Czarni w pierwszej połowie radzili sobie bardzo dobrze i po 20 minutach gry prowadzili nawet pięcioma punktami. W kolejnych kwartach zielonogórzanie zaczęli jednak kontrolować wydarzenia na parkiecie i ostatecznie dość pewnie zwyciężyli. Trzeba podkreślić, że gra słupszczan wyglądała zdecydowanie lepiej niż w starciu z Treflem.
- Mieliśmy mało czasu, ale po ostatnim meczu z Treflem powiedzieliśmy sobie parę słów w szatni. Każdy spojrzał w lustro, wiedział co zrobił. Jesteśmy nową drużyną, potrzebujemy czasu żeby się poznać. Dzisiaj było widać, że idzie to w dobrą stronę. Oby tak dalej - mówił po meczu Piotr Stelmach.
Dlaczego Czarnym nie udało się już wrócić do meczu w czwartej kwarcie? Co miało największy wpływ na wynik?
- Stelmet jest na tyle klasową drużyną, że potrafi się pozbierać. Mają doświadczony zespół, bez słabych zawodników. Jest ich dziesięciu do grania, nie ma znaczenia kto wychodzi w pierwszej piątce. Trzon drużyny jest od paru lat razem, zna się jak łyse konie. To jest ich przewaga - zaznacza Stelmach.
Teraz obydwie drużyny czeka przerwa związana ze spotkaniami reprezentacji Polski. Kolejny mecz w Słupsku 1 grudnia z Polpharmą, natomiast Stelmet zagra 3 grudnia na wyjeździe z Legią Warszawa.