Początek spotkania był lepszy dla gospodarzy, którzy głównie dzięki Michaelowi Youngowi prowadzili 7:3. Po kolejnym trafieniu Amerykanina przewaga urosła nawet do siedmiu punktów. Tempo było bardzo szybkie, a obie drużyny prezentowały niezłą skuteczność z dystansu. Ostatecznie dzięki późniejszym akcjom Jamesa Palmera po 10 minutach było 33:22. W drugiej kwarcie Palmer nadal prezentował się rewelacyjnie - po jego kolejnych trafieniach przewaga wzrosła aż do 16 punktów. Grzegorz Kamiński i Abdur-Rahkman starali się lekko zmniejszyć tę różnicę, ale zdołali to zrobić tylko na chwilę, ponieważ świetny fragment miał też Denzel Andersson. Ostatecznie m.in. dzięki trójce Jamesa Florence’a pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 57:45.
Kobi Simmons oraz James Palmer również na początku trzeciej kwarty utrzymywali przewagę swojego zespołu, ale trójki trafiał także Raymond Cowels. Po zagraniu 2+1 Grzegorza Kulki Legia przegrywała już tylko siedmioma punktami. Szybko rzutami z dystansu odpowiedział na to James Florence. Kolejna trójka Amerykanina sprawiła, że po 30 minutach było 81:66. W czwartej kwarcie Cowels ponownie zmniejszył straty zespołu trenera Wojciecha Kamińskiego nawet do pięciu punktów. Później, po zagraniu Dariusza Wyki, goście przegrywali tylko trzema punktami! To oznaczało emocje do samego końca. W decydujących momentach przewagę ciągle utrzymywała jednak Arged BM Stal, która wygrała ostatecznie 96:92.
Najlepszym graczem gospodarzy był James Palmer z 24 punktami, 7 zbiórkami i 5 asystami. W ekipie gości wyróżniał się Raymond Cowels z 17 punktami i 5 zbiórkami.