,

Lista aktualności

Po awans

- Jedziemy do Tel Avivu po zwycięstwo- mówi obrońca Ery Śląska, Kamil Chanas,

który w europejskich pucharach z meczu na mecz prezentuje się coraz lepiej.

,


Sytuacja jest jasna i klarowna- jeśli wrocławska drużyna pokona na wyjeździe Hapoel, to awansuje do następnej rundy FIBA EuroCup. Jeśli przegra, to odpadnie i podopieczni Tomasza Jankowskiego będą się mogli skupić na grze w Dominet Basket Lidze.

- Z taką grą nie mamy żadnych szans na awans- powiedział po pierwszym spotkaniu

tych zespołów szkoleniowiec Ery Śląska. Jego podopieczni faktycznie zagrali wtedy bardzo słabo i wydawało się, że nie zdołają się już podnieść. Stało się jednak inaczej- odnieśli dwa cenne zwycięstwa z MPC Capitals i Maroussi Ateny i niespodziewanie powrócili do gry.

Izraelczycy sensacyjnie przegrali u siebie z tymi pierwszymi 66:73 i tym samym pokazali, że są jak najbardziej w zasięgu wrocławskiej drużyny. Szczególnie, że w tym sezonie w europejskich pucharach nie wygrali jeszcze u siebie żadnego spotkania.

Warto odnotować, że w pojedynku z Holendrami tylko piętnaście punktów zdobył lider zespołu Marcus Hatten, a jego skuteczność pozostawała wiele do życzenia ( 6/14 za 2, 1/5 za 3 ). Dwadzieścia pięć punktów dołożył Farrington i oby nie powtórzył tego dorobku we wtorek.

Holendrzy w pierwszej kwarcie tamtego meczu wypracowali sobie bezpieczną przewagę, wygrywając ją 19:6. W ostatnich dziesięciu minutach nastąpił jednak zryw Hapoelu ( 12:24 ), ale nie starczyło im czasu i sił, by doprowadzić do dogrywki.

W Erze Śląsku panują przed tym meczem bardzo bojowe nastroje. – Jedziemy do Izraela po zwycięstwo- przyznaje bez ogródek Kamil Chanas, który z dorobkiem dwudziestu ośmiu punktów był najlepszym strzelcem ostatniej kolejki FIBA EuroCup.

Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie ostatnia porażka w lidze ze Stalą Ostrów. Podopieczni Tomasza Jankowskiego przegrali to spotkanie przez kilka szkolnych błędów w końcówce i jeśli chcą awansować, to nie mogą dopuścić, by taka sytuacja powtórzyła się w Tel Avivie.

Era Śląsk przystąpi do tego pojedynku wzmocniona Srdjanem Lalicem, który na pewno przyda się pod koszem. W ostatnich spotkaniach pucharowych nie mógł grać z powodu braku ważnej wizy, a prawdziwym mankamentem wrocławskiego klubu był brak klasowych zmienników na pozycji środkowego w momencie, gdy problemy z faulami miał Kevin Fletcher.

Początek spotkania we wtorek o godzinie 19:30.