Początek spotkania był trochę lepszy dla gospodarzy, którzy prowadzili głównie dzięki rzutom Isiah Browna. Obie ekipy miały jednak małe problemy ze skutecznością z dystansu. Starał się ten stan zmieniać Mike Smith, ale to nie wystarczało w tym fragmencie. Po akcjach Krzysztofa Sulimy po 10 minutach było 17:13. Na początku drugiej kwarty Michał Kołodziej najpierw doprowadził do wyrównania, a po chwili dawał nawet przewagę. Dzięki późniejszym trójkom Bena Simonsa Enea Abramczyk Astoria była lepsza o osiem punktów. Amerykanin był nie do zatrzymania, a jego drużyna zaczęła kontrolować sytuację. Pojedyncze akcje Shawna Jonesa to za mało na rozpędzonych rywali. Dzięki zagraniom Smitha pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 32:44.
W trzeciej kwarcie nawet mimo trafień Jordana Mathewsa i Karola Gruszeckiego, to bydgoszczanie utrzymywali bezpieczną przewagę. Dopiero po późniejszej dobitce Brody’ego Clarke’a stargardzianie zbliżyli się na cztery punkty. Ten sam zawodnik doprowadził rzutami wolnymi do remisu. Teraz to PGE Spójnia dyktowała warunki gry. Ostatecznie po 30 minutach był remis po 55. Pierwsza trójka zespołu trenera Sebastiana Machowskiego w wykonaniu Pawła Kikowskiego dała prowadzenie. Przyjezdni z kolei całkowicie zatrzymali się w ataku. Mała seria 7:0 Enea Abramczyk Astorii i rzuty wolne Eddy’ego Polanco oznaczały jednak ponowny remis! Po rzutach Nicka Muszynskiego w końcówce wydawało się, że to goście są w lepszej sytuacji. PGE Spójnia miała jednak pół sekundy na akcję i świetnie to wykorzystała. Rzut Jordana Mathewsa dał zwycięstwo 73:72!
Najlepszym zawodnikiem gospodarzy był Shawn Jones z 15 punktami i 7 zbiórkami. W ekipie gości wyróżniał się Ben Simons z 24 punktami i 4 zbiórkami.