Łączyński: Niebywały sukces
fot. Andrzej Romański

,

Lista aktualności

Łączyński: Niebywały sukces

Reprezentant Polski Kamil Łączyński na poniedziałkowej konferencji prasowej opowiadał o awansie kadry, najważniejszych momentach w kwalifikacjach oraz o porównaniu sukcesu Biało-Czerwonych i Anwilu Włocławek.

,

Koszykarska reprezentacja Polski awansowała na Mistrzostwa Świata! W grupie zawodników wybranych przez trenera Mike’a Taylora nie mogło zabraknąć zawodnika Anwilu Włocławek Kamila Łączyńskiego.

- Trudno opisać słowami to, co się stało w ostatnim tygodniu. Po raz ostatni polska kadra grała na Mistrzostwach Świata 52 lata temu, więc jest to sukces niebywały. Ta grupa ludzi wykonała świetną pracę, jestem jej częścią. Jesteśmy dumni z tego, co dokonaliśmy. Patrzymy w przyszłość, każdy chce jechać na tę imprezę. Będzie co opowiadać dzieciom i wnukom - mówił rozgrywający Anwilu.

W trakcie sezonu Łączyński zdecydował się na zabieg - dlatego zabrakło go w pewnym momencie na zgrupowaniu kadry. Jak sam podkreśla: to był dla niego trudny moment.

- Dla mnie najtrudniejszy moment to ten, gdy nie stawiłem się na zgrupowaniu ze względu na kontuzję. Wtedy przerwę musiałem wykorzystać na zabieg i rehabilitację. Ciężko to przeżywałem, bo bardzo chciałem tam być. Trochę obawiałem się, że mogę stracić swoją pozycję. Teraz, jeśli chodzi o stan zdrowia, to mogę powiedzieć, że jest ok. Jest na tyle dobrze, że mogę skupić się na graniu. Tutaj trzeba postawić kropkę - zaznacza Kamil Łączyński.

“Jedynka” Anwilu i kadry ma za sobą bardzo dobry okres. Najpierw zdobył z drużyną z Włocławka mistrzostwo Polski, został MVP finałów, a następnie pomógł w sukcesach reprezentacji.

- Na pewno można to porównać, bo wydarzyły się dwie wielkie rzeczy. Dla mnie osobiście był to pierwszy medal. Nareszcie przypieczętował swoją karierę sukcesem, bo wcześniej miałem z tym problem. W wieku 29 lat zdobyłem medal, dzięki ciężkiej pracy. Jednocześnie gra z orzełkiem na piersi to coś wyjątkowego. Jestem dumny, że mogę reprezentować swój kraj. Nie rozdzielałbym tych dwóch sukcesów, spiąłbym je klamrą. Każdy z nas zapisał się na kartach historii - podkreśla.