Karol Wasiek: Przekonaj proszę wszystkich, że Benedek Varadi pasuje do gry w Orlen Basket Lidze. Jakich argumentów byś użył do tego?
Benedek Varadi, rozgrywający Trefla Sopot i reprezentacji Węgier: To jest dobre pytanie. I mam nawet przygotowaną odpowiedź! Wiem, że w polskiej lidze gra się bardzo fizycznie, sędziowie na dużo pozwalają. I dobrze! Nie ukrywam, że taki styl mi odpowiada, uważam, że moja gra i charakter pasują do warunków panujących w Polsce. Jestem w stanie podjąć rękawicę z rywalami. Chcę być ważną częścią zespołu prowadzonego przez Żana Tabaka.
Ale chyba obaj się zgodzimy, że nie pokazałeś się z najlepszej strony podczas turnieju prekwalifikacyjnego do Igrzysk Olimpijskich, który odbył się w Gliwicach.
- Tak, to prawda. Nie jestem usatysfakcjonowany tym, w jaki sposób zaprezentowałem się przed polską publicznością. Starałem się, walczyłem, ale niestety nie wszystko poszło po mojej myśli. Żałuję tego, ale czasu już niestety nie cofnę. Na pewno bilans 0:3 nikogo na Węgrzech nie zadowala. Trzeba to uczciwie przyznać. Wierzę, że w kolejnych turniejach zagramy w mocniejszym składzie i pokażemy się z lepszej strony.
Czy to prawda, że w węgierskiej federacji zachodzą duże zmiany?
- Tak. Jest nowy prezydent, będzie nowy trener kadry narodowej. Stojan Ivković pracował w reprezentacji od 2013 roku. Zbudował wszystko od podstaw. Pod jego wodzą węgierska federacja zrobiła duży krok do przodu. Sporo w tym czasie osiągnął i trzeba mu naprawdę podziękować za ten okres pracy. Wykonał kawał dobrej roboty. Naprawdę należą mu się duże słowa uznania. Teraz czas na pewne zmiany i nowy rozdział.
Wiedzieliście o odejściu trenera Ivkovicia?
- Tak. Przed turniejem w Polsce dowiedzieliśmy, że to ostatni turniej pod wodzą trenera Stojana Ivkovicia. Ta informacja mocno nami wstrząsnęła, byliśmy tym faktem zmartwieni. W Polsce - poza meczem z gospodarzami - nie pokazaliśmy się z najlepszej strony, co przyjęto w kraju z rozczarowaniem.
Wróćmy do Trefla Sopot. Jakie masz oczekiwania względem zbliżającego się wielkimi krokami sezonu 2023/2024?
- W okresie przygotowawczym ciężko pracowaliśmy, treningi były na dużej intensywności, a wszystko po to, by w krótkim czasie wejść na wysokie obroty i jak najlepiej poznać system trenera Tabaka i nowych kolegów z drużyny. Podoba mi się zbudowany w Sopocie zespół. Wszystko jest odpowiednio skomponowane. Widać, że trener Tabak chce stawiać na zespołową koszykówkę. Bardzo mi się taki styl podoba. Oczekuję, że w trakcie sezonu będziemy agresywni, nieustępliwi i będziemy się wzajemnie wspierać - w tych lepszych i gorszych chwilach. Nie chcę na razie niczego deklarować, bo trudno ocenić, jak będą wyglądały poszczególne zespoły. Na to trzeba jeszcze poczekać.
Wspomniałeś trenera Żana Tabaka. Czy do Trefla Sopot trafiłeś właśnie ze względu na jego osobę?
- Tak. To był najważniejszy czynnik, który pomógł mi podjąć decyzję. Wiem, że to świetny trener, a pod jego okiem będę mógł rozwinąć swoje umiejętności. Zrobię wszystko, aby osiągać jak najlepsze wyniki, bo wiem, że to ważne dla kibiców i klubu.
Jak oceniasz swój ostatni sezon w litewskim Rytas Wilno?
- To był taki rollercoaster. Na początku sezonu z drugim zawodnikiem na mojej pozycji graliśmy wymiennie po około 20 minut. Później sprawy się nieco zmieniły i nie wszystko poszło po mojej myśli.
Grałeś z litewskim zespołem w renomowanych rozgrywkach Basketball Champions League. Nie chciałeś kontynuować swojej przygody na dwóch frontach?
- Rozmawiałem z agentem na ten temat i obaj doszliśmy do wniosku, że gra w europejskich pucharach nie jest kluczowym elementem. To nie był priorytet na ten sezon.
Co było w takim razie priorytetem?
- Potrzebowałem tego, by być w zespole, w którym będę odgrywał znacznie większą rolę, przez co nieco odbuduję swoją pozycję, złapię większą pewność siebie. Wiem, że trener Żan Tabak widzi mnie w roli zawodnika, który będzie odpowiadał za organizację gry i kreowanie pozycji. Mam czuć odpowiedzialność za wyniki zespołu. Taka funkcja bardzo mi odpowiada. Dążyłem do tego, by znaleźć się w takiej drużynie. Zrobię wszystko, by wyniki Trefla Sopot były jak najlepsze.
Jakim typem gracza jesteś? Czego możemy się po tobie spodziewać?
- Jestem wszechstronnym rozgrywającym, który w pierwszej kolejności skupia się jednak na organizowaniu gry i kreowaniu pozycji dla kolegów. W Lidze Mistrzów miałem dobre osiągnięcie statystyczne pod względem liczby asyst. Oczywiście też mogę zdobywać punkty, ale nie jest to moja główna specjalność. Raczej staram się szukać na boisku innych zawodników. Uważam, że moim atutem jest także dobra gra w defensywie. Myślę, że mogę poprawić penetrację do kosza, być jeszcze bardziej agresywny w strefie podkoszowej. Nad tymi elementami będę z pewnością pracował.
Jak oceniasz okres przygotowawczy? Jesteście gotowi do sezonu?
- Tak! Uważam, że z każdym meczem robimy postępy, krok po kroku idziemy w dobrą stronę, choć trzeba powiedzieć, że w ciągu tych czterech tygodni pracowaliśmy bardzo ciężko, treningi były na dużej intensywności. Poznaliśmy się, wiemy, czego możemy się spodziewać. Jestem optymistą przed zbliżającym się sezonem. Jeśli będziemy grali zespołowo po obu stronach parkietu, to jest spora szansa na sukces.
Na koniec wątek kulinarny. Ostatnio twój kolega z drużyny Auston Barnes powiedział, że kompletnie nie podeszła mu węgierska kuchnia. Czy w szatni Trefla będzie o to spór?
- Ha, ha. Nie będzie żadnego sporu, choć... węgierska kuchnia jest świetna. Uwielbiam ją! Rozmawialiśmy już na ten temat w szatni. A to z tego względu, że moja żona pochodzi z tego miasteczka, w którym Auston grał ostatnio na Węgrzech. Szkoda, że nie mieliśmy ze sobą wcześniej kontraktu, to z pewnością bym mu polecił kilka fajnych restauracji.
Szukasz już dobrego miejsca w Trójmieście, gdzie serwują langosze?
- Jeszcze nie, ale ten moment na pewno przyjdzie! Uwielbiam langosze, to świetna, węgierska potrawa. Każdemu ją polecam. Warto ją spróbować. Ale powiem ci coś ciekawego.
Zamieniam się w słuch.
- Moja teściowa niedawno była z wizytą i wybraliśmy się do polskiej restauracji, by spróbować lokalnych przysmaków i muszę powiedzieć, że byłem pod dużym wrażeniem. Naprawdę wyszedłem z uśmiechem na twarzy. Na pewno wrócę tam jeszcze w trakcie sezonu.