Od dwóch celnych trójek z tego samego miejsca na parkiecie mecz rozpoczął Michał Kolenda. Po późniejszych akcjach Wesleya Gordona przewaga gospodarzy wzrosła do ośmiu punktów. MKS w tym fragmencie nie potrafił zatrzymać dobrze działającej ofensywy rywali. Dzięki zagraniu Rolandsa Freimanisa różnica wzrastała. Po 10 minutach było 24:13. Joe Chealey oraz Martin Krampelj w drugiej kwarcie starali się krok po kroku odrabiać straty. W pewnym momencie MKS zbliżył się na sześć punktów. Zespół trenera Żana Tabaka reagował błyskawicznie. Swoje akcje dokładali Jarosław Zyskowski oraz Andrzej Pluta, a dzięki trójce Freimanisa przewaga wzrosła aż do 18 punktów. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 45:32.
Trzecia kwarta od początku była dość wyrównana, co było sytuacją korzystną dla Trefla. Gospodarze utrzymywali przewagę, bo bardzo dobrze radzili sobie przede wszystkim Freimanis oraz Gordon. Ekipa trenera Jacka Winnickiego odpowiadała na to zagraniami Martina Krampelja i Alonzo Verge’a. Ostatecznie dzięki trafieniom Sitnika i wspomnianego Verge’a MKS zbliżył się do stanu 61:57. Dąbrowianie starali się walczyć także w kolejnej części meczu, ale w ważnych momentach trafiali Pluta oraz Zyskowski. Sytuację uspokajał także Glynn Watson. Goście nie potrafili go zatrzymać w końcówce, a Trefl ostatecznie zwyciężył 87:73.
Po 17 punktów dla gospodarzy zdobywali Wesley Gordon oraz Rolands Freimanis. W ekipie gości wyróżniał się Joe Chealey z 19 punktami i 6 asystami.