8:0 - od takiej świetnej serii spotkanie rozpoczęli gospodarze, którzy mogli liczyć na Gorana Filipovicia. Dopiero po czterech minutach niemoc rywali przerwał Benedek Varadi. Skończyło się to na siedmiu punktach z rzędu, a później sopocianie wychodzili nawet na prowadzenie dzięki Szymonowi Tomczakowi. Sytuacja była wyrównana, ale dzięki trójkom Jakuba Schenka to przyjezdni po 10 minutach prowadzili 19:22. Drugą kwartę Trefl rozpoczął od małej serii 6:0, w której znowu rewelacyjny był Schenk. Po późniejszej trójce Varadiego różnica wzrosła do 12 punktów. Pojedyncze odpowiedzi Arika Smitha pozwalały torunianom na pozostanie w grze. Ostatecznie dzięki kolejnym zagraniom Witlińskiego i Varadiego pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 32:40.
Trzecia kwarta była bardzo wyrównana, co było korzystną sytuacją dla zespołu trenera Żana Tabaka, który utrzymywał przewagę. Po rzutach Aarona Besta różnica wynosiła ponownie 10 punktów. Trzeba jednak podkreślić, że Trey Diggs i Goran Filipović nawiązali znowu rywalizację. Po akcji 2+1 Varadiego po 30 minutach było 51:62. W pewnym momencie czwartej kwarty po trójce Jarosława Zyskowskiego prowadzenie przyjezdnych wzrosło aż do 17 punktów. Aljaz Kunc i Goran Filipović walczyli o lepszy wynik, ale nie byli w stanie odrobić aż tak dużych strat. Ostatecznie Trefl zwyciężył 80:69.
Najlepszym strzelcem gości był Aaron Best z 14 punktami i 4 zbiórkami. Arik Smith zdobył 19 punktów i 3 zbiórki dla gospodarzy.