Tym razem torunianie rozpoczęli od bardzo mocnego uderzenia - głównie dzięki Cheikhowi Mbodjowi i Łukaszowi Wiśniewskiemu było już 10:0! Dopiero po blisko czterech minutach tę niemoc przerwał Ivan Almeida. Anwil odpowiedział serią 9:0, a samo spotkanie zdecydowanie się wyrównało. Polski Cukier był jednak stroną z inicjatywą ofensywną, a po trafieniu Aarona Cela miał siedem punktów przewagi. Ostatecznie po 10 minutach było 25:20. W drugiej kwarcie ciągle na prowadzeniu utrzymywała się ekipa trenera Dejana Mihevca, ale gospodarze utrzymywali się bardzo blisko. Straty odrabiał m.in. Szymon Szewczyk - dzięki jego trójce przegrywali tylko punktem. Później na prowadzenie swoją ekipę niesamowitym wsadem wyprowadził Almeida! Anwil był coraz lepszy - pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 47:40.
Na początku trzeciej kwarty po trójce Kamila Łączyńskiego włocławianie mieli nawet 11 punktów przewagi. Taką samą “bronią” odpowiadali Karol Gruszecki oraz Michael Umeh, ale to było za mało na rywali. Po rzucie z dystansu Jarosława Zyskowskiego prowadzili już 65:50. Zespół z Torunia nie potrafił wykorzystać przewagi pod koszami, a w kontrach świetnie czuł się Chase Simon. Po 30 minutach było już 78:57. W czwartej kwarcie zespół trenera Igora Milicicia kontrolował wydarzenia na parkiecie. Pojedyncze akcje Aarona Cela czy Tomasza Śniega nie wystarczyły do tego, aby realnie zagrozić przeciwnikom. Co prawda w końcówce zbliżyli się na 10 punktów, ale to nie zmieniło ostatecznego wyniku. Anwil wygrał 96:86 i prowadzi 2-1 w wielkim finale Energa Basket Ligi!
Po 18 punktów dla gospodarzy zdobyli Ivan Almeida, Szymon Szewczyk i Chase Simon. W ekipie gości wyróżniał się Aaron Cel z 15 punktami, 5 zbiórkami i 2 asystami.