferencji trener Trefla Karlis Muiznieks.

Drużynie z Warszawy nie udało się jednak wywalczyć wyższego prowadzenia, gdyż najpierw seria sześciu punktów Waczyńskiego, a później pięć punktów Kinnarda i Lorinzy Harringtona, pozwalały odrabiać straty i to sopocianie prowadzili przed decydującą częścią meczu 53:52, po dwóch celnych rzutach wolnych Kikowskiego. Dla rzucającego Trefla były to pierwsze punkty, wcześniej spudłował siedem rzutów z gry.

Dwie trójki Lawrenca Kinnarda na początku czwartej kwarty pozwoliły uzyskać przewagę drużynie prowadzonej przez Karlisa Muiznieksa, którą udało się dzięki dobrej grze w obronie utrzymać przez niemal dziewięć punktów. Wtedy Darnell Hinson rzutem z półdystansu doprowadził do remisu, kiedy chwile później Łukasz Wichniarz zdobył swoje pierwsze punkty Polonia powróciła na prowadzenie trener Muiznieks był zmuszony poprosić o przerwę.

Dwa rzuty Kikowskiego po czasie nie były celne, jednak po kolejnej zbiórce w ataku i kolejnej przerwie punkty zdobył Giedrius Gustas doprowadzając do remisu. Polonia miała 23 sekundy na rozegranie akcji jednak stracili piłkę już przy wprowadzaniu piłki do gry. Kinnard przechwił piłkę i pobiegł do kontry kończąc akcję punktami i wymuszając faul rywala. W kolejnej akcji zawodnicy Polonii próbowali zdobyć punkty rzutem z dystansu jednak nie trafili. W ostatnich sekundach Marcin Nowakowski zanotował jeszcze faul niesportowy, po którym rzutami wolnymi Gustas ustalił wynik spotkania.

- Człowiek uczy się na błędach i ta końcówka jest dla nas potężna lekcja wiedzy, informacji jak nie należy tej końcówki rozegrać. Dla mnie jest to też nauczka, że nie należy brać w takim momencie czasu, tylko pozwolić grać zawodnikom - powiedział po meczu trener Polonii Wojciech Kamiński.