Michał Michalak w pierwszych minutach był nie do zatrzymania - to dzięki jego akcjom Anwil prowadził 9:5. Później dzięki trafieniom Pawła Leończyka sopocianie zbliżali się nawet na jeden punkt. Rzut Damiana Jeszkego w samej końcówce kwarty dał remis po 22. Zaraz na początku kolejnej części meczu akcja 2+1 Łukasza Kolendy oznaczała prowadzenie Trefla. Włocławianie ponownie przejmowali inicjatywę, bo trzy razy z rzędu trafiał Jarosław Zyskowski, a swoje dodawał Igor Wadowski. Przewaga w pewnym momencie wynosiła już 14 punktów. Dzięki trójce Walerija Lichodieja pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 53:40.
W trzecią kwartę ponownie świetnie wszedł zespół trenera Igora Milicicia. Po serii 10:0 i trójkach Simona oraz Lichodieja było już 70:47. Sopocianie mieli problemy ze skutecznością, mimo że straty starali się odrabiać zarówno Damian Jeszke, jak i Grzegorz Kulka. Po 30 minutach mistrzowie Polski prowadzili 76:57. W czwartej części meczu Kulka oraz Taylor starali się gonić wynik, ale Anwil kontrolował sytuację na parkiecie. W końcówce Trefl zbliżał się nawet na siedem punktów. Goście nie pozwalali jednak na nic więcej i zwyciężyli ostatecznie 92:82.
Najlepszym zawodnikiem Anwilu był Walerij Lichodiej z 16 punktami, 6 zbiórkami i 2 przechwytami. Jarosław Zyskowski dodał do tego 15 punktów. Po 17 punktów dla Trefla zdobyli Paweł Leończyk i Ian Baker.
Walerij Lichodiej był liderem @Anwil_official w starciu z @treflsopot ????#EnergaBasketLiga #plkpl pic.twitter.com/r9dqVK7XCH
— Energa Basket Liga (@PLKpl) 20 października 2018