,

Lista aktualności

Zastal - Kotwica: Genialny Hodge

Po emocjonującym spotkaniu Zastal Zielona Góra pokonał Kotwicę Kołobrzeg 74:73. Decydujące o zwycięstwie punkty zdobył Walter Hodge, który w końcówce przyćmił superstrzelca gości Teda Scotta.

Spotkanie w Zielonej Górze było niezwykle emocjonujące, a do ostatnich sekund żadna z drużyn nie potrafiła wypracować bezpiecznej przewagi. Kibice fascynowali się pojedynkiem czołowych graczy Tauron Basket Ligi, jakimi bez wątpienia są Ted Scott i Walter Hodge. Strzelecki pojedynek o dwa punkty wygrał zawodnik z Kołobrzegu, ale w końcówka spotkania należała do Waltera Hodge’a.  - Ćwiczyliśmy granie decydujących akcji na treningach. Cieszę się, że cała drużyna była mocno skoncentrowana w końcówce. Walter był świetny w swoim money time! - cieszył się po spotkaniu Tomasz Herkt.

- Uwielbiam mieć piłkę w ostatnich sekundach, gdy ważą się losy spotkania. Zawsze chciałem piłki w ostatniej akcji. Cieszę się więc, że ją dostałem a zespół nie bał mi się powierzyć odpowiedzialności za wynik - mówił po spotkaniu Walter Hodge, zdobywca 25 punktów. Gdy Zastal przegrywał z PGE Turowem i Energą Czarnymi w końcówkach, piłka wędrowała do Chrisa Burgessa albo Żarko Comagicia. Tym razem piłka w ostatniej akcji trafiła do Waltera Hodge’a. Porotorykańczyk minął swojego obrońcę i rzucił decydujące punkty mimo asysty trzech rywali. - Jeżeli oglądasz Lakers, to zachwaliśmy się w ostatniej akcji tak oni. Zostawiliśmy miejsce dla naszego Kobego Bryanta. Walter Hodge jest prawdziwą gwiazdą naszego zespołu - tłumaczył ostatnią akcję Chris Burgess. 

Gwiazda Lakersów pojawiła się podczas pomeczowych komentarzy jeszcze raz. - Gdybym miał pretensję do Teda Scotta, że gra samolubnie, to tak jakby trener Phil Jackson miał pretensje do Kobego Bryanta - mówił po spotkaniu trener Dariusz Szczubiał. Ciężko się z nim nie zgodzić. Ted Scott przez cały mecz ciągnął grę swojego zespołu, a gracze Zastalu nie mieli pomysłu jak go zatrzymać. Zdobył 27 punktów.  Maciej Raczyński już w pierwszej kwarcie złapał na nim trzy faule. Później kryli go jeszcze inni: Grzegorz Kukiełka, Hodge a w końcówce Jakub Dłoniak. Gdy Scott dostawał się na swój ukochany czwarty, piąty metr boiska i był stamtąd niemalże bezbłędny. A jak tam nie było miejsca, to wchodził pod kosz.

Nie wpadały mu tylko rzuty za trzy. W końcówce meczu, gdy Kotwica prowadziła jednym punktem Amerykanin spróbował rzucić po raz dziewiąty zza linii 675 cm. - Gdyby ta akcja wyszła byłoby zwycięstwo - mówił Szczubiał. Scott dostał też piłkę niespełna dwie sekundy przed końcem, ale nie zdążył nawet oddać rzutu. - Kuba w ostatniej akcji wykonał znakomitą robotę w defensywie - zachwalał Dłoniaka Hodge.

- Mieliśmy Zastal widelcu, a przegraliśmy. Znowu gramy pięknie i przegrywamy. A to boli. Wolałbym brzydko grać i wygrywać mecze niż pięknie przegrywać - mówił Tomasz Zabłocki. Kto zawiódł? Anthony Fisher miał dobrą pierwszą połowę, w końcówce był niewidoczny. Podkoszowi drużyny gości mieli problemy z upilnowaniem Chrisa Burgessa. Wychodzący w pierwszej piątce Łukasz Diduszko i Bartosz Sarzało zdobyli razem dwa punkty, a łącznie oddali tylko pięć rzutów - Pokazaliśmy w tym meczu, że możemy ograć każdego w lidze. Nie trafialiśmy rzutów z czystych pozycji, które powinniśmy trafić. Każdy z nas ma pretensje tylko do siebie - tłumaczył Bartosz Sarzało.

Wśród graczy Zastalu po raz kolejny bardzo dobrze zagrali Jakub Dłoniak i Marcin Flieger. Chris Burgess, mimo 15 punktów i 8 zbiórek, nie pełni swoich możliwości. Podczas konferencji prasowej trener Tomasz Herkt komplementował grę Hodge’a, ale bardzo cieszył się również z innej rzeczy. - Dwa ostatnie mecze wygraliśmy w końcówce. Nie ma nic lepszego dla młodego zespołu, jak takie zwycięstwo. Mamy już ich sześć i szansę na kolejne w Starogardzie Gdańskim. Jeżeli tam wygramy nasza sytuacja będzie komfortowa - mówił trener Zastalu.