Początek spotkania był wyrównany, a dzięki trójkom GTK ciągle było w grze. Chase Simon z Milanem Milovanoviciem robili wszystko, aby to Anwil miał małą przewagę. Łukasz Diduszko wyprowadzał jednak gliwiczan na prowadzenie, a dzięki rzutowi wolnemu Dawida Słupińskiego po 10 minutach to goście wygrywali 24:23. Drugą kwartę rozpoczęli od serii 5:0, a to zmusiło trenera Igora Milicicia do poproszenia o przerwę. Włocławianie odpowiedzieli skutecznymi akcjami, głównie w wykonaniu Tony’ego Wrotena. Po trafieniu Krzysztofa Sulimy znowu mieli przewagę. Dzięki trójce Ricky’ego Ledo gospodarze uciekli na 10 punktów. Później trafiał jeszcze Chase Simon, a pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 55:43.
W trzeciej kwarcie kolejna akcja wykończona przez Ricky’ego Ledo oznaczała już 22 punkty przewagi Anwilu. Dobra skuteczność z dystansu pozwalała gospodarzom na kontrolowanie wydarzeń na parkiecie. Efektowny wsad Tony’ego Wrotena powiększył prowadzenie mistrzów do 30 punktów. Po 30 minutach było już 97:59! GTK miało spore problemy z zatrzymaniem kontrataków rywali, a dodatkowo samo nie grało zbyt dobrze w ataku. Zaraz na początku czwartej kwarty setne punkty dla mistrzów zdobył Wroten. Zwycięstwo ekipy trenera Milicicia nie było już oczywiście zagrożone. Ostatecznie włocławianie wygrali aż 118:74.
Najlepszym strzelcem gospodarzy był Tony Wroten z 22 punktami, 3 zbiórkami i 5 asystami. 19 punktów i 4 zbiórki dla gości zanotował Payton Henson.